5.

185 17 11
                                    

Chciałam krzyczeć, uciekać, cokolwiek, ale kurwa nie mogłam!
Strach mnie sparaliżował.
Ten gościu coś krzyczał.
Miałam tylko nóż do samoobrony.
Tylko nóż..

Nóż..

Użyj go.

Wstałam kiedy on podbiegał do mnie. Spojrzałam za siebie a tam stał Alex, Nathan, Tymon, Betty, Lou, Alan, Teo, Sky, Wera i Rita. Cała gromada.

Kiedy ten typ zrzucił mnie na ziemię i zaczął się dobierać? Nie wiem. Wytrząsnęłam się z transu. Zaczęłam wymachiwać nożem. Chłopaki próbowali go odciągnąć. On był kurwa nienaruszony. Alex kopnął go w łeb, dopiero wtedy poleciał na bok. Mogłam wstać. Rzuciłam się na niego dźgając w klatkę piersiową. Robiłam to pod jakąś kontrolą. Płakałam.
Tymon kopnął go w głowę, Betty strzeliła w kolano, i ten huk rozglęgł się po lesie wybudzając nas z kontroli czegoś. Siedziałam z wbitym w klatkę piersiową jakiegoś typa nożem. Betty trzymała broń wprost skierowaną w niego, Tymon zatrzymał kopnięcie tuż przed jego łbem, Alex i Nathan trzymali kolanami jego ręce a reszta stała i patrzyła.

- co my zrobiliśmy..?- zapytała Sky.

- m-musimy ciało ukryć.- powiedział Alan.

Dalej w to nie wierzyłam. Wyciągnęłam nóż z klatki piersiowej gościa i wstałam chwiejnym krokiem kawałek odeszłam. Sky odrazu mnie przytuliła.

Teo, Alan, Tymek i Adam wynieśli gdzieś ciało a Alex towarzyszył im świecąc latarką.

- to się nie dzieje naprawdę.- powiedział Nathan.

Japierdole..

~♡~

Nie mogłam spać przez całą noc. Tak samo reszta. Komunikowaliśmy się przez messenger, pisząc o tym zdarzeniu.
Chciało mi się płakać. Chciałam uciec, zabić się, cokolwiek.. Co mnie teraz czeka?

NIKT TEGO CIAŁA NIE ZNAJDZIE!

Ale sumienie nie da mi spokoju. Zostawiliśmy kurwa w środku lasu typa, który został przez nas zadźgany, postrzelony i jeszcze pobity.
Nagle usłyszałam cichy szloch.
Spojrzałam na Betty, która zalewała się łzami pisząc prawdopodobnie z Adamem.

- ej, Betty..- wstałam i ruszyłam w stronę jej łóżka.

- j-ja.. Ja bardzo żałuję.. Powinniśmy o t-tym Slendiemu powiedzieć..- przytuliłam ją.

- narazie musimy to w tajemnicy trzymać. Nie możmy o tym rozmawiać przy naszych rodzicach.- spojrzałam jej w oczy.

- oni będą wiedzieć jak nam pomóc..- złapała za telefon.

- nie. Pogorszą sprawę. To byli mordercy, miej to na uwadze.

- ja nie wiedziałam, że ten pistolet jest odbezpieczony. J-ja myślałam, że...

- już... Ciii.. Wiem co czujesz słońce. Ten ciężar leży na sercach nas wszystkich.

- chodźmy spać..- przykryła się kołdrą odwracając się do ściany. Bardzo mocno przyciskała misia do klatki piersiowej.

Zrobiłam to samo co blondyna..

W co my się do cholery jasnej wpakowaliśmy?

Obudziłam się około 12:00. Ubrałam się i zeszłam na dół. Betty jeszcze spała.

- hej córcia.- przestraszyłam się.

- cz-cześć? Ty nie w p-pracy?

Denerwowałam się.

- a ty co taka zdenerwowana? Co się dzieje?

- niic.. Po imprezie wczorajszej.

- oh, jak było?

Powiedz.. Jak mnie zabijesz?/Dlaczego Mnie Kochasz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz