Lily podskoczyła, gdy zamek kliknął i drzwi zaskrzypiały, a do środka weszła Felicity. Jej twarz rozmywała się w obraz drugiej, boleśnie znajomej.
Lily powoli wstała, przytrzymując się ściany. Stanęła prosto, nie chcąc okazać strachu, który nadal, gdzieś tam czaił się w zakamarkach jej duszy. Straszliwe zimno oplatało jej płuca jak Diabelskie Sidła, zaciskając je boleśnie. Zadrżała mimowolnie, czując chłodne dreszcze pełzające po jej ciele, gdy pełne szalństwa spojrzenie przeszyło jej duszę.
- Już wśród żywych? Jesteśsilniejsza, niż sądziłam. - zauważyła drwiąco Felicity.
- Zakon ci nie odpuści tego. Będą cię ścigać tak długo, aż w końcu zapłacisz za wszystko. - Lily usłyszała własny głos.
- Nawet nie wiedzą, gdzie szukać. - zaśmiała się Felicity szyderczo. - Ten dom jest tak bezpieczny, jak Hogwart, a nawet bardziej, bo jest niewykrywalny. Nikt prócz mnie i Jamesa nie zna tego miejsca. - Lily wyraźnie słyszała dumę w jej głosie.
- A co jeśli to właśnie Potter ich tu sprowadzi? - zapytała chytrze zielonooka kobieta.
- Nie zrobi tego. - jak na gust Lily, Felicity była zbyt pewna siebie. - Nie zdradzi mnie.
- Jesteś pewna? Nawet gdy zostanie zdjęta z niego klątwa? - na twarzy Felicity pojawiła się panika, którą próbowała ukryć.
- Nie wiem, o czym mówisz...
- Doskonale wiesz, o czym mówię. - przerwała jej Lily. - Remus odkrył to na samym początku. Potem z Syriuszem szukali antidotum i znaleźli je.
- No i co z tego?! - krzyknęła Felicity. - Przepis w książce Blacka jest zmieniony. Antidotum nie zadziała. - na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
- Czy to dlatego zniknęła Mary? Bo odkryła twoją intrygę? - coś drgnęło w jej postawie na wspomnienie Mary McDonald. Felicity uśmiechnęła się złośliwie.
- Mary była ze mną, jest i będzie. - odpowiedziała tonem, jakby mówiła o pogodzie. Nagle twarz brunetki zmieniła się w obraz jej pseudo przyjaciółki.
- Jak mogłaś, Mary? Byłyśmy przyjaciółkami! Ufałam ci! - zawołała Lily. Ból zdrady dał o dobie znać.
- Ty nie zasługujesz na przyjaciół, Evans. Na życie też nie. - złośliwy uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Jesteś zagrożeniem. - rozejrzała się ostentacyjnie po pomieszczeniu. - No patrz! Nikt nie tęskni za tobą. Nie ma nikogo, kto by cię ocalił.
- Już nie długo to wszystko się skończy. Znajdą mnie! - Lily odsunęła szok i smutek od siebie. Starała się to samo zrobić ze strachem, ale nie było to proste, rozmawiając ze swoją pseudo przyjaciółką. Felicity wybuchnęła szaleńczym śmiechem. Ciarki przeszły po plecach Lily.
- Co? Liczysz na tego Śmierciożercę, Snape'a? Jesteś żałosna! Myślisz, że on cię kocha?
- Jestem dla niego wszystkim! Czymś, czego nikt nie widzi w tobie. Ja nie muszę rzucać zaklęcia, by usłyszeć "Kocham Cię", w przeciwieństwie do ciebie!
- MILCZ! - Lily podskoczyła w miejscu, na nagłą zmianę głośności głosu jej porywaczki. Teraz zastanowiła się, czy prowokowanie jej było dobrym pomysłem. Severus miał rację narzekając na brawurę Gryffindoru. Ona sama właśnie się jej dopuściła. - Jeśli odbiorą mi Jamesa, ja od dam im twoje zwłoki. - Lily przełknęła ślinę.
- Jesteś szalona...
- A ty jesteś tutaj sam. Nikt cię nie uratuje.
- Myślisz się! - warknęła Lily. - Nie jestem sama. Każdy, kogo kocham, żyje w moim sercu i jest tutaj ze mną. - Felicity uśmiechnęła się szaleńczo.
CZYTASZ
𝓞𝓫𝓼𝓮𝓼𝓳𝓪 (𝓢𝓷𝓲𝓵𝔂 𝓢𝓽𝓸𝓻𝔂)
Fanfikce𝐋𝐢𝐥𝐲 𝐰𝐲𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳𝐢 𝐳𝐚 𝐉𝐚𝐦𝐞𝐬𝐚. 𝐍𝐢𝐞𝐬𝐭𝐞𝐭𝐲 𝐢𝐜𝐡 𝐬𝐳𝐜𝐳ęś𝐜𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐫𝐰𝐚 𝐝ł𝐮𝐠𝐨. 𝐉𝐚𝐤 𝐨𝐛𝐬𝐞𝐬𝐲𝐣𝐧𝐚 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐝𝐨𝐩𝐫𝐨𝐰𝐚𝐝𝐳𝐢ć 𝐜𝐳ł𝐨𝐰𝐢𝐞𝐤𝐚 𝐝𝐨 𝐬𝐳𝐚𝐥𝐞ń𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐢 𝐬𝐩𝐥𝐞ść 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐫óż...