VI

139 5 21
                                    

***
I am breathless until the end

I run alone in the deep ocean

That swallowed the stars

***



- Proszę, śpij ze mną! – wielkie oczy TaeHyunga wpatrywały się bez mrugnięcia w uśmiechniętą twarz przyjaciela, która teraz mieniła się karmelowym blaskiem. – Możemy w Twoim pokoju, jeśli chcesz!

- Eeee, Tae... Dawno laski nie miałeś, chyba? – zaśmiał się YoonGi, widząc niemą reakcję NamJoona. – NamJoon woli większe cycki.

- To, że nie bzykałem od dawna, nie oznacza, że będę z Wami się zaspokajał! Mam swoje sposoby!

Mężczyźni wybuchli śmiechem, widząc naburmuszoną twarz TaeHyunga. Wstał z kolan przed siedzącym liderem zespołu i bez słowa usiadł na jednym z ciężkich foteli, ustawionych w salonie ich dormu.

Na drodze życiowej TaeHyunga pojawiały się piękne i interesujące dziewczyny, jednak w żadnej nie mógł się zakochać na poważnie. Dość często kończył znajomość po miesiącu lub dwóch. Wierzył, że kiedyś w końcu znajdzie tą jedyną, z którą będzie miał piątkę dzieci. Ostatnimi czasy nie poszukiwał nikogo na poważnie, wiedząc że za kilka miesięcy odejdzie do wojska na dwa lata.

- Ok, ok... - NamJoon podniósł się z fotela i spojrzał po zgromadzonych. – Ja też się za Wami stęskniłem, ale pierw muszę porozmawiać z naszym Maknae.

Wskazujący palec rapera skierowany został w stronę JungKooka, którego twarz wyrażała duże zdziwienie. Z nieukrywanym smutkiem, odłożył na talerzyk udko kurczaka, które miał zamiar zjeść. Wiedział, że za chwilę Jin skorzysta z okazji i spałaszuje pozostawione mięso.

***

W pokoju wciąż panował chłód. JungKook pospieszył w stronę okien, by zamknąć jedno za drugim. Gdy odwrócił się w stronę lidera, zauważył że ten przygląda się ścianie naprzeciwko łóżka. JungKook poczuł zimny pot na karku i zaczął przeklinać w duszy, że nie zajął się sprawą od razu.

- Co tu się wydarzyło? – NamJoon, trzymając ręce w kieszeni, zabujał się kilkakrotnie na piętach. – Paintball gone wild?

- Uhm, myślałem, że już dawno wiesz i dlatego mnie wziąłeś do mojego pokoju...? – brunet odpowiedział wymijająco.

- Chciałem pogadać o wojsku i tyle! – raper pogładził się po krótkiej szczecinie – Jest coś co powinienem wiedzieć? Wiem, że jestem teraz żołnierzem, ale liderem nie przestałem być.

- W sumie, to powinieneś, ale liczyłem na to, że YoonGi mnie wyręczy. – JungKook podszedł do łóżka i usiadł na nim, zachęcając lidera by uczynił to samo.

Lider niechętnie usiadł na skraju łóżka, patrząc wyczekująco na najmłodszego członka zespołu. Gdy ten nie potrafił zacząć zdania, NamJoon położył swoja dłoń na napiętym udzie JungKooka, by go choć trochę ośmielić.

- Ta dziura... ja ją zrobiłem. – wyznał w końcu – byłem przekonany, że w pokoju jest sasaeng.

Twarz żołnierza wyrażała zaciekawienie. Pochylony do przodu, z zaplecionymi dłońmi, nie odzywał się na znak, by JungKook kontynuował. Maknae poczuł jak kołnierzyk koszuli wbija mu się w kark. Pospiesznie ściągnął koszulę, zostając w białym podkoszulku.

- Słyszałem szmer, a potem sylwetkę kogoś... Cień... - kontynuował, opadając plecami na świeżą pościel. Ręce pozostawił w pozycji, w której opadły wraz z resztą ciała. Po chwili dodał gorzko – i strzeliłem...

Overdrive [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz