67- Sukienka 👗

297 19 7
                                    

-Krystian!

-Cześć... - Powiedział od niechcenia.

-Jest pilna sprawa!

-Co chcesz mała że tak na mnie krzyczsz? - Czułam że uniósł brew do góry.

-Jedziesz ze mną na zakupy. Już! I żadnego, ale! - Ciężko westchnął.

-Ale...

-Miało być bez, ale. - Upomniałam go.

-Czemu nie możesz jechać z Igorem?

-Pojechał do szkoły pomagać w przygotowaniach.

-Mhm.

-Czyli jedziesz? Dziękuję. Jestem u Igiego. Masz być najpóźniej za pięć minut. Pa!

-Ale.. - Kliknąłam czerwoną słuchawkę.

Szybko ubrałam czerwone trampki, wzięłam torbę i wyszłam przed dom. Długo nie musiałam czekać aż przyjedzie czarno-włosy. Zatrzymał się przed podjazdem. Pobiegłam do auta i weszłam do środka.

-Hej. - Pocałowałam go w policzek.

-Hej. Lea co to miało być? - Powiedział oburzony.

-Przepraszam, ale jutro bal, a ja nie mam sukienki, butów, torebki. Niczego!

- I to jest ta pilna sprawa?- Wymarotał.

-No nie gniewaj się już. -Zrobiłam minę szczeniaczka.

-Dobra, ale następnym razem uprzedz mnie. Słyszysz. - Uśmiechnął się. Kiwnełam głową na znak że rozumiem.

Po paru minutach weszliśmy do galerii.

-Masz coś na oku?

-Dopiero co Weszliśmy.

-Ale może masz już jakiś zarys? - Poruszał zabawnie brwiami, na co się zaśmiałam.

-Wsumie mam.

Przechodziliśmy koło różnych sklepów. Niektóre sukienki były naprawdę fajne, ale cena... Podziękuję. Natomiast te z tych tańszych... Lepiej nic nie mówić. Tragedia.

-Bierzesz tą? - Złożył ręce w piersi.

Widzę że jest wściekły na mnie. Stara się to ukryć, ale mu nie wychodzi. W końcu jesteśmy już tu trzecią godzinę, a ja nie mam nic. Ale od tego są przyjaciele. Prawda?

-A nie leży na mnie jak worek? - Zapytałam cały czas przeglądając się w lustrze.

-Nie. - Rzekł oburzony. - Lea do jasnej cholery! - Podskoczyłam.

-No już, już. Przepraszam. Przymierze jeszcze te. - Spojrzałam na sterte sukienek obok mnie.

-Ty chyba sobie żartujesz? Prawda?

-Nie... - Przygryzłam z zdenerwowania dolną wargę.

-Nie! Mam tego dość! Ściągaj to i jedziemy. Już! - Krzyknął głośno.

Zrobiłam to o co poprosił.

Weszliśmy do środka samochodu. Krystian szybko odpalił pojazd, zapiął pasy i ruszył w nieznanym mi kierunku.

-To nie jest droga do.... - Przerwał mi.

-Bo tam nie jedziemy.

-Czemu jedziesz tak szybko? - Ciało miałam wybite w siedzenie.

-Spieszy mi się. Gdybym wiedział że będziesz taka wybredna odrazu bym cię tu zabrał.

-Tu? Czyli?

Message 💬❤️Y.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz