XVI

4.2K 341 228
                                    

*Deku*

Stałem pod drzwiami jeszcze z dobre pięć minut. Wyraźnie słyszałem płacz Kacchana. Płakał z mojego powodu. To przez to, że nie byłem wystarczająco odważny, by wyznać mu, co czuję... Ja sam nawet nie wiem, co mam o tym myśleć... Ale wiem jedno...

Jeśli zaraz nie wrócę do swojego pokoju, to z pewnością rozpłaczę się na środku korytarza!

Szybko pomaszerowałem przez akademik. Czułem jak łzy, które zdążyły zebrać się w oczach, poczynają spływać po zaczerwienionych policzkach.

Chód zmienił się w bieg, a bieg w pęd. Nawet nie patrzyłem na drogę. Chciałem tylko dotrzeć do pokoju, by mieć w końcu spokój. Nie spodziewałem się jednak takiego zderzenia.

Wbiegłem w kogoś na tyle mocno, że udało mi się tego kogoś przewrócić.

Spojrzałem na stratowanego człowieka, którym okazał się być Todoroki. Rezygnując ze wszelkich norm społecznych, po prostu wtuliłem się w jego mundurek i dalej płakałem.

Chłopak leżał spokojnie. Nawet zaczął gładzić mnie po plecach. Zupełnie, jakby takie leżenie pośrodku korytarza, podczas gdy każdy może wyjść i nas zobaczyć, było całkowicie normalne.

Po kilku minutach udało mi się uspokoić. Wstałem z podłogi, pozwalając jednocześnie wstać Shoto.

— Jak z tymi czekoladkami? — spytał. Zupełnie zapomniałem, że mu o tym mówiłem.

— Powiedziałeś komuś o nich?

Chłopak pokręcił przecząco głową.

— Katsuki podobno w piątek będzie miał swój ostatni dzień w szkole, prawda?

— Tak, ale mam jeszcze szansę to naprawić... Mam coś, co udowodni jego niewinność... — już sięgałem ręką do kieszeni, by pokazać mu kasetę, ale się powstrzymałem. Przecież nie mogłem wszystkim naokoło zdradzać moich zamiarów.

— Nie wiem, czy zdążysz. Jutro mamy mieć wycieczkę — oznajmił.

W myślach strzeliłem sobie w czoło. Jak mogłem zapomnieć o tym wyjeździe?

Płaciło się za niego z góry, a z tego, co wiem, Bakugou również miał wziąć w nim udział. Pieniędzy już mu nie zwrócą, a skoro i tak ma zmieniać szkołę, to kara prawdopodobnie już nie obowiązuje.

Na szczęście na wycieczkę jedzie prawie cała klasa, tak więc śledztwo nie będzie na tyle utrudnione. Wciąż przecież mogę prowadzić moje przesłuchania, choć posiadając tę kasetę, to wszystko wydaje się być zupełnie zbędne. Natomiast z drugiej strony, nadal nie wiem, co może znajdować się na taśmie, tak więc, lepiej się zabezpieczyć, póki jest na to czas.

— Nic nie szkodzi. Dam radę — uśmiechnąłem się. Myśl o tym, że mogę pomóc Katsukiemu, nieco poprawiła mi humor, choć i tak wiedziałem, że jeżeli na chwilę wrócę myślami do wydarzeń sprzed kilkunastu minut, znów dopadnie mnie stan depresyjny.

— Z kim siedzisz w autokarze?

— Uh? — zupełnie zapomniałem, że powinienem kogoś o to spytać. Przez myśl przemknął mi Kacchan, ale szybko się opanowałem. Następnie pomyślałem o Urarace, ale ona na pewno już sobie kogoś znalazła — Nie...

— Może usiądziemy razem? — zaproponował, czym byłem dość mocno zaskoczony.

— Um... No dobrze — uśmiechnąłem się łagodnie — Wybacz, ale muszę już iść — iść spakować się na wyjazd, bo całkiem o tym zapomniałem!

Pomachałem Shoto, po czym wbiegłem do swojego pokoju. Wyciągnąłem walizkę z wizerunkiem All Mighta spod łóżka i zacząłem wkładać w nią różne rzeczy. Na samo dno położyłem zeszyt. Wahałem się, czy by nie zabrać ze sobą również kasety, ale uznałem, że przecież i tak mi się póki co nie przyda. Schowałem ją do szuflady z bielizną, bo tam z pewnością nikt nie będzie szukał.

Całe pakowanie zajęło mi mniej więcej pół godziny, ale zmęczyło bardziej, niż powinno.

Kto wie? Może to przez ten cały stres?

Nastawiłem budzik, by wstać odpowiednio wcześnie. Trzydniowa wycieczka jest w końcu czymś, na co wolałbym się nie spóźnić.

Około 20:00 położyłem się spać. Zostało mi jakieś dziesięć godzin snu. To wyjątkowo dużo jak dla mnie, ale w końcu powinienem odespać ten cały stres. To powinno pomóc.

*time skip*

*Kacchan*

Spakowałem się dzień wcześniej, tuż przed spotkaniem z Deku. Tak więc, gdy mój budzik zadzwonił, jedynie ubrałem się, zjadłem jakiś jogurt, po czym zszedłem z walizką i torbą na dół.

Pomimo tego, że byłem na czas, to i tak udało mi się spóźnić. Tak, zgadza się. Brzmi to absurdalnie, ale to pieprzona prawda! Ta zgraja idiotów, zwanych też nauczycielami, zmieniła godzinę wyjazdu na wcześniejszą! I kurwa kto nic o tym nie wiedział?! No kto?!

Akurat załapałem się na moment, w którym klasa wsiadała do autokaru. Najciekawsze było to, że nie zdążyłem na zbiórkę i liczenie osób, a oni doskonale wiedząc, że mnie z nimi nie ma, postanowili sobie tak po prostu wsiąść!

Wepchnąłem się w grupę, by wejść do pojazdu jak najszybciej. Nie miałem zamiaru skończyć, siedząc na samym przodzie za, albo nawet z nauczycielem!

Jakoś udało mi się dostać na miejsce PRAWIE ŻE na końcu. W praktyce do tak praktycznie pośrodku, ale bardziej z tyłu. Wiem. Ja i mój spierdolony system liczenia. Właśnie dlatego miałem zagrożenie z matmy.

Podczas gdy w zeszłym tygodniu wszyscy ustalali, kto z kim siedzi, ja przebywałem sobie w kozie i nie miałem kontaktu z innymi uczniami. No chyba, że pod wieczór, ale to to kurwa się raczej za bardzo nie liczy.

Tak więc tkwiłem w fotelu sam. Skrzyżowałem ręce i obserwowałem, czy jest w tej klasie jeszcze jedna niemota, która nie znalazła sobie nikogo. Tak, zgadza się. Myślałem o Deku.

Pomimo tego, co się wczoraj między nami stało, ja nadal czuję, że chcę być blisko niego. On może chociaż będzie dzisiaj tym moim cholernym, najlepszym przyjacielem i usiądzie obok.

Po jakiejś minucie zauważyłem zieloną czuprynę. Myślałem, że ten nerd usiądzie na samym przodzie. On jednak minął pierwsze rzędy i kierował się wprost w moją stronę!

Uśmiechnąłem się szeroko, gdy zatrzymał się tuż przy moim siedzeniu. On jednak zdawał się tego nie zauważać. Usiadł przy oknie w rzędzie obok, a razem z nim usiadł Todoroki.

W tym momencie myślałem, że dosłownie wybuchnę! Jak ten brokuł mógł mnie tak zostawić! Teraz będę siedział sam, a zielony razem z ciepło-zimno, będzie odpierdzielał coś pod moim nosem!

Nie mogę w tym momencie zabić mieszańca, prawda? Ghh!!!

Odwróciłem głowę do okna i gapiłem się w niewiadomo co. Chciałem tylko ich nie widzieć.

_______________

Wstawiam dzisiaj, bo coś odwaliłam i najpewniej zabiorą mi telefon ^^

𝚃𝚎𝚗 𝚓𝚎𝚍𝚎𝚗 𝚙𝚘𝚌𝚊ł𝚞𝚗𝚎𝚔 [𝙱𝚊𝚔𝚞𝚍𝚎𝚔𝚞]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz