4.

423 26 7
                                    

Nagle niespodziewanie znalazłam się w jakby gabinecie razem z tym faciem.

- nie faciem tylko jestem Slenderman.

Co jest kurwa.

- nie przeklinaj.

- co ty..

- tak czytam w myślach, usiądź proszę.

Zrobiłam co mi kazał.

- miło mi cie teraz oficjalnie powitać w mojej rezydencji. Mam nadzieję iż jako nowy członek mojej powalonej rodziny zadomowisz się tutaj szybko.

- co co, proszę poczekać. CO?

- nie masz wyjścia. Zostajedz z nami. Zostajesz mordercą. Albo zabijamy cię.

- wy jesteście powaleni?- skrzyżowałam ręce na piersi.

- hahahah dziecko, zabijanie to nasza pasja. Na korytarzu czeka na ciebie Toby i on pokaże ci gdzie znajduje się twój tymczasowy pokój.

- Co z rodzicami? Przyjaciółmi? Szkołą?

- o to się nie martw. Wszystkim się wmówi że zaginęłaś.

- ale ja nie chce tutaj zostać..

- za tydzień zmienisz zdanie.

- okej, jeśli nie zmienie zdania do następnego tygodnia to mnie puścicie i zapominacie o mnie.

- słuchaj.. Albo w sumie.. Okej.

- nie no żartowałam, chce stąd iść. Do domu. Nawet sama ale chce iść. Nie czuję się tutaj bezpiecznie.

- mówię ci, zmienisz zdanie za tydzień.- powiedział przekonany.

- ta ta, zobaczymy SLENDZIOR.- wyszłam z gabinetu. Nie mam zamiaru zabijać.

Ja taka nie będę. Nie chce cieszyć się z czyjejś krzywdy.

- hej.- Toby wyskoczył mi przed twarz.

- NIE STRASZ MNIE.

- będę, chodź buu.- złapał mnie za rękę

HEHEHE MNIE JUŻ RANO TUTAJ NIE BĘDZIE ZWIERZAKI.

Kiedy Tobiasz wpuścił mnie do mojego EKHEM pokoju zobaczyłam tam 20487229 pluszaków, wielkie łóżko, lampki, uroczy dywan i kwiatki.

- o o o, ładnie tu.- powiedziałam siadając na łóżku.

- wiem wiem sam robiłem. Lece, widzimy się rano.- zamknął drzwi.

Niech oni tylko zasną. Oj niech tylko zasną! Zrobie zamach! Nie no.. Uciekne.
Poczekałam do 4:00 i postanowiłam wypieprzać stąd. Założyłam moje buty, bluzę i otworzyłam okno.
Wysoko. Wyjebane. Skoczyłam z okna na puszystą trawę. Rozejrzałam się i zaczęłam biec.
Byle.By.Nie.Natrafić.Na.Nikogo.

Zwolniłam troche. Nie mam latarki ale powolutku robi się już jasno. Słyszałam kroki za sobą ale pomyślałam że to tylko moja zjebana wyobraźnia.
W końcu zebrałam się na odwagę i się odwróciłam.

Nikogo za mną nie było.
Wróciłam wzrok przed siebie i wpadłam na kogoś. Moje serducho prawie stanęło. Odrazu zasłoniłam się rękoma i się cofnęłam.

- gdzie ty masz zamiar iść kochanie?- powiedział uśmiechnięty. Czułam że jest zły. JAK ON SIE DOWIEDZIAŁ ŻE JA WYSZŁAM.

- chce wrócić do domu..- spuściłam głowę.

- słuchaj.. Ja wiem nikt by nie chciał trafić do domu w którym mieszkają sami mordercy ale, Slenderman chce byś była jedną z nas. Ja cię wszystkiego naucze i nic na siłę. Zawsze będe przy tobie Ola. Każdy z nas tak zaczynał. Musieliśmy się wszystkiego sami uczyć, a ja ci pomoge ze wszystkim. Masz układ ze Slendermanem tak?

- tak.- spojrzałam mu prosto w oczy. Teraz zobaczyłam jakie są ładne. Wyblakły niebieski. Prawie że biały..

- więc obiecaj że zostaniesz z nami ten tydzień. Później cię wypuścimy.

- ale co z mamą, tatą, znajomymi..

- oni nie są ważni. Spotkałem cię raz i Slendi się tobą zainteresował. Widzi że "masz to coś"

- uh.. ale ja nie chce zabijać..- poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Nie płacz Olka bądź silna.

- ja też nie chciałem.- przytulił mnie. Czuje się strasznie dziwnie. Przytula mnie morderca w środku lasu i prosi mnie bym też została mordercą. Nie ma mowy..

- chodźmy już do rezydencji..- jego serce przyspieszyło.

- tak?? Chodźmy!- złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę ogromnego domu.
Nie chce tam iść.
Nie chce tam mieszkać.
Nie chce tam przebywać
Boję się tam przebywać.

Jeszcze nie wiedziałam że to będzie najlepszy tydzień mojego życia i tak szybko zmienie zdanie..

⛼⛼⛼⛼⛼⛼⛼

Powiedz.. Jak mnie zabijesz?/Dlaczego Mnie Kochasz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz