Rozdział 22 - Pomyłka

463 24 18
                                    

Wychodziło na to, że wszystko wróciło do normy. Colin zachowywał się tak, jak zawsze. Nie zwracał większej uwagi na nastolatków, ani też nie ignorował ich sztucznie. Nie spoglądał ukradkiem ani nie szukał wzrokiem. Draco i Hermiona nie widzieli go gdzieś na korytarzu przy byle okazji, a ten wtedy nie miał miny, jakby został przyłapany na gorącym uczynku. Po prostu żyli dalej tym samym rytmem, co wcześniej. Najwidoczniej zaklęcie rzucone przez Ślizgona idealnie się sprawdziło. Byli bezpieczni, co z ulgą stwierdzili którejś nocy, a nowe doświadczenie sprawiło, że jeszcze bardziej uważali.

Dziewczyna zajęła swoje miejsce przy stole i ochoczo zaczęła jeść. Prowadziła przy tym luźną rozmowę z przyjaciółmi, chociaż ten dzień miał być niezwykły. Nadszedł czas na pierwszą lekcję. Dzisiaj mieli się przekonać, czy pomysł Gryfonki, aby na pewno wypali.

Ich wyjątkowo dobre humory i optymistycznie nastawienie przerwała poczta. Przez otwarte okiennice do sali wleciało masę sów, których zadaniem było dostarczyć listy lub paczki do odpowiednich uczniów. Jak zwykle do Hermiony zawitał młody puchacz, który doręczał jej "Proroka codziennego". Brunetka odebrała od ptaka zwiniętą gazetę, częstując w zamian jakimś smakołykiem ze stołu. Uradowany, zaskrzeczał cicho i odleciał, jednak jego miejsce szybko zajęła kolejna sowa. Hermiona zmarszczyła brwi na jej widok.

Malutki puszczyk trzymał w dziobie kopertę, która była do niej zaadresowana. Jednak starannie wykaligrafowane litery nie przynosiły jej na myśl żadnej konkretnej osoby.

— Co to? — zaciekawił się Ron, wychylając w stronę przyjaciółki. Nie uzyskał odpowiedzi, ponieważ zaabsorbowana nastolatka nawet nie usłyszała, że ktoś coś do niej mówił. Nim rozdarła kopertę, poczuła, jak sówka szarpie ją za skórę na dłoni. Skrzywiła się lekko z bólu i rzuciła niedbale zwierzęciu kawałek chleba. Nadgorliwy ptak szybko porwał przekąskę i odleciał. W tym czasie Hermiona dotarła do skrywanego pergaminu. Czytając tekst, jej oczy coraz bardziej się powiększały.

Droga Hermiono,
Dawno nie mieliśmy okazji ze sobą porozmawiać, czy też wymienić się paroma listami. Przepraszam Cię za to zaniedbanie, ale byłem bardzo zajęty.

Co u Ciebie słychać? Mam nadzieję, że wszystko w porządku.

Nie piszę jednak tak nagle bez powodu. 18.12 odbędzie się mecz w pobliżu Homestead. Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić Cię na kolację. Spotkajmy się proszę tego dnia po meczu w herbaciarni pani Puddifoot. Mam nadzieję, że nie masz już żadnych planów na ten dzień. Bardzo mi zależy na spotkaniu, ponownej rozmowie z Tobą, zobaczeniu Cię.

Tęsknię i nie mogę się doczekać naszej kolacji.

Twój na zawsze
Wiktor Krum


Hermiona chyba dziesięć razy przeczytała podpis chłopaka. Przełknęła głośno ślinę. Fraza "twój na zawsze" odbijała się w jej umyśle. Przymknęła oczy i opadła na oparte na blacie ręce.

— Tylko nie to... — wyjąkała, nadal ignorując swoich przyjaciół. Dźwięki wokół nie docierały do nastolatki. Już sobie wyobrażała minę Dracona, jak o tym usłyszy.

— Powiesz nam w końcu, o co chodzi? Od kogo to? — Niemal krzyknął Harry. Próbował wyrwać list Hermionie, ale ta w ostatniej chwili wróciła na ziemię i odsunęła się. Spojrzała na jego oczy przepełnione przerażeniem i przełknęła głośno ślinę. Pergamin zadrżał w jej dłoniach.

Harry Potter i miłość przyjaciela z wrogiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz