Girl Power

3K 138 144
                                    

Nagle z jednej z kabin wyskoczyła na mnie Sasha, z rozpędem rzucając mi się na szyję. Obaliłam się na bok, obcierając sobie nieco łokieć o kafle i będąc przygniatana ciężarem dziewczyny.

- Wiedziałam! Mówiłam Ci, że patrzysz na niego, jak na ósmy cud świata! - krzyknęła wprost do mojego ucha z ogromnym bananem na ryju. Zaczęłam w panice rozglądać się, czy nie ma tu kogoś jeszcze, kto by nas usłyszał.

- Nie drzyj się, bo jeszcze ktoś się dowie! - zganiłam ją, starając się uwolnić z jej objęć - I weź najpierw umyj ręce, zanim będziesz kogoś obłapiać po wyjściu z kibla.

- Upsik, faktycznie. - zachichotała, wstając ze mnie i podchodząc do miski z wodą - Ale i tak miałam rację. Ktoś tu się zakochał w naszym marudnym kopciuszku.

- W-wcale, że nie! - zapierałam się, kryjąc piekącą twarz rękawem kurtki - Ja po prostu.. Ten.. Trzęsę się jak do mnie podchodzi... Nogi mi miękną i strasznie boli mnie w klatce piersiowej... Schnie mi gardło i robię się czerwona... Bo on mnie tak strasznie wkurza!

- To właśnie jest zakochanie, słonko. - skwitowała mnie brunetka i po wytarciu rąk, wyciągnęła dłoń, by pomóc mi wstać. Odwróciłam od niej wzrok, speszona, gdy Sasha wlepiała we mnie gały, wyczekując mojego wyznania. W końcu westchnęłam i dałam jej to, czego chciała.

- No dobra, zgoda, lubię go bardziej, niż bym tego chciała. Co ja mam z tym teraz zrobić? Przecież ja przez prawie cały czas jestem zmuszona go oglądać, gdzie tylko się nie ruszę... No i jeszcze te dodatkowe ćwiczenia...

- Po prostu mu to powiedz. Tyle. - wzruszyła ramionami dziewczyna. Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem i popukałam się w czoło.

- Nienormalna jesteś? Skopie mi siedzenie, a potem wywali stąd na zbity pysk. - odparłam ze smutkiem i osunęłam się na zimne kafelki, podpierając się o ścianę. Sasha usiadła koło mnie z zatroskaną miną i położyła dłoń na moim ramieniu. Westchnęłam, czując jak ogromny ból w mojej klatce piersiowej zgniata mnie od środka.

- Skąd wiesz, że będzie tak źle? Mi się wydaje, że on też Cię lubi. - starała się mnie pocieszać, ale ja zaśmiałam się z goryczą.

- Żebyś widziała go jeszcze parę minut temu... - burknęłam, czując jak oczy zachodzą mi łzami, które starałam się ze wszystkich sił powstrzymać. Dawno nie byłam już tak bezsilna, by zacząć płakać. Opowiedziałam brunetce wszystko, co zaszło nie tak dawno w gabinecie. Wysłuchała mnie w ciszy, przez cały czas wpatrując się we mnie z niedowierzaniem.

- Łał... Masz przekichane... - podsumowała moją historię dziewczyna.

- Mówisz? Nie zauważyłam. - prychnęłam sarkastycznie i założyłam ręce na krzyż. No pięknie, już nawet zachowuję się jak on.

- Hej, nie martw się tym tak. Chodź, coś wymyślimy. - odparła, wstając i odwracając się w stronę drzwi. Poszłam za nią do pokoju obok, który najwyraźniej zajmowała, lecz od wejścia poczułam się strasznie nieswojo z uwagi na obecność innych ludzi. Nie miałam nawet pojęcia, że brunetka dzieliła sypialnię z Ymir, Christą oraz Mikasą. Na ich widok nieźle mnie przytkało, za to one obserwowały mnie jak intruza na ich terytorium, którego należy wyeliminować.

- Siadaj, Kori, napijesz się czegoś? - zapytała Sasha, chcąc sprawić, bym poczuła się lepiej w towarzystwie, niestety na próżno. Wspominałam już, iż mam niewielką fobię społeczną? Niemniej rozczuliło mnie zdrobnienie mojego imienia, którego użyła dziewczyna. Nigdy wcześniej nikt się tak do mnie nie zwracał.

- Ymm... Nie, dzięki.. - mruknęłam cicho, sadzając się na krańcu jej pryczy i nerwowo wykręcając sobie palce oraz pocierając nadgarstki. Miałam sporo tików, kiedy się stresowałam, ale dwa na raz to było już przegięcie. Moje ciało zaczęło świrować od nadmiaru wrażeń jak na jeden dzień.

Don't you dare die ~ Levi Ackerman x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz