Wzięłam świeże rzeczy i ruszam w kierunku łazienki. Zrobiłam to co zawsze, czyli prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam je i ubrałam świeże rzeczy. Po ogarnięciu się wyszłam z łazienki i weszłam do powiedzmy mojego aktualnego pokoju. Nie mal nie podskoczyłam, kiedy zauważyłam Jimina siedzącego na łóżku.
Ja: Co ty tu robisz? - spytałam, hamsko zdziwiona
JM: Nie uważasz, że trochę przesadziłaś - zaczął się do mnie zbliżać na co się cofnęłam, widziałam, że zaczynam go denerwować - Powinnaś przeprosić i błagać mnie żebyś ci wybaczył.
Ja: Ja? Nie będę cię przepraszać za nic ruda małpo. - warknęłam. Z każdym jego krokiem ja cofałam się. W końcu natrafiłam plecami na ścianę.
JM: Zaczynasz mi działać na nerwy mała. - chwycił moją rękę, uścisk był tak mocny, że lekko skrzywiłam się z bólu. Widziałam na jego twarzy gniew.
Ja: Mała to jest twoja pała pedale, a ja jestem niska. - wycedziłam. - Spierdalaj. - odepchnęłam go, po czym uciekam w stronę drzwi.
Nie zdąrzyłam nawet chwycić klamki, a zostałam z powrotem pociągnieta i popchnięta, że wylądowałam na podłodze.
Nie zdąrzyłam nawet zareagować, a Jimin podszedł do mnie i szarpnął mnie za włosy. Od razu chwyciłam jego ręce, które silnie trzymały moje włosy, próbując się wyrwać. Chciałan się wyrwać ale był jednak silniejszy.
JM: Następnym razem zastanów się nad tym co powiesz. - odezwał się oschle, po czym opuścił pomieszczenie, zostawiać mnie w nim samą.
Do oczu zaczęły nalatywać mi łzy. Dlaczego oni mi to robią?! Podniosłam się z ziemi, oparłam się o łóżko, głowę schowałam w poduszkę, która pochłaniała moje łzy. Co ja robię źle, że spotykają mnie takie rzeczy. Usłyszałam otwieranie drzwi.
J: Luna choć na obiad. - odezwał się najstarszy, od razu wzięłam pierwszą lepszą poduszkę i rzuciłam nią prosto w chłopaka, przez co prawie dostał w twarz.
Ja: Wynoś się kurwa! - krzyknęłam przez płacz
J: Co się...? - nie dokończył, bo rzuciłam w niego drugą poduszką.
Ja: Wyjdź stąd! Zostawcie mnie! - wrzeszczałam. Jin zdezorientowany, szybko opuścił pomieszczenie. Ponownie nie mogłam powstrzymać łez.
J: Kto znowu jej coś zrobił?! - krzyknął zdenerwowany Jin tak głośno, że nawet usłyszałam go w pokoju.
Chwilę po tym jak Jin opuścił mój pokój, ponownie usłyszałam otwieranie drzwi. Jednak przez to, że siedziałam tyłem do drzwi nie widziałam kto to.
V: Luna? - poznałam ten niski głos.
Ja: Czego? - nie miałam siły nawet krzyczeć.
V: Co się stało? - zamknął drzwi i podszedł bliżej łóżka.
Ja: A co cie to obchodzi? - podniosłam się na łóżko i spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
V: Uwierz, że dużo. Mi możesz wszystko powiedzieć. - usiadł na łóżku
Ja: Nie wiem czy chcę. Trzymacie mnie tu i nie chcecie wypuścić. - warknęłam zakładając ręce na piersi.
V: Chce pomóc. - spojrzałam na bruneta.
Na jego twarzy widziałam współczucie. Pierwszy raz tak naprawdę, oprócz Jina, widziałam, że ktoś się mną przejął. Wiedziałam, że on mówił to szczerze i naprawde chciał pomoc. Może był inny niż reszta. Ale czy powinnam mu ufać? Nie wytrzymałam, ponownie oczy zaszły mi łzami, wtuliłam się w ciało chłopaka.
Chłopak przez chwilę się zawiesił, zaskoczony jednak po chwili objął mnie i zamknął również lekko objął. Cały czas czułam jego rękę, która gładziła moje włosy. Nie wiedziałam czy robię dobrze, jednak wiedziałam, że jemu mogę zaufać napewno bardziej niż reszcie. Poczułam się o wiele lepiej, wiedząc, że mam u niego wsparcie. Ostatecznie opowiedziałam mu o całym zajściu.
W końcu położyłam się na łóżku czując jak zakładając odpływać co chłopak zauważył. Po chwili sam położył się obok. Poczułam jego rękę w moich włosach. Chwilę później odpłynęłam.
...~♡~
No to mamy kolejny rodział, mam nadzieję, że się podobał. Do następnego ^^
CZYTASZ
PORWANA / BTS 18+
FanfictionLuna to zwykła dziewczyna, żyjąca sama po stracie rodziców. Pewnego wieczoru jest świadkiem dziwnego zdarzenia. Przez to zostaje porwana przez siódemkę obcych mężczyzn. Dlaczego została porwana? Przez kogo? I jak potoczą się losy dziewczyny? Książka...