15.

20.3K 489 584
                                    

Kiedy obudziłam się rano, wysłałam, że pęknie mi głowa. O dziwo z wczorajszego dnia pamiętałam praktycznie wszystko, choć chciałam, żeby okazało się być to głupim snem. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. 12.15.
No trochę mi się pospało.

Nie czekając na nic dłużej wzięłam jakieś wygodne ubrania, po czym ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, ubrałam się, po czym rozczesałam swoje długie brązowe włosy. Kiedy wykonałam poranną toaletę, wyszłam z łazienki.

Zeszłam po schodach na dół do salonu. Okazało się, że wszyscy byli już na dole, każdy był zajęty sobą. Gdy weszłam do pomieszczenia od razu mnie zauważyli.

JK: O hej! wkońcu watałaś. - pierwszy odezwał się najmłodszy.

Po jego słowach Suga wstał z miejsca i podszedł do mnie.

S: Luna ja... No przepraszam... - powiedział drapiąc się po karku. - Przesadziłem wczoraj, ale byłem naprawdę wściekły... Nie chciałem... - zaczął niepewnie. Na jego twarzy widziałam lekkie zmartwienie. Pierwszy raz widziałam Suge w takim stanie, ale mogę stwierdzić, że to co mówił było szczere.

Ja: miałeś prawo. To ja powinnam cie przeprosić. To wszystko przeze mnie...- odpowiedziałam, patrząc mu w oczy.

S: Nie. To nie twoja wina.. Eh. Chłopacy mieli rację. Przecież nie miałaś na to wpływu. Nie miałaś o tym żadnego pojęcia tak jak ja. - odparł. - To nie nasza wina, że ojciec nas zostawił.

Ja: Myślałam, że mnie znienawidzisz. - odparłam się cicho.

S: Przepraszam, że wczoraj na ciebie tak naskoczyłem. Nie chciałem zrobić ci krzywdy. To wszystko co ci zrobiłem, tyle razy cię skrzywdziłem. Mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz. - odparł mietowowłosy. Widziałam, że było mu ciężko.

Ja: Oczywiście, że wybaczam. W końcu jesteś moim bratem. - zaśmiałam się, uderzając go lekko z pięści w ramie.

Nie czekając dłużej podeszłam i przytuliłam mocno chłopaka. Chciałam, żeby poczuł się lepiej, to wszystko było dla niego ciężkie. Zdziwiony chłopak najpierw niewiedział co zrobić, ale w końcu objął mnie i zamknął w szczelnym uścisku, mocno przyciskając mnie do siebie. No kto by pomyślał, że nasz Suga potrafi być taki czuły.

S: Oficjalnie od dzisiaj mam siostrę - zaśmiał się do siebie  - Ale tym bardziej trzeba będzie cię chronić.

JH: No to co.. witamy w naszej rodzinie. - zaśmiał się Jhope obejmując mnie i Suge ramieniem, przyciągając do siebie.

J: No i super, że sobie wszystko w końcu wyjaśniliście. - odezwała się dumna mamusia. - Ale zaraz.. to teraz będę miał jeszcze jedno dziecko do wychowania - odparł, przenosząc swoje ręce na policzki, na co reszta się zaśmiała.

S: Ale chwila.... - miętowowłosy nagle przestał się śmiać. Spojrzałam na niego.

JM: O co chodzi?

S: Skoro ty jesteś moją siostrą... - przerwał. Po chwili chwycił się za głowę. - Matko boska! Prawie przespałem się z własną siostrą! - dokończył, a nawet krzyknął

No i mnie oświeciło. Japierodle...

Reszta: CO?! - krzyknęli zdziwieni, jednocześnie.

Ja: Ja wychodzę! - powiedziałam, wychodzac z pokoju podniesionymi rękami.

S: To ja pójdę sprawdzić czy nie ma mnie w ogródku! - odparł, ruszając w kierunku wyjścia.

V: Ale zaraz o co chodzi?...

RM: Ale chwila...  - i nie dokończył bo zniknęliśmy z ich pola widzenia, zostawiając zdziwionych chłopaków samych

...

Kilka dni później...

Minęło kilka spokojnych dni. W sumie mogę powiedzieć, że zaczęłam normalnie żyć. Razem z Sugą staramy się nadrobić stracony czas. W końcu tak naprawdę mamy tylko siebie. Oczywiście jeśli chodzi o rodzinę. Nie zapominamy, że mamy przecież najważniejszych przyjaciół, z którymi tworzymy nową, wyjątkową rodzinę. W końcu poznałam ich prawdziwe imiona i nie muszę się posługiwać jak jeszcze do niedawna ich ksywkami i przezwiskami. Z czasem przyzwyczaiłam się do nich, mimo, że jestem jedyną dziewczyną w tym domu.

Był wieczór i jak każdy dzień spędzałam go w salonie na graniu na konsoli z Jungkookiem i Tae. Siedziałam a kanapie i oglądałam mecz między chłopakami, kiedy ci nagle zaczęli się kłócić o jakąś błachostkę.

Ja: Lepiej szybko się dogadajcie, bo muszę wiedzieć z kim za chwilę się zmierze i rozwale mu tyłek. - zaśmiałam się, po czym zostawiłam ich samych ruszając do kuchni.

Wyciągnęła szklankę, nalałam sobie soku. Zaczęłam spragniona pić sok, oparta o szafkę. Coś mi jednak nie pasowało, w pewnym momencie zdawało mi się jakbym widziała coś za oknem. Wyjrzałam przez nie, ale nic nie widziałam ponieważ na dworze było ciemno. Stwierdziłam, że wyjde i to sprawdzę.

Wyszłam przez duże szklane drzwi, a po chwili znałam się na tarasie. Na dworze było ciemno, a jedyne światło dawał księżyc, nic dziwnego skoro był wieczór. Zeszłam po schodach i stanęłam na trawie. Usłyszałam coś. Odwróciłam się. Nikogo nie było. Po chwili znowu usłyszałam hałas.
Zrobiłam krok do tytułu i nagle poczułam czyjąś dłoń zakrywającą moje usta, a drugą obejmującą mnie w pasie.

Spanikowana zaczęłam się wyrywać i szarpać. W końcu kopnęłam przeciwnika w krocze, przez co puścił mnie i wylądowałam na ziemi, a on sam zwijał sie z bólu obok.

Ja: POMOCY !!! - zaczełam się czołgać po trawie w stronę domu. - Pomo...!!! - nie dokończyłam kiedy, napastnik chwycił moją stopę i pociągnął mnie w swoją stronę, przez co o mało nie zaryłam twarzą w ziemię, skoro leżałam na trawie.

Kiedy znowu byłam przy nim, odwrócił mnie w swoją stronę i  wtedy mogłam dostrzec, że miał na sobie maskę, przez co nie mogłam zobaczyć jego twarzy.

Ja: PUŚĆ MNIE IDIOTO !!! SPIEPRZAJ!!! - krzyknęłam, jednak po chwili zasłonił mi ręką usta, próbując mnie gdzieś zaciągnąć.

Momentalnie z domu wybiegli wszyscy domownicy. Napastnik widząc ich szarpnął mnie, po czym jedną ręką objął moją szyję przez co nie mogłam się ruszać, a druga ręką przyłożył broń do mojej skroni. Zmarłam.

? : Stać!!! - krzyknął napstnik. Miał przerażający głos

V: Puść ją!!! - wykrzyczał wściekły Tae. Pierwszy raz go takiego widziałam.

Spojrzałam na resztę, oni także stali z wycelowaną w nas bronią. Skąd oni ją mają ?? A no tak, zapomniałem, że zadaje się z gangiem. Heh.

? : Nie zbliżać się! - do oczu naleciało mi kilka łez. Nie miałam nawet szansy uciec.

RM: Zostaw ją!!! Czego chcesz?! - powiedział lider z wymierzoną w naszą stronę bronią.

? : Nie zbliżajcie się! - odparł, mocniej przyciagając mnie do siebie. Z moich oczu poleciały pierwsze łzy - Jeden krok, a ona zginie!

S: Ino się waż ją tknąć! To powiesze cie za jaja! - warknął wściekły miętowowłosy, który także trzymał broń - Wypuść ją!!!

? : Odłóżcie broń! - powiedział napastnik, na co reszta nic nie zrobiła, nie wiedzieli czy mają go posłuchać. - Odłóżcie broń, albo strzelę!!! - krzyknął napastnik, mocniej dociskając broń do mojej skroni.
Od razu pokiwałam głową na "nie".

Chłopacy cały czas stali, zastanowiali się i nie wiedzieli czy mają posłuchać się oprawcy. Na ich twarzach widziałam ogromną wściekłość połączoną z zmieszaniem.

★♡★
Siemanko to ja i kolejny rozdział. Przepraszam, że tak późno wstawiony ale ważne, że jest. Mam nadzieję, że się dobrze czytało.

PORWANA / BTS 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz