XVIII

3.9K 350 256
                                    

*Deku*

Po dniu pełnym przygód, wreszcie nastał wieczór. Przyszła pora na kąpiel. Gorące źródła, to właśnie na nas czekało.

Ja jednak miałem coś do załatwienia. Konkretniej potrzebowałem rozstawić kilka figurek i plakatów All Mighta po pokoju. Może to dziwne, ale nie potrafię bez nich zasnąć. Nie czułbym się wtedy bezpieczny.

Tak więc w czasie, gdy wszyscy poszli się myć, ja siedziałem w pokoju.

Może to i dobrze? W mojej klasie w końcu nie istnieje coś takiego jak grupowy relaks, a ja nie mam ochoty patrzeć na ganiających się nago chłopaków.

Gdy uczniowie zaczęli wracać do pokoi, ja dopiero wyszedłem ze swojego. W drodze minąłem parę osób, życzących sobie nawzajem "dobranoc". Uśmiechałem się do wszystkich, póki nie dotarłem na miejsce.

Zrzuciłem z siebie ubrania i zawiązałem ręcznik w pasie. Wszedłem do środka.

Gorące źródła, odkryte, rozgwieżdżone niebo, wielki księżyc w pełni.

W wodzie siedziała tylko jedna osoba. Z daleka nie widziałem, kto to. Dodatkowo para wodna zasłaniała trochę widok. To było najcieplejsze miejsce, więc postanowiłem się tam udać. Zdjąłem ręcznik i wszedłem do wody.

*Kacchan*

Chciałem mieć chwilę dla siebie. Chciałem wszystko przemyśleć. Choć jeden raz uwolnić się od zupełnie wszystkich. Choćby na parę minut.

Pora zadać sobie zasadnicze pytanie.

Dlaczego?

Wybrałem już sobie ścieżkę życiową. Nie chcę na swojej drodze nikogo, kto by mi przeszkadzał. Nie potrzebuję mieć nikogo blisko. Takie myślenie jest dobre, bo nie trzeba się niczym przejmować.

Więc kurwa dlaczego?

Dlaczego na mojej drodze pojawia się ten cholernie słodki chłopak i miesza w głowie? Dlaczego nie potrafię się opanować i chcę być za wszelką cenę jak najbliżej niego? Dlaczego życie musi być pierdolonym żartem i nawet jak nie chcę, to zaczynam kogoś pragnąć, przez co ranię zarówno siebie, tę osobę, jak i wszystkich wokoło?

Oparłem głowę o murek i zjechałem bardziej do wody. Zanurzyłem się w niej po uszy. Było mi przyjemnie fizycznie, choć psychicznie praktycznie umierałem.

Dosłownie miałem ochotę zacząć ryczeć jak bachor i potraktować się jakąś zajebistą eksplozją, byleby tylko moje myśli choć na chwilę skupiły się na bólu innym, niż ten duchowy.

Niestety bądź stety, coś mnie rozproszyło. Konkretniej to ktoś. A tym kimś był nie kto inny jak jebany brokuł, płynący w moją stronę.

Wróciłem do pozycji siedzącej i udawałem, że go nie widzę.

— Kacchan? — i już znalazł się tuż obok. Nie miałem zamiaru odpowiadać — Co słychać? — on se chyba jaja robi.

Zielonowłosy przysunął się do mnie maksymalnie blisko. Czułem, jak nasze nagie uda stykają się ze sobą. Nie minęła minuta, a ten złapał moją dłoń. Nie zareagowałem. Nie miałem po co reagować.

Minuta, dwie, pięć...

Izuku wszedł mi na kolana, siadając przodem do mnie tak, że dotykał swoim przyrodzeniem mojego. Przeszedł mnie dreszcz. Chłopak położył mi dłoń na policzku i przybliżył się do moich ust.

Nigdy nie zachowywał się w ten sposób.

Serce zabiło mi mocniej i zdecydowanie głośniej, niż normalnie. Ciało przez chwilę zamarło, a układ oddechowy przestał prawidłowo funkcjonawać.

— Spieprzaj Deku — jednym ruchem zepchnąłem go do wody, a ta plusnęła mi prosto w oczy.

Przetarłem twarz nadgarstkiem, chcąc odzyskać możliwość widzenia czegokolwiek. Gdy to się udało, zacząłem rozglądać się za zielonowłosym, którego ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie było.

Przecież to niemożliwe, żeby w ciągu dwóch sekund udało mu się uciec! Musiał gdzieś tu być!

Podskoczyłem, kiedy coś dotknęło mojej nogi. Właściwie nie coś, tylko ktoś.

Zmarszczyłem brwi.

Co ten nerd kombinuje?

Czułem dłoń, gładzącą wewnętrzną stronę mojego uda. Coraz wyżej i wyżej. Podjarało mnie to na tyle, że mój interes stanął na baczność.

Czym prędzej złapałem na ślepo za zieloną czuprynę i wyciągnąłem Midoriyę z wody.

— CO TY ROBISZ CHOLERO?! — wrzasnąłem tak, że aż poszło echo.

Nie odpowiedział mi. Jedynie się przytulił.

Zrezygnowany puściłem kłaki i sam również się wtuliłem. Bo choć powinienem powstrzymywać się od tego rodzaju czynności, by potem nie bolało tak strasznie, to i tak jestem uzależniony od jego dotyku. I choć wiem, że Izuku nic do mnie nie czuje poza przyjaźnią, ja... Pora to w końcu przyznać przed samym sobą...

Ja go po prostu kocham...

___________________

W kolejnym rozdziale będzie perspektywa kogoś innego niż Deku i Kacchan 😏
Możecie zgadywać~

𝚃𝚎𝚗 𝚓𝚎𝚍𝚎𝚗 𝚙𝚘𝚌𝚊ł𝚞𝚗𝚎𝚔 [𝙱𝚊𝚔𝚞𝚍𝚎𝚔𝚞]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz