***
Hey, you got drugs?
Just need a pick-me-up only for tonight
Don't tell anyone I was with ya
***
- To był kolejny egzemplarz... Dokupiłem ją i sam podłożyłem.
Słowa JiMina nie przestawały mu dźwięczeć w uszach. Schwycił się poręczy, by nie stracić równowagi na schodach. Ściskał ją na tyle mocno, że jego kłykcie od razu zbielały. Mimo, że świadomość nie pozwalała mu zaakceptować słów przyjaciela, jego umysł serwował szybką analizę zachowania JiMina przez ostatnie tygodnie. Nic nie wskazywało jednak na to, że zwyczajnie go oszukuje.
Próbował zapanować nad zdenerwowaniem które przejmowało nad nim kontrolę, jednak słysząc dalszą rozmowę w kuchni nie mógł powstrzymać się i ostatnie stopnie pokonał niemal biegnąc. Dotarł do drzwi kuchni, które otwarte były na oścież.
HoSeok siedzący na blacie kuchennym, sączył napój w szklanej butelce. Jego nogi beznamiętnie zwisały wzdłuż frontów kuchennych szafek. Poszarpane, jeansowe, krótkie spodenki odkrywały jego karmelowe łydki, pokryte włoskami, które w wojsku zdążyły odrosnąć. Podcięte włosy podkreślały jego kształtne brwi.
JiMin na dźwięk wbiegającego JungKooka wzdrygnął się i spojrzał wystraszony w stronę drzwi. Wyglądał niewinnie w rozciągniętym swetrze w poziome pasy, a jego cera wyglądała niezwykle zdrowo. JungKook jednak nie chciał się koncentrować na wyglądzie blondyna, miał ochotę przyłożyć mu pięść do nosa.
- Co powiedziałeś? – zapytał z wyraźną chrypą w głosie. Cały dzień nic nie jadł, przez co czuł się trochę słabo.
- Uhm, a...a co usłyszałeś? – JiMin uciekał wzrokiem, a policzki jego stały się przyjemnie różowe. Niepewnie odstawił swoją butelkę z napojem.
- Jak myślisz?! – brunet ironizował po czym, nie czekając na odpowiedź, dodał: - Kupiłeś bluzę tylko po to, żeby mi ją podłożyć, a potem robić sobie pośmiewisko ze mnie za moimi plecami!
- Kookie, to nie tak... - dłoń JiMina skryta pod za długim rękawem swetra lekko dotknęła ramienia zdenerwowanego wokalisty.
- Nie dotykaj mnie, okej!? – JungKook wykonał nagły manewr ramieniem, boleśnie odtrącając dłoń JiMina. – Dobrze wiedziałeś przez co przechodzę...
- Chciałem żebyś przestał się martwić... Żebyś...
- Kurwa, JiMin, życie tak nie działa! – krzyk JungKooka przerwał tłumaczenia blondyna. – Nie możesz... Pierw mi nie wierzycie, że w dormie jest sasaeng, a teraz to!
- Ja wierzyłem od początku... - JiMin niezwykle cicho dopowiedział, jakby nie do końca chciał żeby ktoś go usłyszał.
JungKook powstrzymywał się przed fizycznym kontaktem z JiMinem. Mieszanka uczuć piętrzyła mu się w głowie. Ten dysonans między chęcią uderzenia go, a pogładzenia jego rumianej twarzy nie pozwalał mu logicznie myśleć.
HoSeok przysłuchiwał się tej całej wymianie zdań bez słowa, lecz słysząc frustracje w głosie Maknae, zeskoczył z kuchennych szafek, by go uspokoić:
- Kookie, JiMin chciał Twojego dobra... - jego dłoń mimowolnie wylądowała na ramieniu najmłodszego.
- Skąd on wie co jest moim dobrem?! – brunet od razu zareagował na dotyk rapera niczym rozjuszony byk. Spojrzał mu prosto w oczy, po czym bez słowa znów powrócił wzrokiem na JiMina - Kurwa, ufałem Ci. Ufałem tylko Tobie!
- Chciałem odciążyć Cię od zmartwień. – wzrok JiMina wędrował na przemian z JungKooka na HoSeoka. Jednak jego twarz, wyrażająca zmartwienie nie uspokajała bruneta.
CZYTASZ
Overdrive [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction„Zostałeś Ty" brzmiało mu w uszach, jak gdyby słowa hyunga odbijały się o morskie fale i wracały, nakładając się na siebie. Dispatch do tej pory traktował JungKooka jak zostawiony na później deser. Był jednym z najpopularniejszych członków zespołu...