49. Nić życia ✔

1.3K 87 53
                                    

James wrócił z pracy do domu w całkiem dobrym nastroju. Miał dzisiaj tylko kilka interwencji, żadna niezwiązana ze Śmierciożercami. Taki spokój w Biurze Aurorów to coś niezwykłego. Z reguły mają taki nawał pracy, że czasami muszą zostawać po godzinach. Mało było takich dni jak ten.

Ale nie tylko to poprawiło nastrój Jamesa. Dziś zakończą swoje kłopoty związane z Evans. Razem zakończą ich zemstę. Plan, który wymyśliła, był genialny. James uśmiechnął się złośliwie. Snape jej nie dostanie. Nigdy!

Potter przebrał się w czyste szaty i wyszedł z sypialni. Był na schodach, gdy rozległo się pukanie do drzwi. James zmarszczył brwi. Nie spodziewał się żadnych wizyt. Miał po pracy dołączyć do Felicity i ich gościa.

Pan domu zszedł po schodach i poszedł otworzyć drzwi, słysząc natarczywe pukanie. Po drugiej stronie stał Syriusz. Ale nie sam. Za nim stał Dumbledore, Szalonooki i Kingsley.

- Dobry wieczór! - przywitał się ostrożnie, obserwując wszystkich uważnie. - Coś się stało?

- Czy możemy wejść, Panie Potter? - oficjalność tonu głosu jego przyjaciela wcale mu się nie podobała.

- O co chodzi, Syriusz? - James był zdezorientowany.

- Jeśli się nie zgodzisz, będziemy musieli użyć siły, Panie Potter. - odezwał się Moody. Potter cofnął się, wpuszczając przybyszów do środka.

- Ktoś mi wyjaśni, co to znaczy?

- Homenum Revelio! - Kingsley odwrócił się do pozostałych. - W domu nie ma nikogo innego oprócz nas.

- Ale co się dzieje? Przychodzicie do mojego domu bez wyjaśnienia. Jestem o coś oskarżony? - James był coraz bardziej zdezorientowany.

- Tak, panie Potter. - Moody był łaskawy oświecić młodszego aurora. Black i Kingsley stanęli po obu stronach Jamesa. I chociaż Syriuszowi wcale się to nie podobało i na pewien sposób było bolesne, ale w tej chwili James nie był jego przyjacielem. Musiał traktować go jak zupełnie obcego. - Jesteś oskarżony o napaść i porwanie Liliany Evans. - James otworzył szeroko oczy, udając zdziwienie.

- Że co? Evans została porwana?

- Nie udawaj zdziwionego, panie Potter. - odezwał się Dumbledore. - Mamy świadka, który was widział.

- Nas? - James dobrze grał, ale nikt nie nabrał się na jego niewinną maskę.

- Ciebie i Felicity Crowbary, na której ciąży to samo oskarżenie.

- Jestem aresztowany? - zapytał z niedowierzaniem, powoli sięgając po różdżkę.

- Experiallmus! - Syriusz rozbroił przyjaciela.

- Co ty wyrabiasz, Łapa?! - krzyknął, a przez twarz Jamesa przeszedł cień zranienia. Dumbledore kiwnął głową do Syriusza.

- Przykro mi, James. Petrificus Totalus! - ciało Jamesa zesztywniało i udał na ziemię.

###

Severus siedział na krześle w kuchni Grimmauld Place 12, nerwowo stukając palcami w stół. Był bardzo zdenerwowany, a zwiększało się to, im dłużej czekał na jakąkolwiek wiadomość od Lily. Każda minuta oczekiwania stawała się godziną, a z każdą coraz bardziej się martwił. Martwił się, co mogą jej zrobić. Mógł sobie wyobrazić, jak bardzo się bała. A on nie mógł z nią być. Nie mógł jej pomóc. Nie mógł jej przytulić, pocałować, uspokoić. Powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

Nienawidził bezczynności. Nie robiąc nic, czuł się taki bezsilny.

Remus siedział krzesło dalej i obserwował zwykle opanowanego Mistrza Eliksirów, który teraz nie potrafił ukryć zdenerwowania. Lunatyk nie był zdziwiony. On sam martwił się o Lily. Przecież była jego przyjaciółką. Martwił się także o Jamesa. Rogacz nadal był pod wpływem klątwy. Nie wiadomo było, jak zareaguje na wizytę Dumbledore'a i innych. Remus modlił się, tylko by nie zrobił czegoś głupiego.

𝓞𝓫𝓼𝓮𝓼𝓳𝓪 (𝓢𝓷𝓲𝓵𝔂 𝓢𝓽𝓸𝓻𝔂) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz