MARATON 3/7
Gdy się obudziłam było już jasno. Spojrzałam na budzik który wskazywał 8:12.
Spałam aż tak długo?
Wyszłam z pokoju i poszłam do sypialni Dylana po jakieś ciuchy. Nie było go w pokoju a łóżko było idealnie zaścielone, pewnie jakieś omegi już tu były
Już ubrana w czarne rurki z dziurami na kolanach i sweter w brzoskwiniowym kolorze zeszłam na dół w moich zajefajnych kapciach w jednorożce.
- Gdzie Alfa?- spytałam jego siostry
- Dylan? Przecież wyjechał, wczoraj wieczorem coś około 23:30. Wróci za cztery dni- powiedziała
- Co? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Czemu wyjechał bez słowa?
- Był na ciebie wściekły za to co powiedziałaś w ogrodzie.
- Gdzie on wyjechał?
- Na zebranie zjednoczonych watah. Muszą ustalić pewne kwestie- odpowiedziała- Sorka musze iść do dzieci
- Okej. Dziękuje
W myślach powiedziałam mu że zostanie zamordowany jak tylko wróci do domu.
-Luno jako iż Alfa wyjechał ty przejmujesz obowiązki.
- Kto patroluje teren w tym momencie?
- Czterech stróżujących.
- Dodajcie im jeszcze dwóch. Niech kilka wilkołaków zajmie się ogrodem ostatnio zbrzydł trochę, wiesz takie tam drobne rzeczy i stanie się cudowny
- Dobrze Luno-skinął głową
- Przyślij za godzinę do mnie szóstkę dość silnych wilkołaków- powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Się robi Luno- wilkołak skłonił się przede mną
- Jak masz na imię?- spytałam z ciekawoście
- Maxwell- odpowiedział z uśmiechem
- Dobrze. Teraz możesz odejść Maxwell'u- odwzajemniłam jego uśmiech
Cieszyłam się że miałam szacunek i respekt u istot silniejszych ode mnie. Byłam szczęśliwa że miałam własne stado które mnie wspierało a ja chciałam wspierać je

CZYTASZ
Nie Próbuj Mnie Zmieniać WILCZKU
WerewolfOna- dziewczyna która przeszła więcej niż niejeden człowiek. Cała jej rodzina była zmiennokształtnymi ale Lea była zwykłym człowiekiem. Mimo to każdy traktował ją w stadzie na równi. Pewnego dnia gdy Lea była w szkole inne stado zaatakowało watahe j...