XIII

4K 394 177
                                    

*Deku*

Weszliśmy do pokoju. Ziewnąłem przeciągle, przez co umknął mi moment, w którym Ochaco zdjęła kamizelkę. Lekko się zarumieniłem, ale odwróciłem głowę, by nie dać po sobie poznać, iż ten widok dość mocno na mnie podziałał.

— Poczekaj tu — rozkazała i zniknęła za drzwiami łazienki, a zaraz potem usłyszałem szum wody.

Usiadłem sobie na jej łóżku, ale natychmiast wstałem i poprawiłem narzutę, gdyż nie dostałem pozwolenia na dotykanie tego miejsca.

Wyciągnąłem z tylnej kieszeni zeszyt i powpisywałem do niego kilka nowych informacji o Urarace. Pozmieniałem również parę innych rzeczy, na podstawie nowo zdobytej wiedzy. Co prawda, potrzebowałem jeszcze potwierdzenia informacji, że nikt nie wie o czekoladkach, ale uznałem, że raczej mógłbym to już sobie darować, skoro i tak czas mi się kończy.

— Deku! — pisnęła ciemnowłosa.

— Tak?! — podszedłem do drzwi, by słyszeć lepiej.

— Mógłbyś... Podać mi piżamę? — spytała nieśmiało — Jest pod poduszką... Zapomniałam jej... — tłumaczyła się.

Podszedłem do łóżka i odgarnąłem pościel. Właśnie dotykałem łóżka dziewczyny! Tylko czemu ja się tym tak bardzo ekscytuję?

Wziąłem w rączki piżamę. Właśnie dotykam piżamy dziewczyny! Jej nocnej bielizny!

Przestań Izuku, proszę... Do czego to doszło, że muszę uspokajać samego siebie...

I znów zauważyłem, że mamroczę...

— Uh... Mam...?! — krzyknąłem i powoli podszedłem do łazienki.

— Możesz wejść... — udzieliła mi pozwolenia.

Powoli nacisnąłem klamkę i wszedłem do pomieszczenia... Ten widok... Z pewnością nigdy go nie zapomnę...

Ochaco stała szczelnie owinięta różowym ręcznikiem. Jej twarz była mocno zarumieniona, zapewne od wysokiej temperatury panującej tutaj. Pewnie było to spowodowane też moją obecnością. Jej głowa była spuszczona w dół, a wielkie oczy co chwilę niepewnie ma mnie zerwały. Z grzywki spływały pojedyncze krople ciepłej wody, by następnie wylądować na obojczykach i powoli wsiąknąć w ręcznik, tuż przy jej częściowo odkrytych piersiach.

Ten obraz był dla mnie o wiele za mocny. Z nosa trysnęła mi krew, a ja spanikowany rzuciłem piżamę na podłogę i nabrałem w ręce mnóstwo papieru toaletowego. Wybiegłem z łazienki jak najszybciej, ignorując dziewczynę.

— PRZEPRASZAM! — krzyknąłem, chodź właściwie nie miałem do końca za co przepraszać.

— M-mógłbyś przynieść mi jeszcze żakiet? Powinnam go wyprać jak najszybciej... — poprosiła.

Z trudem zrobiłem to, o co prosiła, ponownie zastając ten sam widok w środku. Tym razem jednak zakrywałem dłonią oczy, by nie być aż tak bardzo czerwonym.

*time skip*

— Kto ci powiedział o czekoladkach? — zadałem pierwsze pytanie, gdy już emocje opadły, a oboje usiedliśmy wygodnie. Ona na łóżku, zakryta po uszy kołdrą, a ja na krześle, przy jej biurku.

— No... Wszyscy o tym mówią... — jąkała się.

— Nie.

— U-uh?! Ale jak to?!

— To ty podrzuciłaś mu te czekoladki? — wypaliłem prosto z mostu.

— OCZYWIŚCIE, ŻE NIE! — oburzyła się.

𝚃𝚎𝚗 𝚓𝚎𝚍𝚎𝚗 𝚙𝚘𝚌𝚊ł𝚞𝚗𝚎𝚔 [𝙱𝚊𝚔𝚞𝚍𝚎𝚔𝚞]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz