47

6.7K 266 20
                                    






- Dylan- westchnęłam gdy znowu jego ręka ciążyła na moim brzuchu

- Mhmm- mruknął w moją szyje


- Muszę do łazienki

Bez odpowiedzi poprostu ściągnął swoją rękę i wtulił się w poduszkę. Uśmiechnęłam się łagodnie bo gdy spał albo chociaż chodził taki śpiący to wyglądał strasznie uroczo, jak taki mały chłopczyk.


Gdy wróciłam z łazienki mężczyzny nie było, zmarszczyłam brwi i zaścieliłam łóżko. Ubrałam się i zeszłam na dół w zamiarze odnalezienia wilkołaka.
Szybko się dowiedziałam gdzie jest przez zapach który wywodził się z naszej kuchni.


- Co robisz?- spytałam


- Śniadanie dla nas.- obejrzał się przez ramie i uśmiechnął się.- Pięknie wyglądasz


- Dzięki- uśmiechnęłam się i z lekką niechęcią spojrzałam na mój brzuch.

To już 8 tydzień i mam leciutko zaokrąglony brzuch, zawsze patrzę na niego z lekką niechęcią, ale to nie dlatego że nie chce dziecka a raczej boje sie obowiązków, jestem młoda i można by pomyśleć że mam całe życie i po co sie pchałam w pieluchy lecz i tak reszte życia spędze tutaj. A drugą sprawą była umowa między mną a Dylanem.


- Co się dzieje?- Dylan odstawił śniadanie na stół i podszedł do mnie.

- Dylan, to wszystko dzieje sie zbyt szybko chyba- mruknęłam i spojrzałam mu w oczy

- Nie martw sie. To będzie wspaniały przyszły alfa

- Nie znasz płci a obstawiasz chłopca- zaśmiałam się

- No wiem- zaśmiał się razem ze mną

- Pojedźmy gdzieś razem. Zostaw stado becie i jedźmy w jakieś piękne miejsce

- Lea- westchnął- Wiesz że to nie tak łatwe

- Nie to nie- mruknęłam i usiadłam do stołu

- Nie...

- Nie obrażam sie, tylko zrozumiałam i tyle- powiedziałam i zaczęłam jeść- Mmm dobre- otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam strasznie szybko jeść


- Udławisz sie

- Najwyżej

- Zwolnij- złapał mój widelec i spojrzał na mnie

- Dobra- wyrwałam sztuciec i jadłam w trochę wolniejszym tempie.


- Spędzę dzisiaj cały dzień w biurze. Mam dużo spraw do załatwienia.


- Wpadne do ciebie przed obiadem i pójdziemy razem.


- Okej. Lece już- stał od stołu, pocałował mnie w policzek i wyszedł

Uśmiech zszedł mi z twarzy. Codziennie ta straszna rutyna. Wstajemy, śniadanie, jego praca, ja przychodząca na chwilę do niego, spacer i godziny w ogrodzie albo w domu.


Nie cieszy mnie to że zostaje sama a on ma mnie gdzieś podczas pracy. Dobrze wiem że mógłby mieć kilka dni wolnego.. patrząc na to że mieszka w miejscu swojej pracy kurka.. ja dostrzegam ten problem ale nie on.

Zdaje sobie sprawe że nie widzi kłopotu bo żyje tak od lat i moja obecność nie może zmienić jego podejścia do pracy i watahy.

- To co? Sprzątamy- powiedziałam sama do siebie i zabrałam sie za naczynia.



****


Wykończona poszłam na spacer wokół watahy. Zawsze w pobliżu był przynajmniej jeden wilkołak,
Dylan strasznie sie martwi że może mi sie coś stać.


To nawet dobrze że ktoś ze mną chodzi bo mam z kim pogadać


- Jak tam Beth?- spytałam dobrze znanego mi wilkołaka Charles'a


- Ciągle narzeka że jest zmęczona przez opieke nad dzieciakami.

- Pomagasz jej?

- Dobrze wiesz co robie całe dnie- westchnął


- Tak samo dobrze wiem że powinieneś wziąć wolne przez kilka dni. Dylan sobie poradzi.

- Pogadam z nim później o tym.

- Czy Dylan mówił coś o jakimś wolnym?


-On nigdy o tym nie mówi. Praca to część jego, on to uwielbia.

- Wiem że on to uwielbia- westchnęłam

- Taka już jego natura.


- Być może. Co byś powiedział gdybyś był Alfą a twoja mate chciałaby pojechać na krótki urlop?

- Zgodziłbym sie. Mimo wszystkich obowiązków spełniłbym jej oczekiwania, nie pozwoliłbym jej zawieść się na mnie.


- Taką odpowiedź chciałabym usłyszeć od Dylana, ale on wybrał prace mówiąc że to nie takie łatwe- powiedziałam z kpiną


- Cały on- zaśmiał się- Ale spoko, ja już sie tym zajmę



****



Tak jak rano powiedziałam tak zrobiłam i przed obiadem poszłam do biura Dylana

Nie pukałam a po prostu weszłam zastając nieprzyjemną sytuacje

Dylan rozmawiał strasznie zdenerwowany przez telefon, pod koniec rozmowy jebnął ręką w biurko i spojrzał na mnie swoim zdenerwowanym wzrokiem


- Pukać nie umiesz?!- wrzasnął na mnie

- Jestem twoją mate.. nie musze-powiedziałam pewnie

- A kto ci tak kurwa powiedział?! Kultury nie masz ty ludzka wywłoko?!- krzyknął

Spojrzałam na niego z łzami w oczach

- wywłoko?- zaszlochałam

- Wyjdź stąd- powiedział oddychając szybko

- Nie myśle nawet by tu zostać wielki Alfo

Wyszłam przełykając łzy, nie miałam już ochoty na jedzenie.. wróciłam do naszego domu

Poszłam do sypialni i położyłam się do łóżka.
Wpatrywałam się w sufit jak głupia.. łzy ciekły mi po policzkach, bo jednak zabolało mnie to jak do mnie powiedział..

Nie Próbuj Mnie Zmieniać WILCZKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz