- TaeTae, wszystko będzie dobrze. – JungKook pogładził rozpaloną twarz TaeHyunga. Do jego spoconego czoła przykleiły się kosmyki włosów, które Maknae próbował odgarnąć. – Już słyszę sygnał karetki, zaraz lekarz pomoże...
- Co się dzieje?! – JungKook podniósł wzrok na wchodzącego do łazienki JiMina, który nie rozumiał co się dzieje. – TaeHyung, co jest?
Nie czekając na odpowiedź, blondyn szybko kucnął i zaczął ściągać z TaeHyunga górną część piżamy, która zapięta była na wiele guziczków. JungKook postanowił pomóc, rozrywając każdy z guzików.
- Czemu go rozbieramy? – zapytał dopiero po rozerwaniu koszuli.
- Tylko górę, zobacz jak się poci... - Jimin dołączył do JungKooka i zaczął podtrzymywać osłabionego przyjaciela, który w pół leżał na łazienkowych płytkach. - Tae, słyszysz nas?
TaeHyung wydał serię kilku niezrozumiałych słów, które można było pomylić z westchnięciami, a po chwili w łazience pojawił się lekarz oraz dwóch ratowników medycznych, którzy, po zadaniu kilku ważnych pytań, kazali obojgu mężczyzn opuścić łazienkę.
***
Gdy Tae opuszczał łazienkę na noszach, był niemal nieświadomy tego co się dzieje. Lekarz który szedł za noszami, słysząc serenadę pytań, odwrócił się i tylko powiedział:
- Proszę go nie dotykać. Mamy podejrzenie zatrucia i nie wiemy, czy kontakt z chorym nie jest niebezpieczny dla zdrowia innych. Do rana będziemy mogli wykluczyć lub potwierdzić przypuszczenia.
Po mieszkaniu przetoczył się cichy szmer. Zebrani menagerowie, ochroniarze i przede wszystkim członkowie zespołu obawiali się najgorszego. Menager SeJin bardzo chciał pojechać z TaeHyungiem karetką, lecz personel medyczny nie zgodził się na to, kierując się bezpieczeństwem i zdrowiem menagera.
- Jadę za karetką. Wy siedźcie w dormie. – krzyknął, gdy tylko zakończył rozmowę z lekarzem. - Nigdzie nie wychodźcie!!! JungKook, Ty w szczególności!
Nikt nie miał zamiaru wymykać się z dormu. Cała sytuacja przytłoczyła każdego z Bangtanów, nie pozostawiając jakichkolwiek słów do wypowiedzenia.
W przeciągu godziny pojawili się funkcjonariusze policji, którzy zabezpieczyli pokój TaeHyunga oraz łazienkę na górnym piętrze. Jeden z policjantów zaczął przepytywać członków zespołu, jednak obecny jeszcze staff szybko zareagował, powstrzymując policjanta. „Wszelkie pytania tylko w obecności prawników.", powiedział jeden z menagerów za co wszyscy byli mu wdzięczni.
Z godziny na godzinę w dormie było coraz mniej osób. Nawet HoSeok musiał wrócić do mieszkania rodziców, którym obiecał czas wspólny. Nad ranem w dormie zrobiło się naprawdę cicho, gdy YoonGi zasnął na kanapie, a staff i policja rozjechali się do domów. Ochroniarze powrócili na swoje stałe miejsce poza apartamentem.
- Może prześpij się trochę... - JiMin szepnął do leżącego obok JungKooka. Znieśli do salonu materac, bo nie chcieli dzisiaj być sami, zamknięci osobno w swoich pokojach. – Za dużo wrażeń. TaeHyung i Dispatch...
- Nie dam rady zasnąć. – JungKook z trudem przełknął ślinę. Wciąż bał się potencjalnej wizyty sasaenga. – Jeśli Tae jadł to co reszta, a tylko on się zatruł...Jaką mamy pewność, że to było zatrucie pokarmowe?
JungKook widział jak w oczach JiMina odbija się jego własne, wystraszone spojrzenie. Blondyn starał się zachować spokój. Dało się wyczuć, że stara się być hyungiem, na jakiego przystało. Jednak przez fasadę zdecydowanego starszego brata przezierała obawa. Zapewne powodowana ostatnią ioch wspólną rozmową.
CZYTASZ
Overdrive [ZAKOŃCZONE]
Fanfic„Zostałeś Ty" brzmiało mu w uszach, jak gdyby słowa hyunga odbijały się o morskie fale i wracały, nakładając się na siebie. Dispatch do tej pory traktował JungKooka jak zostawiony na później deser. Był jednym z najpopularniejszych członków zespołu...