V

174 3 21
                                    

***
I'm yours, you're mine, two satellites
Not alone
No, we're not alone
***


Jego pełne usta dotknęły jej zaróżowionych warg z ostrożnością. JungKookowi zdawało się, że zobaczył spomiędzy jej rozchylonych warg, wilgotny język. Nie dotykali się, ale każde z nich było pochylone w swoją stronę, tak by to właśnie JungKook mógł napawać się widokiem ich, pełnego niepewności, pocałunku.

Poczuł jak serce bije mu jak szalone. Miał mieszane uczucia, które tłumił teraz, płynący w jego żyłach, alkohol. Sam nie wierzył w to co widzi. Słyszał tylko szum w uszach i czuł ciepło buchające z jego policzków. Kręciło mu się w głowie.

- Popierdoliło was? – do jego uszu dotarło leniwie wypowiedziane przekleństwo. – Co Wy odpierdalacie?

Para odsunęła się od siebie, spoglądając w bok, dzięki czemu JungKook zauważył stojącego przed nimi YoonGiego, którego twarz wyrażała niedowierzanie. Raper był wyraźnie zbulwersowany.

- Chcecie się tak bawić, to nie przy Staffie, dobra? – zamachał ręką na znak, by JiMin i MiKyung odsunęli się od siebie jeszcze bardziej. – JungKook jest spity, a Wy bawicie się przed jego oczami? What the fuck...

JungKook spojrzał na zawstydzoną MiKyung, która ukryła twarz pod kaskadą gładkich włosów, unikając jakiegokolwiek spojrzenia. Schwyciła torebkę i bez słowa oddaliła się w stronę toalety.

- Hyung, JungKook sam zaproponował, ok? – odezwał się Jimin, wstając z sofy. Na jego twarzy malowała się skrucha. Najwyraźniej żałował, że dał się namówić na głupią propozycję Maknae. – Przecież wiesz, że ja...

- Tak, wiem. – YoonGi przerwał blondynowi, jak gdyby unikał znanych mu już słów JiMina. – Tym bardziej nie kumam czemu mu to robisz.

-Ej... Ja tu jestem. – najmłodszy odezwał się cicho, jednak nie został usłyszany – Czemu mówicie o mnie, jakby mnie tu nie było?

Spojrzał na swoje dłonie, spoczywające na udach. Mimo usilnych starań, obraz wirował mu przed oczyma. Im bardziej patrzył w dół, tym bardziej obraz kołysał się na boki. Podniósł wzrok, ale głosy JiMina i YoonGiego oddaliły się. Słyszał jak zawzięcie dyskutują, ale coraz słabiej słyszał konkretne słowa.

Wydawało mu się, że jedynie mrugnął, gdy przed oczyma ukazał mu się najstarszy z Bangtanów. Pochylony, spoglądał z troską prosto w oczy bruneta. JungKook z całych sił próbował zrozumieć co do niego mówi.

- JK, jedziemy do domu. Jesteś pijany. – SeokJin próbował wytłumaczyć co się dzieje. – Wezmę Cię teraz za ramię i pojedziemy razem, ok?

JungKook poczuł jak jego ciało jest unoszone, by po chwili poczuć silny chwyt wokół tułowia. Czuł się tak lekko, a jednocześnie ciężko. Jakby był ptakiem, którego skrzydła nagle oduczyły się latać. Gdy wylądował na tapicerowanym fotelu samochodowym, widział już tylko ciemność.

***

Dźwięk przychodzącej wiadomości rozbrzmiał w dobrze przewietrzonym pokoju. Ktoś musiał zostawić uchylone okno na noc. Z premedytacją zignorował tę wiadomość. Na pewno ktoś chciał żeby znów cos zrobił, na co nie miał ochoty. Na ten moment miał ochotę znów zakopać się w pościeli i dalej spać.

Znów usłyszał znany mu dzwonek. I kolejny, i kolejny...

„Ughhhh, no dobraaaa", zawył w myślach, gdy walcząc z napływającym bólem głowy, wygramolił się z łóżka. Jego telefon niewinnie wyłaniał się z tylnej kieszeni spodni, które beznamiętnie leżały na podłodze, tworząc z resztą garderoby kompozycję pod tytułem „Za dziś, przeproszę jutro".

Overdrive [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz