II

296 6 41
                                    

***

It's just us,
we ignore the crowd dancing
Fall to the floor
Beats in my heart
Put your hands on my heart

***



Usłyszał szmer.

Może mu się wydawało... Ale co by go zbudziło o 2 w nocy? Zawsze spał jak zabity, trudno było go dobudzić. Współczuł SeJinowi i reszcie managerów, zadaniem których było między innymi dobudzanie JungKooka. Szczególnie po międzykontynentalnych podróżach. Dopiero co wrócili z USA, więc ledwo słyszalny szmer nie powinien go zbudzić...

To było jak trzepot skrzydeł. Czy obsesyjni fani wyposażeni są w skrzydła? Czy suną niepostrzeżenie 5 centymetrów nad podłogą, nachylają się gdy śpisz i, chuchając ciężko w kark, obcinają kosmyk włosów?

Położył głowę na prawym boku, na poduszkę powleczoną w granatowy materiał. „To był sen, nie daj się zwariować", przekonywał sam siebie w duchu, próbując zasnąć. Lecz sen nie nadchodził. Złapał się na tym, że wciąż miał otwarte prawe oko, a lewe zamknięte. Jakby chciał przechytrzyć intruza, udając śniącego, obserwując jednak cały pokój.

W pokoju panował półmrok, gdyż światło ulicznej latarni wpływało przez odsłonięte okno. Na wszelki wypadek wsunął prawą dłoń pod poduszkę, gdzie skrywał swojego odbezpieczonego Glocka 19kę. Czuł pewnie w dłoni uchwyt, a palec przyłożył do spustu. Tak na wszelki wypadek.

Minęło dobre dziesięć minut, w ciągu których JungKook zdążył wyśmiać siebie i tę cała sytuację. Nie mógł przecież popadać w paranoję...

Usłyszał kolejny szmer, bliżej łóżka.

Instynktownie i w mgnieniu oka wyciągnął pistolet spod poduszki, celując oburącz przed siebie. Zwiększył nacisk na spust, a kiedy usłyszał stuknięcie czegoś twardego, wcisnął go do końca.

Huk wystrzeliwanego naboju wypełnił jego uszy. Poczuł siłę wystrzału w mięśniach przedramion. Zlany potem nadal siedział w rozkopanej kołdrze. Nastąpiła głucha cisza.

Już po chwili drzwi do pokoju piosenkarza otworzyły się z impetem, uderzając o ścianę. Ktoś zapalił światło sufitowe. W pokoju był tylko on, nie było sasaenga.

- Popierdoliło Cię?! – wykrzywiony wyraz twarzy YoonGiego ukazywał przerażenie i zdenerwowanie. – Co to, kurwa, ma być?!

Raper gwałtownym ruchem wskazał na ścianę przeciwległą do łóżka, w której utknął niedawno wystrzelony nabój.

- Tu był jakiś sasaeng! Sam słyszałem! – JungKook wykrzykiwał, machając rękoma. Włosy przykleiły mu się do czoła, a biała koszulka była cała przepocona. Wciąż mocno dyszał, gdy zabezpieczał pistolet.

- Tak, zabezpiecz i pozbądź się go! Nie chcę mieszkać z obłąkańcem ze spluwą! – starszy przyjaciel podszedł do naboju w ścianie. – Przecież mogłeś zabić... a jeśli to ja szedłem korytarzem?!

- Po co miałbyś tu chodzić w środku nocy!? Masz pokój na dole!

Na opuchniętej od snu twarzy YoonGiego pojawiło się powątpiewanie. Zaczął rozglądać się, jednocześnie machając rękoma w nieskoordynowany sposób.

- Uhmm, szukałbym...czegoś... potrzebnego?

- Ja tu dzisiaj nie będę sam spał. Idę do Ciebie. – Maknae zignorował starszego przyjaciela i schował pistolet w szufladzie. Chwycił za kołdrę i jedną z poduszek.

Overdrive [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz