- Dylan- westchnęłam gdy znowu jego ręka ciążyła na moim brzuchu- Mhmm- mruknął w moją szyje
- Muszę do łazienki
Bez odpowiedzi poprostu ściągnął swoją rękę i wtulił się w poduszkę. Uśmiechnęłam się łagodnie bo gdy spał albo chociaż chodził taki śpiący to wyglądał strasznie uroczo, jak taki mały chłopczyk.
Gdy wróciłam z łazienki mężczyzny nie było, zmarszczyłam brwi i zaścieliłam łóżko. Ubrałam się i zeszłam na dół w zamiarze odnalezienia wilkołaka.
Szybko się dowiedziałam gdzie jest przez zapach który wywodził się z naszej kuchni.- Co robisz?- spytałam
- Śniadanie dla nas.- obejrzał się przez ramie i uśmiechnął się.- Pięknie wyglądasz
- Dzięki- uśmiechnęłam się i z lekką niechęcią spojrzałam na mój brzuch.
To już 8 tydzień i mam leciutko zaokrąglony brzuch, zawsze patrzę na niego z lekką niechęcią, ale to nie dlatego że nie chce dziecka a raczej boje sie obowiązków, jestem młoda i można by pomyśleć że mam całe życie i po co sie pchałam w pieluchy lecz i tak reszte życia spędze tutaj. A drugą sprawą była umowa między mną a Dylanem.
- Co się dzieje?- Dylan odstawił śniadanie na stół i podszedł do mnie.
- Dylan, to wszystko dzieje sie zbyt szybko chyba- mruknęłam i spojrzałam mu w oczy
- Nie martw sie. To będzie wspaniały przyszły alfa
- Nie znasz płci a obstawiasz chłopca- zaśmiałam się
- No wiem- zaśmiał się razem ze mną
- Pojedźmy gdzieś razem. Zostaw stado becie i jedźmy w jakieś piękne miejsce
- Lea- westchnął- Wiesz że to nie tak łatwe
- Nie to nie- mruknęłam i usiadłam do stołu
- Nie...
- Nie obrażam sie, tylko zrozumiałam i tyle- powiedziałam i zaczęłam jeść- Mmm dobre- otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam strasznie szybko jeść
- Udławisz sie
- Najwyżej
- Zwolnij- złapał mój widelec i spojrzał na mnie
- Dobra- wyrwałam sztuciec i jadłam w trochę wolniejszym tempie.
- Spędzę dzisiaj cały dzień w biurze. Mam dużo spraw do załatwienia.
- Wpadne do ciebie przed obiadem i pójdziemy razem.
- Okej. Lece już- stał od stołu, pocałował mnie w policzek i wyszedł
Uśmiech zszedł mi z twarzy. Codziennie ta straszna rutyna. Wstajemy, śniadanie, jego praca, ja przychodząca na chwilę do niego, spacer i godziny w ogrodzie albo w domu.
Nie cieszy mnie to że zostaje sama a on ma mnie gdzieś podczas pracy. Dobrze wiem że mógłby mieć kilka dni wolnego.. patrząc na to że mieszka w miejscu swojej pracy kurka.. ja dostrzegam ten problem ale nie on.
Zdaje sobie sprawe że nie widzi kłopotu bo żyje tak od lat i moja obecność nie może zmienić jego podejścia do pracy i watahy.
- To co? Sprzątamy- powiedziałam sama do siebie i zabrałam sie za naczynia.
****
Wykończona poszłam na spacer wokół watahy. Zawsze w pobliżu był przynajmniej jeden wilkołak,
Dylan strasznie sie martwi że może mi sie coś stać.To nawet dobrze że ktoś ze mną chodzi bo mam z kim pogadać
- Jak tam Beth?- spytałam dobrze znanego mi wilkołaka Charles'a
- Ciągle narzeka że jest zmęczona przez opieke nad dzieciakami.
- Pomagasz jej?
- Dobrze wiesz co robie całe dnie- westchnął
- Tak samo dobrze wiem że powinieneś wziąć wolne przez kilka dni. Dylan sobie poradzi.
- Pogadam z nim później o tym.
- Czy Dylan mówił coś o jakimś wolnym?
-On nigdy o tym nie mówi. Praca to część jego, on to uwielbia.
- Wiem że on to uwielbia- westchnęłam
- Taka już jego natura.
- Być może. Co byś powiedział gdybyś był Alfą a twoja mate chciałaby pojechać na krótki urlop?
- Zgodziłbym sie. Mimo wszystkich obowiązków spełniłbym jej oczekiwania, nie pozwoliłbym jej zawieść się na mnie.
- Taką odpowiedź chciałabym usłyszeć od Dylana, ale on wybrał prace mówiąc że to nie takie łatwe- powiedziałam z kpiną
- Cały on- zaśmiał się- Ale spoko, ja już sie tym zajmę
****
Tak jak rano powiedziałam tak zrobiłam i przed obiadem poszłam do biura Dylana
Nie pukałam a po prostu weszłam zastając nieprzyjemną sytuacje
Dylan rozmawiał strasznie zdenerwowany przez telefon, pod koniec rozmowy jebnął ręką w biurko i spojrzał na mnie swoim zdenerwowanym wzrokiem
- Pukać nie umiesz?!- wrzasnął na mnie
- Jestem twoją mate.. nie musze-powiedziałam pewnie
- A kto ci tak kurwa powiedział?! Kultury nie masz ty ludzka wywłoko?!- krzyknął
Spojrzałam na niego z łzami w oczach
- wywłoko?- zaszlochałam
- Wyjdź stąd- powiedział oddychając szybko
- Nie myśle nawet by tu zostać wielki Alfo
Wyszłam przełykając łzy, nie miałam już ochoty na jedzenie.. wróciłam do naszego domu
Poszłam do sypialni i położyłam się do łóżka.
Wpatrywałam się w sufit jak głupia.. łzy ciekły mi po policzkach, bo jednak zabolało mnie to jak do mnie powiedział..

CZYTASZ
Nie Próbuj Mnie Zmieniać WILCZKU
Loup-garouOna- dziewczyna która przeszła więcej niż niejeden człowiek. Cała jej rodzina była zmiennokształtnymi ale Lea była zwykłym człowiekiem. Mimo to każdy traktował ją w stadzie na równi. Pewnego dnia gdy Lea była w szkole inne stado zaatakowało watahe j...