Większość dnia minęła mi na wykonywaniu poleceń i unikaniu niewygodnych pytań dziewczyn, udzielając im zdawkowych odpowiedzi lub udając, że ich w ogóle nie słyszę. To wcale nie tak, że nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, wręcz przeciwnie. Korciło mnie, aby wypaplać im wszystko tu i teraz, lecz wiedziałam, że nie mogłam. Dalej dudniły mi w głowie słowa Ackermana:
"Gdyby Hanji lub Erwin dowiedzieli się o wszystkim, mielibyśmy kłopoty, zrozumiano?"
"Masz świadomość, że jakby ktoś się o tym dowiedział, mielibyśmy sporawe kłopoty? Ja mógłbym zostać zdegradowany, ty przeniesiona..."
"Nie mogę pozwolić na to, bym nie mógł Cię więcej widzieć... Oszalałbym na samą myśl, Arquette..."
Wzdrygnęłam się, czerwieniąc się lekko na policzkach. Tak właśnie minęło mi śniadanie, musztra, obiad, czas wolny (spędzony na siedzeniu pod drzewem, aby uniknąć wszelkich niechcianych rozmów), trening oraz kolacja. Właśnie kończyłam swój posiłek, siedząc w nieco niezręcznej ciszy przy stoliku. Ciążyło mi na sumieniu to, że ta napięta atmosfera była w całości moją winą. Wcale nie chciałam się od nich dystansować, ale dopóki nie wymyśliłam dobrego wyjścia z tej sytuacji... Nie miałam wyboru. Mogłam mieć nudności i czuć piekący ból w klatce piersiowej, lecz dopóki nic nie wymyślę, jedynym, co mogłam zrobić, to dokończyć moją ohydną, kleistą owsiankę. Wsuwając ostatnią łyżkę, odsunęłam od siebie miskę i włożyłam do niej sztuciec. Tak mocno skupiłam się na ignorowaniu bodźców z zewnątrz, że dopiero w ostatniej chwili spostrzegłam sylwetkę kaprala, mijającą mój stolik, by dotrzeć do wyjścia z kantyny. Nim zdążyłam w pełni unieść głowę, opuszki jego smukłych palców dotknęły delikatnie wierzchu mojej dłoni i przejechały po mojej ręce, aż do łokcia. Skamieniałam, siedząc w miejscu sztywna jak głaz. Jedyne, co odczuwałam, to silne mrowienie w miejscu, gdzie jego skóra przed chwilą zetknęła się z moją. Nie do końca świadomie wstałam od stolika, podążając za moim dowódcą, trochę jakbym była pod wpływem jakiegoś zaklęcia. Może byłam? Może był w stanie zaczarować mnie dotykiem? Nawet jeśli, to nie dbałam o to. W milczeniu podążałam za nim na tej niewidzialnej smyczy, wprost do jego pokoju.
Tuż po wejściu do środka uderzył mnie ostry zapach chemikaliów. Już wiemy, co nasz ukochany kapral robił dzisiaj w swoim czasie wolnym. Sprzątał, a jakże. W pomieszczeniu było dosyć ciemno, ale na tyle widno, by było widać zarysy sprzętów oraz mebli. Ciemnowłosy zasiadł na swoim fotelu za biurkiem i zapalił stojące tam dwie, pokaźnych rozmiarów świeczki. Obserwowałam każdy ruch jego ręki, kiedy z gracją przykładał zapałkę do lekko już spalonego knota, potem zamachał nadgarstkiem, aby ją zgasić, a w końcu swymi smukłymi palcami zaczął rozpinać guziki od koszuli... Chwila, co?! Moje czoło oblał zimny pot, a oddech stał się szybki i nieregularny, jakbym przebiegła właśnie maraton. Pierwszy... Drugi... Trzeci... Przy trzecim jego ręka się zatrzymała. Chciałam już odetchnąć z ulgą, lecz zostało mi to uniemożliwione przez widok kawałka skóry, który został odsłonięty przez rozchylony materiał. Wiedząc, że nie powinnam się najprawdopodobniej tam gapić, spuściłam głowę i zaczęłam nerwowo wykręcać sobie palce.
- Zamierzasz tak stać cały wieczór? - zapytał, wskazując podbródkiem na krzesło naprzeciwko i zdejmując swoją kurtkę. Niepewnie zajęłam miejsce, kładąc ręce na kolanach i prostując się, wlepiając wzrok w podłogę. Nagle przede mną pojawił się kryształowy kieliszek z czerwonym winem. Uniosłam głowę, zauważając bruneta, który napełniał alkoholem identyczne naczynie, zapewne przeznaczone dla niego. Skończywszy, spojrzał na mnie, lekko się pochylając nad biurkiem. Moja twarz po raz kolejny przybrała kolor trunku, który właśnie mi podał. Z jakiegoś powodu nagle poczułam się okropnie niezręcznie, jakbym robiła z siebie totalną idiotkę. Kapral wziął łyk wina i odstawiwszy kieliszek, wstał ze swojego miejsca, podchodząc do mnie powolnym, lecz stanowczym krokiem.
CZYTASZ
Don't you dare die ~ Levi Ackerman x OC
FanfictionJakim cudem tak niezdarna i zakręcona kadetka przeszła szkolenie i stanęła w szeregach Korpusu Zwiadowców? Nikt nie jest tego do końca pewien, oprócz jednej osoby... Ale to, czy uda jej się tam przetrwać, może okazać się prawdziwym wyzwaniem, kiedy...