6.

209 14 15
                                    

- TATO?!- wykrzyczałam. Wszyscy spojrzeli się na nas.

- musimy chyba porozmawiać.- spojrzał na mnie lodowatym wzrokiem. Wtedy wyciągnęli Betty z dziury.

- o czym?- udałam zdziwioną.

- może o tych zwłokach co próbowaliście tam zakopać?- Jeffrey się uśmiechnął co mnie przeraziło.

- nie mam ci nic do powiedzenia.- ręce zaczęły mi drżeć.

- czy ty zabiłaś człowieka?!- krzyknął przez co się skuliłam, wyrwałam i uciekłam.

Biegłam. Nie wiem gdzie ale biegłam zalewając się łzami. Chce do domu. Do mojego domu. Chce do mamy..
Za dużo na raz. Chory koszmar.
Mamo, dlaczego ty mnie zostawiłaś?
Zostawiłaś mnie z tym wszystkim! Nienawidzę cię!

Krzyczałam w myślach. Chcę już to skończyć, wrócić do domu, do mojego ojca, do starych znajomych, do szarej rzeczywistości!

Nagle wpadłam w czyjeś ramiona. Spojrzałam w górę a tam zobaczyłam dobrze mi znany uśmiech.

- Offen, co ty tu robisz?- zapytałam wycierając łzy.

- musiałem cię znaleźć, bo musimy pogadać. Musisz chyba dowiedzieć się prawdy, ale tą prawdę poznasz od Jeffa. Chodź do domu, wszyscy już czekają.

- nie chcę. Nie chcę tam wracać. Chcę do mojego domu!

- twojego "domu" już nie ma. Jak pójdziesz ze mną, dam ci okazję poznać twoją matkę. Chodź.- wyciągnął rękę w moją stronę a mnie zamurowało.

- niby jak mam "poznać" swoją matkę? Ona nie żyje.

- jak wiesz, nie jestem człowiekiem, ale mam znajomości w piekle, w świecie koszmarów i tak dalej. Zatem..- złapał mnie za rękę i po chwili zjawiliśmy się przed rezydencją Slendera.

- Offen, ja nie chce. Proszę, zabierz mnie stąd.. na moje sandały Rzeszowskie proszę..

- właź tam i nie marudź.- wepchnął mnie do środka.

Rzeczywiście, wszyscy siedzieli w salonie i rozmawiali. Kiedy ja weszłam zapadła cisza. Spojrzałam na mojego ojca, później na Tymona i w końcu na Betty.

- muszę ci się do czegoś przyznać..- zaczął uśmiechnięty.

- słucham cię.- usiadłam obok Betty.

- ta informacja sprawi, że mnie znienawidzisz.. ale..

- no mów, kurde.

- to ja zabiłem twoją matkę.

Zbladłam, zamarłam, a moje serce stanęło.

- że co kurwa?- momentalnie go znienawidziłam. Ponownie.

- ale wysłuchaj mnie..- wstał i chciał podejść do mnie.

- NIE!- również wstałam.- NIENAWIDZĘ CIE! OD TERAZ JESTEŚ DLA MNIE NIKIM!

To były moje ostatnie słowa skierowane do niego. Wybiegłam z rezydencji, tym razem nie płakałam. Czułam złość, nienawiść i bezsilność. Biegłam wyznaczoną drogą w stronę wyjścia z lasu, następnie w stronę miasta.
Nienawidzę go.
Nienawidzę go.
Nienawidzę go.

Dlaczego ja..?

~♡~

Wróciłam do siebie do domu, ale ten dom.. on był.. spalony.
Wbiegłam do budynku.

- tato?!- głucha cisza mi odpowiedziała.

- go tu nie ma.- usłyszałam po chwili nieznany damski głos. Ale widziałam te kobietę w snach.

- c-co ty tu robisz..?

- cześć kochanie.- z ciemności wyłoniła się kobieta. Podobna do mnie. Śliczna, średniego wzrostu.

- m-mamo..?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 10, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Powiedz.. Jak mnie zabijesz?/Dlaczego Mnie Kochasz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz