***
Don't you give your heart away so easily
That would be the end of a beautiful storyPromise me you won't be gone too long, my dear
Promise me you won't belong anywhere else but here, with me
***
- To dla mnie ważne, mój debiut z pierwszym składem... - dłonie MiKyung nerwowo ściskały czarny pasek torebki – Nie wiem kiedy znów się nadarzy taka szansa.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale muszę zapytać wytwórnię, wiesz jak to wygląda. – JungKook od niechcenia kopnął kamyk leżący na chodniku.
- To jest koncert w Filharmonii, nie żaden spęd z szemranym towarzystwem i kokainą.
Piosenkarz nie mógł skupić myśli, gdy jego dziewczyna tak słodko się złościła. Wiedział, że jeśli teraz się uśmiechnie, tylko ją to rozłości. Pomyśli, że nie bierze jej na poważnie. Z trudem ukrywał uśmiech, gdy widział jej wydęte usteczka i zmarszczone czoło.
Wiedział, że dziewczyna ma rację. Jako jej chłopak, powinien przyjść na koncert, usiąść wśród publiczności, a po koncercie wręczyć wielgachny bukiet kwiatów. Najlepiej czerwonych róż.
Jednak ten chłopak był kpopowym idolem. Gdyby postąpił w ten sposób, jeszcze tej samej nocy wybuchł by skandal. Bo przecież idol ma pełno dziewczyn-fanek, a nie jedną wybrankę serca. Jest osobą publiczną. Własnością tłumu.
- Wiem, Kyu... – JungKook przysunął dziewczynę do siebie, chwytając ją jedną ręką wokół ramion i oparł swój podbródek o głowę dziewczyny. Uwielbiał zapach jej świeżo umytych włosów. – Pogadam z SeJinem. Zobaczę co da się zrobić.
- Zawsze tak mówisz, a potem znikasz na miesiąc, bo nagrania albo występy...
Metalowe drzwi na zaplecze otworzyły się z lekkim skrzypnięciem. JungKook nie odrywając się od ciała dziewczyny, spojrzał przez ramię. Czarny t-shirt podkreślał jego wyrzeźbione od tańca ciało, a blond czupryna frywolnie opadała na jego czoło. JungKook poczuł się dziwnie, widząc jak JiMin spogląda na niego.
- Kookie, wołają nas na naradę. – blondyn ponaglał, wciąż intensywnie patrząc się na przyjaciela, jakby MiKyung była nieobecna. – A potem idziemy na kolację.
Brunet niechętnie oderwał się od wciąż wtulonej dziewczyny. Unikała jego spojrzenia, więc domyślił się, że musiała płakać. Nienawidził siebie w takich chwilach. Wolałby to wszystko rzucić i wrócić z nią do Busan. Ona uczyłaby dzieci gry na pianinie albo klarnecie, a on pilnował by porządku jako policjant. Mieliby święty spokój.
- Kochanie... Jeszcze nic straconego. - JungKook pochylił się i schwycił podbródek dziewczyny. Łzy skleiły jej rzęsy i spłynęły po policzkach, zostawiając lśniący ślad. Mężczyzna pozostawił na jej ustach delikatny pocałunek. – Poczekaj tu na mnie, za dwadzieścia minut będziemy wyjeżdżać do lokalu, pojedziesz z nami.
- Kook-ah! – JiMin nie dawał za wygraną.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową, na znak że poczeka wewnątrz budynku i mijając bez słowa JiMina, weszła do środka. Spojrzenia mężczyzn na dłuższa chwilę spotkały się. JungKook wciąż nie pojmował, czemu JiMin tak go lustrował. Sam nie wiedział czy bardziej mu się to podoba, czy nie. Blondyn wciąż wywoływał w nim sprzeczne emocje.
- Ok, już idę!
***
- Świetnie się spisaliście na ostatnim, busańskim koncercie. Przyznam szczerze, że powrót Sugi dużo dodał do występu. Departament Artystyczny jest zachwycony i już szykują coś specjalnego na występy w Seulu. Na razie nie mogą zdradzić co, ale jak dopną sprawy na ostatni guzik, na pewno przedstawimy Wam to na naszym cotygodniowym spotkaniu.
CZYTASZ
Overdrive [ZAKOŃCZONE]
Fiksi Penggemar„Zostałeś Ty" brzmiało mu w uszach, jak gdyby słowa hyunga odbijały się o morskie fale i wracały, nakładając się na siebie. Dispatch do tej pory traktował JungKooka jak zostawiony na później deser. Był jednym z najpopularniejszych członków zespołu...