***
There you are
You're there with open arms
***
- Żeby ochrona nie bardzo nam uprzykrzała życie, ale jednak była i pomagała, będą pilnować drzwi wejściowych od zewnątrz. – TaeHyung leżał na wznak na łóżku w nie zapiętej czarnej koszuli. Rozpięte, bordowe spodnie ledwo zakrywały jego kości biodrowe. Podkręcone, czarne kosmyki zasłaniały jego oczy i zdawało się, że wcale mu to nie przeszkadza. – Przynajmniej tak mówił Jin-hyung. Poza tym, Bang PD-nim nakazał codziennego przeglądania kamer z dormu. Nawet jak wyjeżdżamy.
- Myślałem, że po tej akcji z hotelu już nic gorszego się nie wydarzy... - HoSeok wyszedł zza drzwi hotelowej łazienki, ubrany jedynie w granatowe bokserki. Jego smukłą sylwetkę niewiele wojsko zmieniło, nadal był szczupły, a masę mięśniową miał rozbudowaną na długo przed pójściem do wojska. – Jak usłyszałem o tych znikających przedmiotach... Creepy.
- Creepy – Jungkook powtórzył za HoSeokiem. Stał przed poziomym lustrem, zawieszonym nad dębowym biurkiem, na którym piętrzyły się kosmetyki mężczyzn. Spryskał nagi tors perfumem, po czym zabrał się za układaniem włosów w kitkę. – Jak przedziurawiłem ścianę, też słyszałeś?
- No YoonGi dzwonił, nie będę ukrywać... – krótko ścięty brunet potarł bezwiednie dłonią po klatce piersiowej po czym zaczął rozglądać się po pokoju – Mój garnitur jest tu?
TaeHyung, nie odrywając wzroku od ekranu telefonu, leniwie wskazał na wieszak przewieszony przez drzwi szafy, na którym wisiał jasnoszary garnitur i satynowa, czarna kamizelka HoSeoka.
Po chwili, bez pukania, do pokoju zaglądnął JiMin. Ubrany w czarny garnitur i srebrną koszulę, prezentował się jak rasowy idol. Diamentowy choker mocno mienił się, dopełniając stylizację. Po różowych włosach nie było śladu. Piosenkarz znów miał włosy koloru blond.
Piosenkarz spojrzał na ubranego jedynie w czarne spodnie JungKooka, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Oblizał usta i zaczął się nerwowo podśmiechiwać.
- Kookie, MiKyung już tu jest. – zza pleców JiMina dało się usłyszeć schrypnięty głos YoonGiego. Raper ledwo wszedł do pokoju, wskazał na TaeHyunga i gestem pokazał, by ten poszedł za nim. – Tae! Ubieraj się i chodź na dół. Trzeba Jina powspierać!
- Daj, pomogę Ci... - JiMin zgrabnie minął, idącego TaeHyunga, który starał się zapiąć guziki i zamek w ekspresowym tempie, niedbale podtrzymując marynarkę pod brodą. Ręce blondyna schwyciły górne guziki koszuli, którą JungKook założył w pośpiechu. – Dobrze, że wzięliśmy w-większy rozmiar. T-twój tors się mieści...
- Czemu się jąkasz? – JungKook spojrzał z uśmiechem na przyjaciela, wpinając spinki do mankietów. – Denerwujesz się ceremonią?
- Uhm, tak...ceremonią.
***
Gdy wyszedł przed budynek, gdzie z daleka widać było piękny ogród, przystrojony na dzisiejszą okazję, większość gości już gromadziła się na błoniach. Ubrana na liliowo MiKyung szła z nim ramię w ramię, mimo że instynktownie puścił jej dłoń jak tylko zbliżyli się do rozsuwanych drzwi, prowadzących na tyły hotelowego budynku.
- Mam się od Ciebie odsunąć? – pytanie to zabolało go. Chciał swobodnie cieszyć się tym dniem z MiKyung. Chciał pokazać światu, ze też ma swoją miłość. Może to był najwyższy czas by ożenić się z nią...
- Nie, nie odchodź za daleko. Będą brali Cię za zwykłego gościa weselnego, tak długo, jak nie będziemy trzymać się za rękę. – powiedział półgębkiem, czując jak każde słowo sprawia, ze czuje się coraz gorzej. – Przepraszam...
CZYTASZ
Overdrive [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction„Zostałeś Ty" brzmiało mu w uszach, jak gdyby słowa hyunga odbijały się o morskie fale i wracały, nakładając się na siebie. Dispatch do tej pory traktował JungKooka jak zostawiony na później deser. Był jednym z najpopularniejszych członków zespołu...