36. Stare rany✔

1.7K 91 47
                                    

- To wszystko na dziś. Syriuszu, Remusie i Severusie zostańcie chwilę. - wspomniana przez dyrektora trójka nie ruszyła się z miejsca, podczas gdy inni wstali, wychodząc z pokoju. Lily rzuciła im krótkie spojrzenie, ale wyszła wraz z resztą bez słowa.

- A więc wszystko zaczyna...

- Ciszej, Lupin! - Severus wyciągnął różdżkę i rzucił zaklęcia prywatności, zanim ktokolwiek inny się odezwał.

- To paranoja! - Syriusz był raczej złośliwie rozbawiony ostrożnością kolegi z Zakonu.

- Nazywaj to, jak chcesz, Black, ale ta "paranoja" zbyt wiele razy uratował mi życie. - warknął podwójny agent, zamykając Syriuszowi usta.

- Porwanie Mary zaczyna się chyba wiązać z klątwą rzuconą na Jamesa. - odezwał się Remus, zanim Syriusz ponownie otworzył usta.

- Nie "chyba", ale na pewno się łączy. - oznajmił pewnie Mistrz Eliksirów. - To nie przypadek, że MacDonald szuka książki, w której jest zapisana klątwa rzucona na Pottera, a zaraz potem rozpływa się w powietrzu. - Dumbledore pokiwał głową, zgadzając się.

- Severus ma rację. Pytanie tylko, co takiego dowiedziała się Mary, że ktoś postanowił ją porwać. - powiedział dyrektor, gładząc z zamyśleniu brodę.

- Może wiedziała, kto przeklął Jamesa i na własną rękę szukała jej rozwiązania? - Severus pomyślał, że Black jednak posiada jakieś komórki mózgowe, ale używa ich tylko wtedy, gdy to naprawdę konieczne, ale nie powiedział tego na głos.

- To prawdopodobne. Ale wszystko sprowadza się do tajemniczego adwersarza, którego tożsamości nie znamy. - podsumował Remus, składając ręce na stole.

- Macie jakieś propozycje? - i po tym pytaniu Dumbledore nastała cisza, bo każdy z obecnych mężczyzn milczał. Nikt nie miał pomysłu. - Rozumiem, że nie ma.

- Ktokolwiek to jest, bardzo dobrze zaciera po sobie ślady, Albusie. - odezwał się Severus, pochylając do przodu. - Doskonale zna nasze ruchy i przez to jest dwa kroki do przodu.

- Co sugerujesz, Snape? - zapytał Syriusz, opierając się o oparcie krzesła, lekko je przechylając. Głowa Domu Blacków był tak skupiony na śledztwie w sprawie przeklęcia przyjaciela, że nie koncentrował się na swojej niechęci do Mistrza Eliksirów.

- Że ten ktoś jest wśród nas. - oświadczył Severus prosto. - I wszystko doskonale przemyślał.

###

Lily zamknęła za sobą drzwi, wychodząc z kuchni Grimmauld Place i zostawiając grupę czterech czarodziejów samych w pomieszczeniu. Oczywiście była ciekawa, po co Dumbledore chciał rozmawiać z akurat tym trzema konkretnymi osobami, ale nie zamierzała pytać. Wiedziała, że Severus jak nie będzie mógł to i tak jej nie powie, choćby on sam bardzo tego chciał. Przewidywała, że tu chodziło o dobro Zakonu.

- Musimy już się zbierać, Lily. Nie zapomnij do mnie pisać. - Alice i Frank pożegnali się i podobnie jak inni wrócili do swoich domów. Tak więc Lily została sama, nie licząc czterech mężczyzn w kuchni i Stworka, który jak zwykle mruczał pod nosem obraźliwe epitety.

Kobieta nie mając nic innego do roboty, poszła do biblioteki, gdzie zaczęła przeglądać tytuły książek. Większość z nich już znała, a przynajmniej się z nimi spotkała. Niektóre powtarzały się z zawartością biblioteki Prince Manor, ale to nic dziwnego. Zdecydowana część zbiorów bibliotecznych starych czarodziejskich rodzin się dublowała.

Lily ściągnęła z półki Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć i zaczęła jej przeglądać. Pamiętała jak sama pierwszy raz miała okazję poznać osobiście niektóre z opisanych przez Newta Scamandera zwierząt. Profesor Grubly Plank organizowała lekcje praktyczne i na szczęście nie miała upodobania w tak niebezpiecznych stworzeniach, jak Hagrid, więc nikt nie stracił kończyn na jego zajęciach.

𝓞𝓫𝓼𝓮𝓼𝓳𝓪 (𝓢𝓷𝓲𝓵𝔂 𝓢𝓽𝓸𝓻𝔂) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz