Po wczorajszej akcji, Taehyung czuł się winny temu, że naraził nas, a szczególnie mnie na niebezpieczeństwo. Na przeprosiny z samego rana dostałam od niego bukiet białych róż. Wiedział, że kwiaty i tak nic nie zmienią, jednak chciał on poprawić mi humor i samopoczucie. Doceniałam to, ponieważ widziałam że było mu z tym źle.
Było południe, po obiedzie siedzieliśmy wszyscy w salonie, choć każdy był zajęty sobą. Podeszłam więc do komody, chwyciłam duży szklany wazon, nalałam do niego wody, po czym włożył do niej bukiet. Byłem zaopatrzona w te róże jak w obrazek
S: Ja nie wiem co ty takiego widzisz w tych kwiatach. Przecież to są tylko rośliny. - mruknął, rozwalony na fotelu mietowowłosy, przeglądając telefon.
Ja: Rośliny dają nam życie. - odparłam w stronę brata
S: No właśnie dlatego ich nie lubię. - mruknął pod nosem, nie odrywając oczu od telefonu.
Od razu spojrzałam na niego, chwyciłam poduszkę leżącą na kanapie, po czym rzuciłam nią w twarz mietowowłosego, przez co wypadł mu telefon.
S: Ej! za co? - odparł oburzony, odrzucając ją.
Ja: Sio mi z pesymistycznym myśleniem. - odparłam, zakładając ręce na piersi.
S: Dobra dobra sory. - odparł z uniesionymi rękoma
Po chwili do pomieszczenia wszedł Jimin.
JM: Ej ziomki. - rzucił w naszym kierunku, wchodząc do salonu - Idziemy dzisiaj do klubu?
RM: Skąd ten nagły pomysł? - zaśmiał się lider
JM: Dawno nie byliśmy, a co mamy robić, przydałoby nam się trochę odpocząć. - uśmiechnął się rudowłosy
JK: Ja jestem za. - odparł brunet, wstając z kanapy
J: O nie ty Jungkook pić nie bedziesz! - odezwał się najstarszy - Ostatnio w klubie były z tobą same problemy. Już nawet ochrona chciała cie wywalić z klubu! - rzucił na co reszta się zaśmiała
JK: To był tylko raz, ok? Teraz będę uważny - wybronił się
V: Przynajmniej było śmiesznie. - zaśmiał się - Ale w sumie przeszedł bym się.
RM: Dobra niech będzie, wieczorem wychodzimy. - ucieszył się blondyn
...
Tak jak umówiliśmy się z chłopakami, wieczorem pojechaliśmy do klubu. Miałam ubraną na sobie czarną dopasowaną sukienkę i czarne buty. Ogólnie niezbyt nudnie i niezbyt seksownie.
Siedzieliśmy wszyscy przy jednym ze stolików pod ścianą. Każdy z nas był już po paru drinkach, ja również. W końcu zdecydowaliśmy się iść na parkiet. Tae wyciągnął w moją stronę rękę, która od razu chwyciłam, a ten zaczął ciągnąć mnie w stronę parkietu. Kiedy przecisneliśmy się przez tańczących pijanych ludzi, znajdując miejsce, zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki. Muzyka grała głośno przez co nie słyszałam żadnych rozmów dookoła. Po chwili poczułam jak ręce Taehyunga ładują na moich biodrach, od razu zaczęłam bardziej nimi poruszać i dałam się ponieść muzyce.
JUNGKOOK POV.
Praktycznie cały czas znajdowałem się na parkiecie, tańcząc z jakąś nieznaną dziewczyną. Z czasem jednak drinki dały po sobie znać, przez co koniecznie musiałem skorzystać z toalety. Od razu chwiejnym krokiem, zacząłem przeciskać się przez spoconych tańczących ludzi, zszedłem z parkietu i skierowałem się w stronę toalet. Kurwa a mówili żebym tyle nie pił.
Ja: O kurwa czemu widze dwie męskie toalety? - zaśmiałem się, po czym z rozpędu wszedłem w losowe drzwi do łazienki.
Kiedy byłem w środku, spojrzałem przed siebie, przez co myślałem, że nie uwierzę. Zauważyłem stojących tam Jina i Namjoona którzy się całowali. Od razu jednak kiedy mnie zobaczyli, przerwali i się od siebie odsunęli.
Ja: O kurwa, nie wierzę! - przetarłem oczy. - Wy się całowaliście? Mama i tata się całują! - zaśmiałem się, trzymając ściany. - Inni wiedzią?
J: Jungkook miałeś nie przesadzać z piciem. A ino spróbuj komuś powiedzieć. - oburzył się. Ja jednak nie zwróciłem na niego uwagi i wyszedłem z łazienki, zapominając, po co tam tak naprawdę poszedłem.
Chciałem znaleść chłopaków siedzących przy naszym stoliku. Szedłem dalej w ich stronę, próbując utrzymać równowagę. Pech chciał, że kiedyś przechodziłem obok jednego dobrze zbudowanego łysego kolesia, wpadłem na niego przez co cały jego drink wylał się na jego białą koszule. Kurwa, no to mamy problem.
( K -> koleś 😂)
Ten od razu wkurwiony chwycił za kołnierz mojej koszuli i przybliżył mnie do siebie.
K: Kurwa jak łazisz! - od razu krzyknął wkurwiony, przez co parę osób zwróciło na nas uwagę.
Ja: Ejj ziom. Soryy nie chciaałem. - od razu próbowałem się wyszarpać z uścisku.
K: Kurwa patrzy się jak chodzi idioto! - krzyknął, szarpiąc mnie za koszulkę
Ja: Nie drżyj się tak, to ty stałeś debilu na środku przejścia! - krzyknąłem mu w twarz ledwo zrozumiale.
K: Debilu tak?! To ja ci pokaże kurwa kto tu jest debilem! - warknął, po czym zamachnął się ręką i uderzył z pięści prosto w moją twarz. Od razu wylądowałem na podłodze, a z mojego nosa, zaczęła lecieć krew. Kurwa jak bolało.
RM: Co tu się dzieje?! - nagle przy nas zaleźli się chłopacy - Miałeś się nie wpakować w żadne kłopoty! - krzyknął w moją stronę, próbując podnieść mnie z ziemi z Sugą
J: Sory za młodego. Za dużo wypił. - krzyknął próbując przekrzyczeć muzykę w stronę łysego kolesia.
Kiedy tylko podnieśli mnie z podłogi, wszyscy zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia z klubu, przeciskając przez tłum.
Kiedy znaleźliśmy się na dworze, lider zadzownił po taksówki, aby dotrzeć do domu.★♡★
Siemaneczko kochani. Przysłam z wyczekiwanym ale troszkę spóźniony rozdziałem, jednocześnie ostatnim w tym roku. Mam nadzieję, że się podoba, przepraszam za błędy, nie zapominajcie komentować i gwiazdkować. Chciałem wam jeszcze podziękować za poda 20k wyświetleń! Nawet nie wiem kiedy to tak nagle szybko wbiło.Przy okazji życzę wam również udanego i pijanego sylwestra, ale pamiętajcie, aby nie przesadzać 😂 Do następnego! ^^
CZYTASZ
PORWANA / BTS 18+
FanfictionLuna to zwykła dziewczyna, żyjąca sama po stracie rodziców. Pewnego wieczoru jest świadkiem dziwnego zdarzenia. Przez to zostaje porwana przez siódemkę obcych mężczyzn. Dlaczego została porwana? Przez kogo? I jak potoczą się losy dziewczyny? Książka...