***
Lights up and they know who you are
Know who you are
Do you know who you are?
***
Słońce wciąż atakowało swoim ostrym światłem, gdy dojechali do zielonej, metalowej bramy, którą strzegło czterech uzbrojonych żołnierzy. Spoglądając przez szybę samochodu, nie mógł odsunąć od siebie myśli, że jego glock wciąż był w posiadaniu SeokJina. Po co hyungowi ta broń? Mógłby ją rozbroić i rozczłonkować. Wiedział jednak od EunSang, że pistolet wciąż leżał nietknięty w ich wspólnym domu.
- Nie wpuszczą nas dalej? – z rozmyślań wyrwał go głos TaeHyunga, który siedział tuz obok. – Nie mamy przepustki albo czegoś co tam potrzeba?
- Nie możemy jako cywile wjechać tam sobie ot tak. I tak zgodzili się żebyśmy sami go odebrali, zamiast przetransportować go wojskowym transportem. – wyjaśnił menager SeJin, odwracając się do tyłu w stronę trzech Bangtanów. Niemalowani, w wygodnych ciuchach wyglądali całkiem zwyczajnie.
- Co to za procedury? Żaden z nas nie był transportowany helikopterem i wywożony kilometry od bazy... - YoonGi zaczął mamrotać zza dłoni, która zasłaniała mu usta. Oparta twarz na łokciu nie wyrażała jakiegokolwiek zainteresowania, jednak wszyscy wiedzieli, że w środku raper skakał z radości.
- HoSeok stacjonuje zaraz pod granicą z Koreą Północną, pewnie dlatego sami go wolą przetransportować.
JungKook oderwał wzrok od żołnierzy, gdy jeden z nich wykonał wyuczony manewr i podszedł do okna kierowcy, który uchylił okno. Zanim żołnierz zdołał się odezwać, menager SeJin wychylił się w stronę okna, ignorując siedzącego obok kierowcę.
- Dzień dobry, my po odbiór Jung HoSeoka, szeregowca który dziś rozpoczyna przepustkę. – trzymany między wskazującym, a środkowym palcem identyfikator powędrował w stronę okna.
Żołnierz schwycił dokument i dokładnie go przeskanował wzrokiem z obu stron, by po chwili oddać go SeJinowi. Krótkim energicznym ruchem wskazał na jednego z żołnierzy stojących przy bramie. Na ten nieznaczny znak, podbiegł on do samochodu i ustawił się w ustalonej pozycji zaraz za przednimi drzwiami od strony pasażera.
- Tylko Pan może wysiąść, reszta niech pozostanie w pojeździe. – nakazał żołnierz i przyjął podobną pozycję za drzwiami przednimi od strony kierowcy.
SeJin niepewnie wygramolił się z samochodu i stanął zaraz przy samochodzie, czując wzrok żołnierzy na sobie. Ubrany na czarno, odznaczał się na tle betonowych konstrukcji, przybrudzonych wszędobylskim piachem.
- Dżizas, ale szopka... - wyrwało się YoonGiemu, który wiercił się na swoim miejscu, by jak najlepiej widzieć co się dzieje na zewnątrz. – Hobi stał się prezydentem?
- W ogóle to źle zaplanowaliśmy – wyszeptał TaeHyung, ignorując uwagi starszego członka zespołu – Nikt nie usiadł w kolejnym rzędzie i co? Hobi będzie musiał usiąść z tyłu?
- Teraz to i tak nam nie pozwolą się przesiąść... - odpowiedział mu JungKook, który wychylił się do przodu. Teraz, gdy SeJin był poza samochodem, widział idealnie przez przednią szybę jak zielona brama ociężale rozsuwa się. Po chwili, zza bramy wyszedł szeregowy żołnierz, który zatrzymał się tuż przed bramą i salutując pożegnał się z kolejnym, który wyszedł przed bramę.
Nie musiał widzieć jego twarzy, nie musiał słyszeć barwy głosu. Wystarczył jego energiczny krok, pełen pewności siebie, by wiedzieć na kogo spogląda.
Jung HoSeok, ubrany w moro mundur i skórzane buty z wysoką cholewką, zasalutował żołnierzom, po czym uśmiechając się szeroko podszedł kilkoma dużymi krokami w stronę SeJina. Zdawało się, że jego karmelowa cera promienieje, a zawsze umięśnione ciało nadal zachwycało smukłością.
CZYTASZ
Overdrive [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction„Zostałeś Ty" brzmiało mu w uszach, jak gdyby słowa hyunga odbijały się o morskie fale i wracały, nakładając się na siebie. Dispatch do tej pory traktował JungKooka jak zostawiony na później deser. Był jednym z najpopularniejszych członków zespołu...