8.

24K 549 418
                                    

Zacząłem się budzić jednak bruneta już przy mnie nie było przez co poczułam się trochę zawiedziona. Wstałam, więc z łóżka i ruszam w stronę szafy. Wybrałam zwykle czarne leginsy i jakiś dużą czarną koszulkę. Wszystko czarne jak mój humor. Po chwili ruszam w stronę łazienki.

Kiedy już się ogarnęłam i zrobiłam poranną toaletę, ruszyłam w stronę schodów. Powolnym krokiem zeszłam na parter, po czym ruszam w stronę salonu. Usłyszałam jakąś rozmowę, dlatego zatrzymałam się, schowałam za ścianą i nasłuchiwałam.

J: Ty tak na serio? - wydawał się oburzony

RM: No mówię ci, że faktycznie ona nie ma z tym nic wspólnego. - zapadła cisza

S: Jesteś tego pewien? - odezwał się miętowowłosy

RM: Tak jestem tego pewien. Tym bardziej, że sprawdziłem kamery z tamtego miejsca na których było widać wszystko. Mówiła prawdę. - wytłumaczył zdenerwowany lider, przecierając rękoma twarz.

J: I co teraz zrobimy? Wypuścimy ją? - spytał

RM: Nie. Nie możemy. - rzucił

V: Jak to nie możemy?! Ona jest nie winna, a my ją tu przetrzymujemy i więzimy! - zaczął krzyczeć brunet

JM: V uspokoj się. - próbował go uspokoić. Dopiero wtedy zauważyłam, że Jimin ma podbite oko.

V: Nie mów mi co mam robić! Dobrze wiecie, że mam rację! Nie możemy jej tu trzymać. Jeszcze na końcu sami się w coś wjebiemy. - wytłumaczył

RM: Nie możemy jej wypuścić, przecież ona od razu pójdzie na policję! Chcesz wylądować w więzieniu? - podniósł głos.

V: Skąd ta pewność, że pójdzie? - dalej probował

RM: Chłopaku ona została przez nas porwana, bita, przetrzymywana, głodzona... Mam wymieniać dalej?! - zaczął liczyć na palcach lider.

JK: To co chcesz teraz zrobić? - spytał

RM: Nic. Luna narazie zostaje u nas, nie ma wyjścia. - blondyn westchnął, tych słowach nie wytrzymałam i weszłam zdenerwowana do salonu, na co wszystkie oczy skierowały się na mnie.

Ja: Nie możesz! Nie macie prawa mnie tu przetrzynywać! Ja cały czas się starałam udowodnić, że nie mam z tym nic wspólnego, a teraz kiedy to wychodzi na jaw, wy nadal chcecie mnie tu trzymać?! - zacząłem krzyczeć. Nie mogłam się opanować.

RM: Uspokuj się. Zostajesz tu narazie czy ci się to podoba czy nie! - wyglądał groźnie, jednak byłam tak wkurwiona, że nawet się go nie bałam.

Ja: Prędzej czy później i tak stąd ucieknę!

RM: Ta.. Ciekawe jak to zrobisz? - zakpił

Ja: Właśnie tak!

Od razu wkurwiona wzięłam pierwsze lepsze krzesło od stołu i zacząłem iść w kierunku okna. W ostatnim momencie zostałam przetrzymana przez Jungkooka, a inni wytrwali mi krzesło z rąk.

S: Co ty robisz?! Czy ty poważna jesteś?! - wydarł się na mnie

Ja: Ja tak, to z tobą jest coś nie tak smerfie! - próbowałam się wyrwać z objęć Jungkooka

S: Ty mała... - zaczął się do mnie zbliżać, jednak został on odciągnięty przez V i Jimina.

J: Dobra uspokojcie się!! - wydarł się Jin... Krzyczący Jin to mega wkurwiony Jin. - Zachowujecie się jak dzieci! Każdy do swojego pokoju już!!

RM: No to... - zaczął, ale Jin mu przerwał.

J: Ty też!! - zwrócił się do lidera

RM: Ale...

J: Nie ma żadnego ale! Do pokoju!

Nagle wszyscy bez słowa ruszyli w kierunku swoich pokoi. Ja jednak zostałam w tym samym miejscu. Jin cały czas stał w miejscu i przyglądał się odchodzącym chłopakom. Kiedy wszyscy wyszli, brunet spojrzał się na mnie pytająco.

Ja: No.. bo gdzie ja mam w takim razie iść? - uniosłam brew, zakładając ręce na piersi.

J: Eh..  idz do kogokolwiek. - ruszył w stronę kuchni

Ja: No dobra. - odparlam

Zastanowiłam się chwilę, po czym zdecydowałam się iść V.
Po chwili znalazłam się pod drzwiami od jego pokoju. Zapukałam.

V: Proszę!

Ja: To ja. - weszłam do środka i zamknęła drzwi. Ujrzałam chłopaka siedzącego na łóżku. Ruszyłam w jego stronę i usiadłam obok niego.

V: Chciałaś coś?

Ja: Nie. Ale jak ci przeszkadzam to pójdę. - wstałam z łóżka i już miałam wyjść kiedy zatrzymała mnie ręka chłopaka.

V: Nie. Nie przeszkadzasz. - pociągnął mnie z powrotem na łóżko. Brunet cały czas trzymał moją rękę, lecz kiedy się zorientował, że nadal ją trzyma od razu ją zabrał. - To.. Po co przyszłaś?

Ja: Cóż, może po prostu nie widziałem co mam ze sobą zrobić. - wytłumaczyłam. - Więc tak wyszło, że przyszłam do ciebie

V: Nie dziwie ci się... Ale ze wszystkich wybrałaś mnie... Ciesze się.- uśmiechnęłam się lekko

Ja: Umm...V Mam pytanie.. - zaczęłam

V: Tae.

Ja: Co? - spojrzałam na niego

V: Mów mi Tae lub Taehyung. - posłał mi ciepły usmiech.

Ja: A.. No dobrze...

V: To.. O co chciałaś zapytać? - spytał, spoglądając na mnie.

Ja: Dlaczego Jimin miał podbite oko?

V: Myślisz, że udawałbym, że Jimin nic ci nie zrobił i zostawił tą sprawę tak po prostu?

Ja: Ty ro zrobiłeś? - zdziwiłam się.

V: Tak.

Ja: Ale dlaczego? - spytałam

V: Przecież cie skrzywdził. - wytlumaczył

Ja: Ale lider też to zrobił. - prychnęłam pod nosem

V: On już dostał. A od prawienia mu kazań jest Jin. Może to, że był pijany no i może coś brał to i tak go nie usprawiedliwia, ale wiem, że by tego nie zrobił normalnie. Może wydajemy się straszni, ale...nie do końca tacy jesteśmy... - przerwał - Z resztą Jiminowi już dawno się należało. - zaśmiałam się z tej wypowiedzi, co również on uczynił.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę kiedy ktoś zapukał do drzwi, a następnie wszedł do środka. Okazał się to być RM.

RM: Chodź ze mną. - odezwał się dość poważnie w moją stronę.

Ja: Ale...

RM: Po prostu chodź. - odparł i wyszedł. Nie wiedząc o co chodzi ruszyłam za nim.

Ja: Chodź ze mną. Proszę... - poprosiłam Tae

V: No dobra. - odwiedział, po czym wyszliśmy z pomieszczenia

~ ♡ ~
No i mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podobał.

PORWANA / BTS 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz