III

5.9K 445 603
                                    

*Midoriya*

Razem Ochaco poszliśmy do mojego pokoju. Chciałem jej się wygadać z tego, co powiedział mi Katsuki. Może mi jakoś doradzi albo pomoże w poradzeniu sobie z problemem.

Dziewczyna usiadła na łóżku i w ciszy przyglądała się wszystkiemu, jakby co najmniej widziała to pomieszczenie pierwszy raz w życiu. Trochę nie rozumiałem jej zachowania. Wyglądała na zaniepokojoną, ale przecież wszystko było w porządku, w czym dodatkowo mogły ją utwierdzać plakaty All Mighta, porozwieszane dosłownie wszędzie. W końcu widząc go, każdy powinien czuć się komfortowo i bezpiecznie. A, właśnie. Zapomniałem wspomnieć o figurkach, których też było pełno.

— To o czym chciałeś porozmawiać? — spytała.

— Wiesz, Kacchan powiedział mi coś dziwnego, kiedy z nim "gadałem" i nie wiem, co mam o tym myśleć — usiadłem na krześle i nerwowo bawiłem się palcami.

— Co konkretnie mówił?

— Oczywiście to, co zawsze. Że mnie nienawidzi, że chce, żebym umarł, ale... Ale tym razem powiedział coś, co mnie zszokowało...

— Co? — mocno się zaciekawiła.

— Mówił, że zniszczyłem mu życie, kiedy go... Uh... Kiedy go pocałowałem...

— CO — otworzyła szerzej oczy — Kiedy go pocałowałeś?! — krzyknęła pod wpływem emocji.

— No właśnie chodzi o to, że nie mam pojęcia...

— Może po alkoholu gadał po prostu głupoty — wzruszyła ramionami.

— Może rzeczywiś... Chwila! Skąd wiesz, że był pijany? — złapałem ją za słowa.

— Um... No... Słyszałam profesora Aizawe, jak to mówił... Zresztą wszyscy słyszeli — spuściła głowę. Nie wiem czemu, ale nie brzmiała wiarygodnie. Raczej wyglądało na to, że coś ukrywa... Nie, to przecież bez sensu. Nie mogę myśleć w ten sposób o mojej przyjaciółce!

— No dobrze — westchnąłem — Mam nadzieję, że faktycznie tak było. Nie chciałbym nie wiedzieć o... Czymś takim jak pocałunek — przygryzłem dolną wargę, gdy poczułem, jak moje policzki robią się nieco cieplejsze.

— Racja, to by było bardzo niewygodne... Cóż, powinnam już wracać do siebie.

— Um, jasne. Dziękuję za wysłuchanie — uśmiechnąłem się ciepło na pożegnanie.

— Nie ma za co Deku — odwzajemniła uśmiech, po czym zniknęła za drzwiami.

Ja tym czasem postanowiłem w końcu pójść spać. Myślę, że godzina...

Spojrzałem na zegar ścienny.

...Pierwsza w nocy, nie jest zbyt dobrym czasem na siedzenie, podczas gdy następnego dnia ma się zajęcia od samego rana. W dodatku fizyczne, bo zaczynamy od WF-u.

Zgasiłem światło i padłem na łóżko. Wlepiłem wzrok w sufit, próbując przypomnieć sobie jakąś miłą sytuację, by mieć o czym rozmyślać na dobranoc. Niestety po głowie chodziły mi jedynie słowa Katsukiego. A co, jeśli mówił prawdę? Podobno pijani ludzie mówią szczerze, bo ich wewnętrzna blokada ulega zwolnieniu.

Pomyślmy logicznie... Jeżeli faktycznie pocałowałem Kacchana, to kiedy to się stało? Przecież byłem jego kozłem ofiarnym. Całe życie mnie nienawidził, więc jak mógłbym się niby do niego tak bardzo zbliżyć? Jedynie w dzieciństwie nasze relacje nie były tak napięte, ale przecież niemożliwe jest, żebym... A może? Nie... Uspokój się Midoriya. To niedorzeczne, nieestetyczne, niemoralne, a co najważniejsze - niemożliwe!

𝚃𝚎𝚗 𝚓𝚎𝚍𝚎𝚗 𝚙𝚘𝚌𝚊ł𝚞𝚗𝚎𝚔 [𝙱𝚊𝚔𝚞𝚍𝚎𝚔𝚞]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz