41.

8.9K 271 198
                                    

Ja: Wonho? - tylko tyle byłam w stanie w tamtym monecie powiedzieć

W: Luna? - odparł, spoglądając na mnie z równie szeroko otwartymi oczami. Po chwili wpadłam w jego ramiona, nie ukrywając radości. Ten od razu objął mnie i uniósł wysoko nad ziemię, mocno przytulając - Boże jak ja dawno cie nie widziałem! Zmieniłaś się. - odparł, odstawiając mnie na ziemię, przyglądając mi się

Ja: Bez przesady. Za to ty nieźle przypakowałeś. - odparłam, dotykając jego mięśni na rękach.

W: A no widzisz praca w wojsku robi swoje. - zaśmiał się. Po chwili spojrzał na Tae stojącego obok mnie. - Nie przedstawisz mnie swojemu koledze? - uśmiechnął się

Ja: A właśnie - pociągnęłam Tae za rękę. - Kochanie to jest mój kuzyn Wonho. Wonho, to jest mój chłopak Taehyung. - przedstawiłam ich sobie.

W: Miło mi poznać. - odparł ściskając dłoń bruneta

V: Mi również. - odwzajemnił uśmiech, ilustrując go całego.

Ja: W ogóle co ty tutaj robisz? Nie było cie tyle czasu w kraju. - spytałam

W: To prawda, nie było mnie. Kilka dni temu wróciłem z misji zza granicy z powrotem do Korei. Teraz będę tu siedział przez najbliższy czas. Będę cały czas na miejscu. - wytłumaczył

Ja: A to wiele wyjaśnia. Trzeba będzie się spotkać i nadrobić ten stracony czas. - odparłam z uśmiechem.

V: Jeżeli nie będzie to dla ciebie problem może wpadniesz dzisiaj do nas na obiad. Luna napewno się ucieszy. Będziecie mieli okazję porozmawiać. - spytał się brunet, obejmując mnie.

W: Mieszkacie sami? - spytał zaciekawiony

V: Nie. Mieszamy jeszcze z sześcioma znajomymi. Łącznie jest nas 8 - zaśmiał się

W: Wow. No to macie ciekawie napewno. Cóż, jeżeli nie będzie to problem to nie zostaje mi nic innego jak przyjąć zaproszenie. - odparł, uśmiechając się

Ja: W takim razie super. Wyślę ci później adres. - odparłam zadowolona

W: Jasne, a teraz nie zatrzymuje już was i lecę dalej. Do zobaczenia później! - brunet pożegnał się, po czym ruszył w swoją stronę.

Ja/V: Do zobaczenia. - my również, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w stronę domu.

Byłam naprawdę szczęśliwa. Wonho od samego początku jak jeszcze byliśmy małymi dziećmi, spędzał ze mną dużo czasu. Był dla mnie jak starszy brat, opiekował się mną i zawsze stawał w mojej obronie, przez co nikt nigdy nie odważył się mi coś zrobić, albo się we mnie zaczepiać. Jednak, kiedy skończył szkole dostał się do wojska, parę lat później wyjechał za granicę, przez co nasz kontakt się urwał. Naprawdę cieszyłam się, że wrócił i, że nie będę już musiała za nim tęsknić.

Kilka godzin później...

JM: To o której ma przyjść twój kuzyn? - spytał rudowłosy, wchodząc do salonu - Mmm ale ładnie pachnie. - sięgnął po ciasteczko, jednak Jin zdąrzył uderzyć za wczasu łyżką jego rękę. - Ej to bolało. - od razu zabrał rękę

J: Nie podjadaj, to na deser. - upomniał go

Ja: W sumie to za jakieś pół godziny powinien być. - odpowiedziałam

J: Tak szybko? To która to już godzina? - spytał zdziwiony

S: No za chwilę 15. - odpowiedział, spoglądając na zegarek na ręce

J: Już? Pomóżcie mi to zanieść na stół. - odparł, chodząc po kuchni.

Ja: Spokojnie Jin. Nie musisz się tak spieszyć. - zaśmiałam się

PORWANA / BTS 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz