Lily i Severus pojawili się z cichym trzaskiem w parku, po drugiej stronie ulicy, przed Grimmauld Place 12. Tym razem obyło się bez żadnych problemów. W parku, pomimo godziny nie było ludzi. Severus nie dziwił się. Był to jeden z mało uczęszczanych parków w tej dzielnicy. Obdrapane, wymagające malowania ławki, nieprzystrzyżone trawniki.
Para czarowników przeszła przez ulicę, by wejść po schodach i zapukać. Lily spojrzała na Severusa, który uporczywie wpatrywał się w drzwi.
- Nie wiedziałam, że zwykłe drzwi mogą być tak fascynujące. - Severus spojrzał na Lily, która stała z rozbawionym uśmiechem. - Obstawiasz, kto otworzy? - mężczyzna wygiął ironicznie wargi.
- Zastanawiam się jaką zaczepkę dziś wymyśli. - Severus nie musiał precyzować kim jest "on", bo Lily doskonale wiedziała.
- Oby żadną.
- Poważnie w to wątpię.
- Ja też. - w tej, że właśnie chwili drzwi się otworzyły, a po drugiej ich stronie stał Syriusz Black.
- Cześć, Lily! Miło, że przyszłaś. - Syriusz przywitał Lily z uśmiechem, przytulając niższą kobietę.
- Witaj, Syriuszu! Ktoś już jest?
- Tylko parę osób.
- A więc jesteśmy jedni z pierwszych. - dopiero teraz Syriusz zauważył, stojącego za Lily Severusa.
- Snape. - Syriusz wyglądał, jakby chciał zepchnąć Mistrza Eliksirów ze schodów, ale nie zrobił nic.
- Black. - Severus tylko skinął głową. Starał się być cywilny względem Blacka i Pottera, co było w pewien sposób trudne, szczególnie gdy ci dwaj wyżej wymienieni, robili wszystko, by go sprowokować. Ale postanowił sobie, że zrobi to. Dla Lily.
- Wejdźcie. - Syriusz odsunął się z przejścia, wpuszczając ich do środka. Para weszła do domu, a gospodarz zamknął za nimi drzwi.
- SAME SZLAMY I ZDRAJCY KRWI! SZUMOWINY, KTÓRE PLUGAWIĄ DOM MOICH PRZODKÓW...! - gdy tylko weszli w głąb korytarza, usłyszeli wrzaski portretu Pani Black.
- Merlinie, znowu się zaczyna! - Syriusz był wyraźnie zirytowany wrzaskami malowidła swojej matki. - Przepraszam za to, Lily, ale ten piekielny obraz wrzeszczy od rana i nie mogę z tym nic zrobić. - zawołał Syriusz, próbując przekrzyczeć wrzask portretu.
- Nie szkodzi, Syriuszu. Chyba już wszyscy się przyzwyczaili. - odpowiedziała Lily. Już dawno się przyzwyczaiła do obraźliwych wrzasków Pani Black. Chyba jak każdy.
- Gdybym tylko wiedział, jak uciszyć ten cholerny portret... - weszli do kuchni, gdzie już byli obecni Weasley'e w tym mały Fred i George, Moody, który od razy zmierzył Severusa brudnym spojrzeniem, Remus i Abeforth. Molly, która jak zwykle krzątała się przy garnkach, pierwsza ich zauważyła.
- Lily! Severus! Ciszę się, że was widzę.
- Dzień dobry! - Severus skinął głową do pozostałych.
- Witaj, Molly. Pomóc ci coś? - zapytała Lily, od razu gotowa do pomocy. Molly uśmiechnęła się do młodszej czarownicy.
- Nie, dziękuję ci, moja Droga. Ale możesz pomóc Remusowi. Mały Fred chyba zaczyna wchodzić wujkowi Remie'mu na głowę. - Molly miała w tym zupełną rację. Mały Fred bardzo chciał zapoznać się bliżej z cukiernicą, stojącą na stole, a Remusowi trudno było zmienić jego obiekt zainteresowania. Rudowłosy chłopczyk ciekawie obserwował, jak Severus słodzi swoją herbatę, w międzyczasie rozmawiając z Abeforth'em o jakimś eliksirze. Lily prawie roześmiała się, widząc, jak czarnowłosy mężczyzna z rozmysłem ignoruje zaciekawione dziecko i odkłada cukiernicę poza jego zasięg.
CZYTASZ
𝓞𝓫𝓼𝓮𝓼𝓳𝓪 (𝓢𝓷𝓲𝓵𝔂 𝓢𝓽𝓸𝓻𝔂)
Fanfiction𝐋𝐢𝐥𝐲 𝐰𝐲𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳𝐢 𝐳𝐚 𝐉𝐚𝐦𝐞𝐬𝐚. 𝐍𝐢𝐞𝐬𝐭𝐞𝐭𝐲 𝐢𝐜𝐡 𝐬𝐳𝐜𝐳ęś𝐜𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐫𝐰𝐚 𝐝ł𝐮𝐠𝐨. 𝐉𝐚𝐤 𝐨𝐛𝐬𝐞𝐬𝐲𝐣𝐧𝐚 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐝𝐨𝐩𝐫𝐨𝐰𝐚𝐝𝐳𝐢ć 𝐜𝐳ł𝐨𝐰𝐢𝐞𝐤𝐚 𝐝𝐨 𝐬𝐳𝐚𝐥𝐞ń𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐢 𝐬𝐩𝐥𝐞ść 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐫óż...