65.

4.6K 188 62
                                    

Minęło kolejnych kilka dni, od mojego wyjścia ze szpitala. Mimo to nie miałam żadnej wiadomości od chłopaków, nadal ogromnie się tym martwiłam. Jednak mimo to starałam się nie poddawać i nie załamać, miałam w sobie nasze dziecko i wiedziałam, że stres nie jest mi teraz najbardziej potrzebny, a nie chciałabym przecież zaszkodzić dziecku. Dlatego mimo złych myśli i zmartwień wiedziałam, że muszę się wziąć w garść i iść do przodu. Aby odtrącić od siebie źle myśli zdecydowałam się wrócić do kawiarni i pomóc Minji w pracy. Nie była to męcząca praca więc bez problemu mogłam się jej podjąć, już nawet nie chodziło mi o żadne pieniądze, robiłam to z miłą chęcią aby zająć czymś myśli i przy okazji pomóc.

Stałam przy ekspresie do kawy, robiąc dwie zamówione przed chwilą latte dla klientów. Ułożyłam biały kubek na podstawce i nacisnęłam odpowiednie przyciski ekspresu kiedy, podeszła do mnie Minji.

M: Jak chcesz to sobie odpocznij. - usłyszałam głos blondynki obok siebie.

Ja: Spokojnie, jeszcze nie zdążyłam się zmęczyć. - zaśmiałam się, zmieniając kubek.

M: To nie znaczy, że nie potrzeba ci odpoczynku. Tym bardziej, że później jeszcze czeka nas spacer do sklepu. - dodała, zabierając ode mnie zrobione latte.

Ja: Jin już dawno by mnie o to zwyzywał. - zaśmiałam się lekko pod nosem. Nagle mój uśmiech zmalał, kiedy pomyślałam o chłopaku. Miałam o tym nie myśleć, jednak tak się nie dało. Musiałam jednak przestać nad tym rozmyślać.

M: No właśnie - zaśmiała się, po czym zaniosła napoje do stolika - Idź coś zjedz. Zaraz przyjdę.

Tak jak prosiła tak też zrobiłam, po chwli zjawiła się i dziewczyna. Po lunchu i po skończeniu pracy, ruszyłyśmy spacerem do sklepu meblowego gdzie miałyśmy wybrać pierwsze łóżeczko dla malucha. Mimo tej ciężkiej sytuacji nie mogłam zapomnieć o dziecku, musiałam myśleć do przodu, nad tym co mnie, nas czeka. Mimo, że bylo jeszcze sporo czasu, chciałam mieć juz część załatwione i załatwiać wszystko stopniowo. Byłam wdzięczna Minji, że zachciała ze mną iść, z resztą to była jej propozycja.

Szłyśmy spacerem przez miasto, do niedaleko znajdującej się galerii. Kiedy weszłyśmy do budynku zaczęłyśmy zmierzać na ruchome schody jadąc na górne piętro. Szłyśmy spokojnym krokiem, kiedy zauważyłam niedaleko znajomą mi postać. Zwolniłam krok, co Minji od razu zauważyła. Zatrzymałyśmy się.

M: Coś nie tak? - spytała zdziwiona

Ja: Tam stoi Chan. - odparłam ciszej, pokazujac na ciemno ubranego chłopaka. Mimo, że po ostatniej stuacji kiedy go widziałam, wiedziałam, że nie będzie w stanie się we już zaczepiać, miałam jednak pewne obawy co do jego osoby. Źle wspomnienia nigdy od tak nie znikną, tym bardziej, że nie ma teraz przy mnie Tae.

M: Nadal sie go boisz? - spytała - Myślę,  że Tae porządnie wytłumaczył mu, że nie ma się do ciebie zbliżać.

Ja: Wiem, ale nadal mam obawy, wolałabym aby mnie nie zauważył. - wytłumaczyłam - Nie teraz.

M: Dobrze spokojnie, nic ci nie zrobi. - uspokoiła mnie - O zobacz Bubble Tea! Chodź! - odparła blondynka, po czym zaczęła ciągnąć mnie w stronę wybranego miejsca. Po chwili zamówiła nam dwa Bubble Tae. Kiedy odebrałyśmy swoje zamówienia ruszyłyśmy zadowolone w stronę sklepu. Miałyśmy już wchodzić do sklepu kiedy zatrzymał mnie czymś głos.

Ch: No proszę. - na ten głos aż przyszły mnie ciarki. Od razu odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka stojącego niedaleko. - Co za niespodzianka, nie spodziewałbym się tego po tobie. - prychnął, spoglądając na mój widoczny brzuch.

Ja: Czego chcesz. - rzuciłam lekko zdenerwowana, chwytając się za brzuch.

Ch: Po co od razu takie nerwy? - spytał, chowając ręce do kieszeni.

PORWANA / BTS 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz