42

5.5K 257 0
                                    







Spałam do póki nie obudził mnie okropny hałas. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegar.

19:53

Dylan wrócił?


Przypomniały mi się słowa Andrew'a ,,Niech Bóg ma cię w opiece,,

Na korytarzu była cisza, co ja gadam? Wszędzie było cicho, ale były strasznie głośne kroki.

Albo to ja wyolbrzymiała, albo ten kto stawiał te kroki specjalnie stawiał je tak głośno.

Zatrzymały się przed drzwiami pokoju. Ze strachem wymalowanym na twarzy wpatrywałam się w złotą klamkę która powoli schodziła w dół pod wpływem nacisku z drugiej strony.

Zamknęłam oczy i udawałam, że śpię, skrzypienie drzwi przyprawił mnie o dreszcze a zamknięcie ich i kroki w moją stronę przyspieszały moje tętno.

- Lea- szepnął- Po chuj udajesz że śpisz?- spytał zdenerwowany

Spojrzałam na niego niby obojętnym wzrokiem by nie wyczuł mojego strachu.

Dylan świdrował mnie swoimi oczyma, usta miał zaciśnięte w wąską linie a ręce mocno zaciskał na kolanach tak mocno że pobielały mu końce palców


- Dylan, nie bądź zły. Proszę

- Nie jestem- mówiąc to zacisnął zęby i uśmiechnął się sztucznie

- To naprawdę nie moja wina, on..on mnie sprowokował, nie chciałam by coś takiego miało miejsce ale to on zlekceważył mnie.


- Rozumiem, ze względu że masz połamane żebra i jesteś w złym stanie nie ukaram cie teraz za to co zrobiłaś.

- Nie?


- Przygotuj się, że zaraz po tym jak wyzdrowiejesz skończymy proces parowania

Nie Próbuj Mnie Zmieniać WILCZKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz