ROZDZIAŁ #22

55 3 0
                                    

   Shawn przez chwilę mierzył mnie spojrzeniem, jakby chciał sprawdzić, czy na pewno nie kłamię, chociaż nie wyobrażam sobie, dlaczego niby miałabym to robić. Finn  ewidentnie poczuł zagrożenie, bo objął mnie trochę ciaśniej, gładząc mnie jednocześnie kciukiem w talii, chyba próbując mnie trochę uspokoić. 
   Pobladłam, patrząc na Shawna i przypominając sobie wszystko, co między nami zaszło, w ostatnich miesiącach, zanim wyjechał. Momentalnie zrobiło mi się gorąco, kiedy zrobił dwa kroki w naszą stronę. Wystarczyły one, żeby stanąc tuż przed nami, tak, że musiałam unosić głowę, żeby widzieć jego twarz. Wyglądał, jakby był stoicko spokojny, nie potrafiłam wyczytać z jego miny, ani postawy absolutnie niczego. I zdecydowanie mi się to nie podobało. Chciałam wiedzieć, o czym myślał, jak się czuł. 
- No co? Nie przytulisz się? - Zaśmiał się ze swoich własnych słów, rozkładając ramiona. 
   Poczułam, jak wszystkie mięśnie mojego chłopaka natychmiastowo się spinają, a moje serce dosłownie się zatrzymało na kilkanaście sekund. Gapiłam się na niego w szoku, kompletnie nie mając pojęcia, co powinnam zrobić. Zachowywał się, jakby między nami wszystko było w porządku. Jakby się mną nie bawił i mnie nie okłamywał przez większość naszej znajomości.  
   W końcu odsunęłam się od Finna powoli, wręcz zmuszając go, żeby mnie puścił, chociaż zrobił to bardzo niechętnie. Stanęłam na palcach, żeby objąć Shawna lekko, a on od razu zrobił to samo, mocno przyciskając mnie do siebie i nie puszczając przez naprawdę długo W każdym razie mnie się tak wydawało. Moje serce waliło dużo szybciej, niż powinno. Zrobiło mi się gorąco i przez chwilę marzyłam o tym, żeby nigdy mnie nie puszczał. Szybko się jednak ogarnęłam i odsunęłam się od niego, odwracając głowe natychmiast, tak, że nie miał nawet okazji zobaczyć mojej twarzy. Finn spojrzał na mnie odrobinę podejrzliwie i objął mnie ramieniem znowu, a ja posłałam mu uśmiech, dobrze udając, że jest szczery.  

                                                                                    ***

   Dni mijały, a ja uparcie odmawiałam spotkań w domu Mendesów, modląc się, żeby nie spotkać go przez co najmniej kilka najbliższych lat, chociaż coś podpowiadało mi, że skończy się to całkowicie inaczej. Starałam się jednak nie zwracać uwagi na głosik, który próbował mi wmówić, że jestem stworzona dla Shawna i powinnam w końcu się do niego odzywać. Przestawałam kontrolować moje myśli dopiero, kiedy kładłam się do łóżka, gasiłam światło i odkładałam telefon. Wtedy jedyne o czym byłam w stanie myśleć to sposób, w jaki Shawn na mnie patrzył, kiedy zobaczył ze mną Finna, to, jak mnie objął i jak pięknie pachniał, nowymi perfumami. Nie chciałam przyznawać się do tego nawet sama przed sobą. 
   Miałam chłopaka, którego naprawdę lubiłam i do momentu przyjazdu Shawna, ani trochę nie kwestionowałam tego, że jest dla mnie dobry. Nie zastanawiałam się nawet głębiej nad tym, czy jestem zauroczona, czy tylko chciałam być. Ale potem Shawn wrócił, a razem z nim wszystko, co kiedyś czułam do niego. Razem z tym wszystkim pojawiły się wątpliwości. Chciałam być kochana, a Finn mi to dawał. Dobrze mi się z nim rozmawiało, był zabawny, lubił te same seriale i tą samą muzykę, co ja. Aaliyah i moi rodzice go polubili, był miły i dobrze wychowany. Ale kiedy zobaczyłam Shawna, kiedy go dotknęłam - poczułam, że mi to nie wystarcza. Nie było między nami chemii, której pożądałam. 
   Zgodziłam się odwiedzić Aal dopiero po prawie dwóch tygodniach, już po sylwestrze, kiedy wróciliśmy do szkoły, a ja już jako tako sie ogarnęłam. Obiecała mi, że będziemy tylko my i może Finn, bo Shawn miał wyjść na cały dzień i wrócić dopiero późnym wieczorem. 
    I rzeczywiście - byłyśmy same przez kilka godzin. Niedługo miał przyjść Finn, który wcześniej pojechał na mecz hokeja do Toronto, który oglądałyśmy z Aal w telewizji. Shawn miał się nie pojawić przez jeszcze co najmniej kilka godzin, a ja z kolei miałam się zbierać po maksymalnie półtora godziny. Byłam już spokojna, nie bałam się, że znowu go spotkam i przez kolejne dni znowu nie będę w stanie wyrzucić go z głowy. Że znowu wprosi się na miejsce, które powinien zajmować Finn.  
    Jednak to byłoby zbyt piękne, prawda? W pewnym momencie usłyszałyśmy, jak ktoś wchodzi do domu. W pierwszej chwili pomyślałam, że to rodzice Aal, albo ewentualnie Finn, chociaż to byłoby dziwne, bo on nigdy nie wchodził tam jak do siebie. Kiedy jednak nie usłyszłam rozmów, które zdecydowanie dobiegałyby z przedpokoju, gdyby to byli państwo Mendes, dosłownie zamarłam. Spojrzałam w tamtą stronę, żeby napotkać szeroki uśmiech Shawna. Moje serce dosłownie się zatrzymało na kilka sekund, zanim byłam w stanie odwzajemnić słaby uśmiech. 
    Przez kilka kolejnych sekund miałam nadzieje, że pójdzie do siebie, zamiast dosiąść się do nas. Złudną nadzieję, niestety. W mojej głowie zakręciło się, kiedy ruszył w naszą stronę. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, podziwiając, jak cudownie wyglądał. Robił to bez żadnego trudu. Po prostu wchodził do pokoju, zapierając dech w piersi każdemu, kto akurat miał okazję na niego spojrzeć. Wcale nie dziwiło mnie, jak duże grono fanów zebrał w tak małym czasie. Dla mnie to jednak nadal był brat Aal, który bawił się mną i innymi dziewczynami z miasta. Który wracał do domu pijany i naćpany. Który nie rozmawiał ze swoja siostrą i rodzicami przez tygodnie. Który zawładnął moim sercem i wcale nie miał zamiaru oddawać mi władzy, nawet po tym, kiedy wyjechał do innego państwa. 
   Zamiast usiąść obok nas, stanął tuż przede mną, patrząc mi w oczy, sprawiając, że każdy oddech był dla mnie wyzwaniem. Kilka sekund, kiedy nic nie mówił, ciągnęło mi się w nieskończoność. W pewnym momencie wręcz zaczęłam się modlić, żeby się nie odsuwał, a może nawet, żeby mnie dotknął, przytulił, pocałował. Pragnęłam jego dotyku. Bardziej, niż dotyku kogokolwiek innego. Przy nim, czułam się inaczej, niż przy Finnie. Lepiej, bardziej pożądana, jakby wyróżniona, że ze wszystkich dziewczyn Mendes wybrał mnie. Nie wiedziałam, co robił i z kim spotykał się podczas pobytu w Nowym Jorku, czy nie będę przejściową zabawką po raz kolejny, ale w chwilach takich jak tamta kompletnie mnie to nie obchodziło. Chciałam, żeby mnie dotykał.  
- Możemy pogadać? - Spytał w końcu, nie odrywając oczu ode mnie. Moje serce zabiło tak, jakby chciało się wyrwać z piersi, żeby wskoczyć mu w ręce, mówiąc przy tym, że jest jego, żeby zrobił z nim, co tylko chciał. Tak właśnie się czułam, wstając z kanapy, kiwając głową twierdząco. 
   W tamtym momencie byłam w stanie zrobić wszystko, o co by mnie poprosił. Mogłabym skoczyć z mostu, gdyby tylko Shawn powiedział, że to by go uszczęśliwiło. I absolutnie nie dopuszczałam do siebie myśli, że to, co czułam, patrząc na niego, jest toksyczne. Że to właśnie jeden z czynników, który mnie wyniszczał i będzie to robił dalej, jeśli nie przestanę padać mu w ramiona, kiedy tylko do mnie podejdzie. 
    Wyszliśmy na taras. Shawn zamknął za nami drzwi i otulił mnie swoją bluzą, którą zdjął zaraz po wejściu tam. Założyłam ręce na piersi, chociaż próbując udawać niedostępną. Odchrząknęłam cicho, przestępując z nogi na nogę i uciekając wzrokiem od niego. Nie byłam w stanie zachowywać się normalnie w jego obecności. 
- No więęęęc. - Zaczął, stając niedaleko mnie, patrząc na mnie z szarmanckim uśmiechem, który sprawiał, że kolana pode mną miękły, chociaż dosłownie nienawidziłam siebie za to. Miałam chłopaka, byłam szczęśliwa. Nie powinnam tak reagować na Shawna. - Masz chłopaka, co? 
   Oblizałam wargi i spojrzałam na niego, nie do końca wiedząc, w jakim kontekście to powiedział. Nie wiedziałam, o czym chciał rozmawiać, ani dlaczego. W związku z tym, nie miałam też pojęcia, jak powinnam reagować na jego słowa. 
- No tak. - Odchrząknęłam cicho, kiwając głową delikatnie, próbując rozszyfrować jego intencje albo emocje z jego miny. Na próżno. - A ty? Masz kogoś? - Spytałam, chcąc chociaż trochę odwrócić uwagę ode mnie. 
   Shawn zasmiał się głośno i pokręcił głową lekko, robiąc spory krok w moją stronę, niebezpiecznie zmniejszając odległość między nami, po raz kolejny sprawiając, że przeszły mnie dreszcze i miałam niezłomną ochotę chociażby się do niego przytulić. 
- Nie. - Pokręcił głową, pochylając się lekko, żeby patrzeć w moje oczy. Ja z kolei uniosłam lekko głowę, chcąc widzieć wyraz jego twarzy. Był wyraźnie zadowolony z siebie. - Nie mam tyle szczęścia, co ty. - Powiedział, schylając się jeszcze bardziej, żeby odgarnąć kosmyk włosów z mojej twarzy, delikatnie muskając przy tym mój policzek. Momentalnie oblałam się rumieńcem i spuściłam wzrok trochę, sprawiając, że Shawn zaśmiał się cicho, unosząc moją głowę za brodę  łagodnym ruchem. - Chyba się nie wstydzisz, co? - Uniósł brew, spoglądając na moje usta wymownie. 
   Poczułam, jak cała robię się słaba, patrząc na jego twarz cały czas. Z jednej strony wiedziałam, że to, co robię jest złe i że powinnam wyjść i nawet z nim nie rozmawiać. Ale z drugiej strony - wcale nie czułam się źle. Wręcz przeciwnie. 
   Zanim zdążyłam odpowiedzieć na jego słowa, poczułam, jak jego miękkie wargi, dotykają moich, napierając na nie dość łagodnie. Nie zastanawiałam się ani sekundy. Niemal natychmiast położyłam dłonie na jego szyi, rozchylając wargi delikatnie. 
   Marzyłam o tym momencie prawie rok. Odepchnęłam od siebie absolutnie wszystkie inne myśli, całkowicie skupiłam się na jego rozgrzewającym dotyku. Na tą chwilę zapomniałam, że mam chłopaka. 
   Do momentu, w którym usłyszałam jego wściekły głos, wręcz krzyczący moje imię. Natychmiast odsunełam się od Shawna, czując, jak robi mi się wręcz słabo, widząc miny Finna i Aaliyah. 
- Daj mi to wytłumaczyć. - Powiedziałam w końcu, wręcz z paniką w głosie, ale Finn już mnie nie słuchał. Obrzucił mnie i Shawna spojrzeniem pełnym pogardy, zanim wyszedł z tarasu, a po chwili usłyszeliśmy trzask drzwi frontowych. 
   Powoli przeniosłam wzrok na moją przyjaciółkę, która wbijała we mnie zszokowane spojrzenie. Kompletnie nie miałam pojęcia, jak powinnam się wtedy zachować. Gdyby nie to, że Shawn odchrząknął cicho i skierował się w stronę wejścia do domu, rzucając ciche "sorry", prawdopodobnie stałybyśmy w milczeniu przez długi czas. 
 - Co kurwa? - Spytała w końcu Aal cicho, patrząc na mnie z niezrozumieniem, a ja opadłam na jedno z krzeseł ogrodowych, dopiero teraz do końca ogarniając, co zrobiłam. 


*******************************************************************************

powodzenia w szkole 
xx 

GETAWAY || S. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz