XIX

4.2K 324 682
                                    

*Uraraka*

(I co? Zaskoczeni? 😏 Tak przy okazji, warto wspomnieć, że w tym ff nikt nie jest zły sam z siebie. Każdy ma swoje powody, by postępować jak postępuje i powinniście spróbować postawić się w sytuacji każdego. I nie wyżywajcie się tak na biednej Urarace, ona i tak jest już nieszczęśliwie zakochana 😂 ~ autorka)

Czy mam mu powiedzieć? Jeżeli nie odtworzył jeszcze nagrania, to mam szansę... Ale czy powinnam? Obiecałam przecież...

Przez to wszystko to ja jestem podejrzana o podłożenie czekoladek. A przecież jestem niewinna. Chciałam być miła, chciałam pomóc... Nie myślałam, że to tak wyjdzie... To nie miało tak się skończyć.

Zdecydowanie muszę porozmawiać z Izuku. Chcę mu wszystko wyjaśnić. Obietnica nie jest już ważna. Nie chciałam, by Katsuki został wyrzucony... To nie miało tak być... Nienawidzę siebie za te kłamstwa...

Pogadam z Izuku. Już jutro wieczorem. Dzisiaj muszę to wszystko przemyśleć.

Bo choć mam alibi, to jest ono fałszywe i gdyby tylko Deku zechciał zapytać którąś z dziewczyn, czy z nimi byłam, każda powiedziałaby, że zostałam tego wieczoru w swoim pokoju... A potem wyszłam, bo usłyszałam jakieś dziwne dźwięki i...

Westchnęłam. Tego wszystkiego było dla mnie za dużo. Samo ukrywanie moich uczuć do Izuku było problematyczne, a dodatkowo całe to kłamstwo przytłaczało mnie jeszcze bardziej.

*time skip*

Miałam na sobie różową spódniczkę przed kolana, granatową bluzeczkę na ramiączka i czarne tenisówki. Włosy uczesałam i poprawiłam chyba dziesiąty raz w oczekiwaniu. Na twarzy miałam lekki makijaż. Pożyczyłam od dziewczyn śliczną, matową pomadkę, w kolorze jasnego różu. 

(Ja przepraszam, ja kompletnie nie znam się na kosmetykach 😅 ~ autorka)

Umówiłam się z Midoriyą na rozmowę. Co prawda, to on miał przyjść po mnie o wyznaczonej godzinie, ale nie mogłam się powstrzymać, by sama nie przyjść pod jego drzwi.

Niektórzy mogą pomyśleć, że ubrałam się jak na randkę. Ale to nie randka. Co prawda mam zamiar dzisiejszego wieczoru wyznać mu moje uczucia... No dobrze, może jednak to randka... A ja nigdy nie byłam na randce... I się stresuję... Bardzo...

Najpierw zobaczyłam ruch klamki, a potem drzwi się otworzyły. Zielonowłosy chłopak omal na mnie nie wpadł.

— Urarakasan! — krzyknął zaskoczony.

Miał na sobie białą koszulę, zapinaną małe guziczki, czarną kamizelkę oraz rękawiczki i krawat tego samego koloru. Ubrał się tak ładnie dla mnie?

 Ubrał się tak ładnie dla mnie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝚃𝚎𝚗 𝚓𝚎𝚍𝚎𝚗 𝚙𝚘𝚌𝚊ł𝚞𝚗𝚎𝚔 [𝙱𝚊𝚔𝚞𝚍𝚎𝚔𝚞]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz