Lily poczuła jak Severus nagle otacza ją ramionami. Zaskoczona tym nagłym gestem zesztywniała, otwierając szeroko oczy. Po kilku sekundach rozluźniła się, odnajdując nieznane wcześniej uczucie bezpieczeństwa, jakie dały delikatne dłonie na jej tali i plecach. Oparła głowę na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w równomierne bicie serca mężczyzny. Zacisnęła dłonie na czarnym materiale jego szaty, zamykając oczy, z których w dalszym ciągu płynęły łzy, których nie była w stanie zatrzymać, mimo starań. Drżała tak w jego ramionach, w końcu przegrywając walkę z samą sobą. Kobieta zaczęła swobodnie wylewać swoje żale we łzach, których wcześniej nie miała okazji z siebie wyrzucić, jednocześnie wsłuchując się w bicie serca byłego, a jedynego przyjaciela.
###
Severus nie wiedział, ile tak stali. Nie liczył czasu. Nie przeszkadzało mu to. Dopóki trzymał Lily w ramionach, nie liczył się czas. Tylko ta chwila z nią.
Płacz Lily powoli się uspokajał, a drżenie ustępowało, ale Severus jej nie puścił. Nie, dopóki sama tego nie zrobi. Rozkoszował się tą chwilą, nie wiedząc jak długo jeszcze ona potrwa. Wdychał zapach jej włosów, jak gdyby był to narkotyk. Bał się wykonać najmniejszy ruch w obawie, że jego cicha ukochana nagle zobaczy w czyich ramionach jest i się odsunie, a ciepłe uczucie w jego klatce piersiowej zniknie. I znów zostanie w klatce zimna i smutku.
Sam.
W końcu płacz Lily osłabł całkowicie, a delikatne dłonie na jego szacie się rozluźniły. Jednak kobieta nie poruszyła się. W dalszym ciągu stała spokojnie, opierając głowę na klatce piersiowej Severusa. Wysłuchała się w równomiernie bicie serca mężczyzny. Ta cicha, miarowa melodia, w jakiś sposób działa kojąco na jej rozchwiane emocje. Lily czuła się spokojniejsza niż przed kilkoma minutami wcześniej. W jaki sposób jeden prosty uścisk zdołał uspokoić huragan szalejący w jej duszy?
Teraz zaczęła się zastanawiać, czym naprawdę jest ich związek. Czy prostą, formalną relacją dwojga kolegów ze szkoły? Czy przerodził się już w starą, dawniej zniszczoną przyjaźń? Lily nie była zdecydowana. Raz czuła się, jakby rozmawiała ze starym przyjacielem, a innym jakby byli sobie zupełnie obcy. W tej chwili była ze swoim dobrym przyjacielem.
Przyjacielem, który zszedł na błędną drogę, przez złe towarzystwo. Który zranił ją dogłębnie. Ale wrócił do światła. Przypomniała sobie Lily. Szczerze żałował i przepraszał. Wtedy była zaślepiona bólem i nie myślała nawet o przebaczeniu. Ale teraz...
Lily powoli wyszła z uścisku, na co Severus niechętnie pozwolił. Kobieta stanęła przed nim na wyciągnięcie ramion. Rudowłosa czarownica szybko przetarła wierzchem dłoni oczy, nie chcąc, by Severus widział jej łzy. Chociaż już i tak było za późno. Lily była zła na siebie, że tak się rozkleiła. Na Merlina, nie jest już rozemocjonowaną nastolatką na hormonach!
- Jak się czujesz? - zapytał cicho Severus, uważnie ją obserwując. Lily uniosła lekko twarz, ale odmówiła spojrzenia mu w oczy. Nie chciała, by widział jej zaczerwienione oczy, kontrastujące z bladą skórą. Chociaż zielonooka i tak była pewna, że zauważył. Nie jest szpiegiem za nic.
- Sama nie wiem. - odpowiedziała szczerze, zgodnie z prawdą. Severus zwęził oczy, koncentrując na niej spojrzenie. Jak na osobę będącą przed chwilą na skraju paniki, wyglądała całkiem spokojnie.
Lily niespokojnie wiła się pod jego spojrzeniem. Miała wrażenie, jakby te oczy przeszywały ją na wylot. Widziały każde jej drgnienie i każdą myśl.
Severus oderwał wzrok, widząc jej dyskomfort. Zamiast tego spojrzał na szafę.
- Dopilnuję, by skrzaty sprawdziły dom. - powiedział Severus neutralnie, patrząc na mebel. Lily spojrzała zarumieniona w stronę szafy. Czuła się głupio za swoją przesadzoną reakcję. Ale w tamtej chwili nie mogła nic na to poradzić.
CZYTASZ
𝓞𝓫𝓼𝓮𝓼𝓳𝓪 (𝓢𝓷𝓲𝓵𝔂 𝓢𝓽𝓸𝓻𝔂)
Fanfiction𝐋𝐢𝐥𝐲 𝐰𝐲𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳𝐢 𝐳𝐚 𝐉𝐚𝐦𝐞𝐬𝐚. 𝐍𝐢𝐞𝐬𝐭𝐞𝐭𝐲 𝐢𝐜𝐡 𝐬𝐳𝐜𝐳ęś𝐜𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐫𝐰𝐚 𝐝ł𝐮𝐠𝐨. 𝐉𝐚𝐤 𝐨𝐛𝐬𝐞𝐬𝐲𝐣𝐧𝐚 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐝𝐨𝐩𝐫𝐨𝐰𝐚𝐝𝐳𝐢ć 𝐜𝐳ł𝐨𝐰𝐢𝐞𝐤𝐚 𝐝𝐨 𝐬𝐳𝐚𝐥𝐞ń𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐢 𝐬𝐩𝐥𝐞ść 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐫óż...