Rozdział 30 - Przyłapani na gorącym uczynku

378 25 9
                                    

Wieść o ucieczce najbliższych sercu Voldemorta Śmierciożerców, w zastraszającym tempie rozniosła się po zamku. Uczniowie nie kryli swojego przerażenia, a nauczyciele bezradności. Hogwart został dodatkowo wzmocniony wszelkiego rodzaju zabezpieczeniami. Dumbledore wrócił do zamku, aby osobiście dopilnować, by nikt z zewnątrz nie miał prawa wtargnąć do wnętrza szkoły. Wzmocniono nocne patrole, co spowodowało, że Hermiona od dwóch tygodni nie miała okazji porozmawiać na osobności z Draco. W takiej sytuacji musiały im wystarczać tylko spojrzenia podczas przerw. Dziewczynę niezmiernie to irytowało. Czuła pustkę w głębi siebie. Nocami śniła o blondynie. Jej myśli wariowały z dnia na dzień coraz bardziej. Przede wszystkim ona wariowała. Tęskniła, jak jeszcze nigdy za nikim innym. Było to szokujące, zważywszy na to, że przecież jeszcze zaledwie rok temu łączyła ich tylko nienawiść. Czasami idąc korytarzami i widząc jak Draco bez przeszkód rozmawia ze swoją grupą znajomych, Hermiona żałowała, że kiedykolwiek zamienili nienawiść w miłość. Ból serca, skręt żołądka, pieczenie na skórze... nawet cios crucio wydawał się być mniejszym cierpieniem.

Teraz jednak czekało ją najcięższe zadanie - wspólne eliksiry. Lekcję w sali Snape'a były jedynym miejscem, gdy Hermiona przebywała w tym samym nie tak dużym pomieszczeniu ze Ślizgonem. Nie potrafiła skupić myśli na słowach nauczyciela, czy też wywarach, chociaż oceny trzymała nadal na wysokim poziomie. Dwie poniedziałkowe godziny z rządu były mordęgą. Walczyła z pokusą spoglądania za siebie zaledwie co kilka minut. Czuła palący wzrok mroźnych tęczówek nastolatka. Jedyną formą ich komunikacji były małe liściki. I to też nie zawsze, żeby nikt nie nabrał podejrzeń lub nie zauważył. I jeszcze ilości były ograniczone. Maksymalnie po jednym na lekcje, a to wszystko w ramach ostrożności.

Gryfonka usiadła na swoim stałym miejscu i znudzonym wzrokiem powiodła za nauczycielem. Oparła głowę na dłoni, leniwie bazgrząc temat lekcji. Spogladała co jakiś czas na profesora Snape'a, chociaż jej wzrok bardzo chciał spojrzeć za siebie. Myśl, że Malfoy jest gdzieś z tyłu i w przeciwieństwie do dziewczyny ma możliwość spokojnie ją obserwować, wywoływała irytację. Jego wzrok był niemal namacalny, przez co Hermiona nie mogła usiedzieć na miejscu. Stukała nerwowo paznokciami o blat swojego stolika. W końcu pokusa była zbyt duża.

Niby od niechcenia przyjechała wzrokiem po sali, zatrzymując się co jakiś czas na nieinteresujących ją przedmiotach, jak na przykład regał z książkami, lub składnikami. W końcu jej spojrzenie dobiegło do ostatnich ławek za nią i odszukało blondyna. Tak jak zakładała, obserwował ją. Na ułamek sekundy nawiązali kontakt wzrokowy. Ślizgon wykrzywił usta w niemrawym uśmiechu, na co Hermiona odpowiedziała smutną podkówką. Zaraz potem ponownie zwróciła głowę w stronę pergaminu i wzięła głęboki wdech. Na nowo zapragnęła zerknąć za siebie.

— W ramach powtórzeń do SUM, które was niebawem czekają, zajmiemy się dzisiaj ważeniem eliksiru, który powinniście doskonale znać z trzeciej klasy. — Profesor Snape omiótł sale mroźnym spojrzeniem i spacerując pomiędzy ławkami, kontynuował swój monolog. Hermiona przestała go słuchać, ponieważ wszystkie cenne uwagi, jakie teraz mężczyzna wymieniał, powtórzyła już jakiś czas temu. Była z tym tematem na świeżo, więc nie obawiała się o swoją ocenę. 

Zaczekała na odpowiednią komendę nauczyciela i podeszła do szafki ze składnikami. Część uczniów dopiero przeszukiwała podręcznik, aby znaleźć stronę z okrojonym tematem owego eliksiru, ale Gryfonce nie było to potrzebne. Po chwili wyszło na jaw, że jeszcze jedna osoba w sali wiedziała, po jakie produkty sięgnąć.

Już podświadomie, po samych krokach wiedziała, że to on. Poczuła jego delikatny oddech na włosach. Zastygła w bezruchu, a jej plecy zaraz przeszył dreszcz.

— Przesuń się, Granger — warknął chłodno i głośno, aby grupka Ślizgonów w pobliżu miała okazję usłyszeć niechęć w jego głosie. Jednak dłoń, która opadła na biodro nastolatki, wcale nie była tak brutalna, jak słowa. Delikatnie przepchnął ją, aby zrównali się ramionami, muskając przy tym palcami jej ciało. Hermiona zadrżała, czując znany jej uścisk. Tęskniła za każdym takim drobiazgiem. Przygryzła wargę, aby pohamować chęć zanurzenia się w ramionach blondyna na oczach uczniów z dwóch domów. Przez chwilę bez słowa stali przy regale i przeszukiwali półki, nie przeszkadzając sobie nawzajem. Czuć jednak było panujące pomiędzy nimi napięcie. Hermiona chwytała produkty, których kompletnie nie potrzebowała, by zaraz odstawić je z powrotem. Wiedziała, że osiągają rekord w milczeniu w obecności innych i gorączkowo myślała, co mogłaby powiedzieć. Zacisnęła usta w wąską linię. Spojrzała ukradkiem na Malfoya, jednak ten szybko to wychwycił. Niespodziewanie przesunął się w jej stronę, spychając Gryfonkę z poprzedniego miejsca.

Harry Potter i miłość przyjaciela z wrogiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz