Rozdział 12

1K 58 4
                                    


Nadszedł 31 grudnia. Severus razem z Sherlock'iem wyszli gdzieś na miasto razem Łapą i Luńkiem, którzy przyjechali specjalnie na sylwestra. O dziwo, Syriusz i Severus po wspólnej Wigilii w końcu przestali na siebie warczeć i zaczęli normalnie się dogadywać. Stali się, że tak powiem, nowym składem starego pokolenia Huncwotów. Łazili po całym Londynie i okolicach. Po którymś już z kolei kuflu piwa, wpadli na wspaniały pomysł i deportowali się do Hogsmeade, a stamtąd poszli do Wrzeszczącej Chaty. Tam wpadli na jeszcze lepszy pomysł, a raczej Łapa na niego wpadł. Postanowił, żeby przemienili się w swoje animagiczne postaci i tak pobuszować po Zakazanym Lesie. Wszyscy się przemienili, no prawie wszyscy, za wyjątkiem Luńka.Także w jednej chwili w jednym z pokoi na środku stał miodowo włosy mężczyzna i trójka zwierząt: czerny pies wyglądający jak ponurak, duży, rudy lis z piękną, długą kitą i chytrym uśmieszkiem na pyszczku i .... czarny wilk z pięknymi oczyma niczym dwa czarne onyksy. Wariowali na całego, aż w końcu wylądowali u Mycrofta. Nie było on zachwycony ich widokiem, gdy zauważył jak modowowłosy zaśmiewał się razem z kruczowłosym z lisa i czarnego psa, którzy robili niezłą demolkę pięknie wypielęgnowanej rabatki róż i hiacyntów w oranżerii stojącej po środku JEGO ogrodu. W tym samym czasie, kiedy tamci wariowali, Hermiona i Harry zostali sami na Baker Street. Z rana Hermiona obmyśliła cały plan aby wymknąć się do Archiwum Ministerstwa i poszukać czegoś na temat Harry'ego i Łapy. Kiedy wszystko w głowie miała poukładane, zeszła na śniadanie. Zjadła je razem z Harry'm.
- Harry, co robimy dzisiaj braciszku?- zapytała Hermiona
- Ech... Nie wiem. - odpowiedział Harry
- Hmmm, a może chciałbyś ze mną pograć? Nauczę cię grać na fortepianie. - zaoferowała dziewczyna
- Jasne, zawsze warto spróbować.- odpowiedział zielonooki
Ruszyli do pokoju Gryfonki. Hermiona zaczęła uczyć chłopaka jak grać. Jednak jak się okazało Gryfon miał talent do gry na instrumentach, co tylko powiedziało, kiedy podała mu swoje skrzypce. Harry spróbował i na nich grać. Gryfonka skakała z radości mówiąc jaki talent w sobie skrywał.
- Harry!! Ty masz wrodzony talent do grania na instrumentach!- krzyknęła Hermiona z radości
Harry zaczerwienił się nie wiedząc co powiedzieć. Nie sądził, że to potrafi bo nigdy dotąd jeszcze nie próbował grać. No chyba, że na lekcji muzyki w mugolskiej podstawówce.
-Braciszku, a może spróbujemy coś zagrać na dwa instrumenty? Ty fortepian, a ja skrzypce.- powiedziała Hermiona
Harry wyszczerzył się. Bardzo spodobało mu się grać z przyjaciółką.
- Dawaj co tam masz. - powiedział podekscytowany siadając przy fortepianie
Zaczęli grać to, co dziewczyna wybrała. Grali muzykę z filmu "The Greatest Showman".



Wyszło im to bombowo. Oboje świetnie się bawili, grając inne utwory i piosenki, także na innych instrumentach, które były transmutowane z jakichś kartek, długopisów, czy też innych drobnych rzeczy.
- Dobrze nam to wyszło. - powiedziała dziewczyna zadowolona
- No.- odpowiedział czarnowłosy
Było popołudnie, a oni leżeli na łóżku dziewczyny obżarci dwoma średnimi pizzami, bo oczywiście tamta czwórka nadal nie wróciła. Myśleli co dalej robić. Powoli już zaczęło im się nudzić. Aby odpędzić nudę, bo do północy jeszcze daleko było, zaczęli grać w eksplodującego durnia. Kiedy to się im znudziło złapali za różdżki. Wyczarowali duży ekran wraz projektorem, który podłączyli do laptopa Gryfonki i włączyli karaoke. Zaczęli włączać różne piosenki i śpiewali na całego. Po trzech godzinach usiedli napić się piwa kremowego, które nie wiadomo skąd wytrzasnęła dziewczyna.
- Mionka, siostrzyczko kochana, powiedz ty mi, skąd wytrzasnęłaś piwo kremowe? Przecież nie mieliśmy jak go kupić. - zapytał czarnowłosy
- Powiedzmy, że załatwiłam mały zapas poprzez sowę. - zaśmiała się Mionka
- Ej, ale nie da się przecież od tak zamówić wysyłkowo. Snape albo Sherlock coś by zauważyli przecież. - powiedział zielonooki
- Silver Trio coś ci mówi?- zapytała kasztanowłosa
- Chcesz mi powiedzieć, że nasza znajoma Ślizgońska trójca wysłała ci piwo kremowe?- odpowiedział Potter
- Tak. Przysłali mi w paczkach z prezentami. - powiedziała Hermiona
-Aa... To dlatego były takie duże pudełka. Teraz już wiem dlaczego tak szybko zanosiłaś prezenty do pokoju. - zaśmiał się Harry
Potem zaczęli z czegoś żartować. Śmiali się tak bardzo, że turlali się po dywanie pod koniec trzymając się za bolące brzuchy. Następnie ponownie puścili karaoke i zaczęli śpiewać. Po którejś z kolei piosence, czarnowłosemu wpadł do głowy pewien pomysł...
- Mionka, siostrzyczko kochana ty moja. Co byś powiedziała jakbyśmy założyli zespół, kapelę muzyczną? - zapytał Harry
- Harry to całkiem niezły pomysł. - powiedziała Mionka szczerząc się - Myślisz, że nasza Ślizgońska Trójca dołączy do nas? - dodała
- Oni? Na pewno! Nie przepuszczą takiej okazji. - zaśmiał się Harry
Ponownie zaczęli śpiewać. I tak zastali ich dorośli. Hermiona i Harry po pół godzinie skończyli ,,wyć do księżyca", jak to uznał Mycroft. Zjedli późną kolację. Wytrzeźwiała czwórka dorosłych rozmawiała z Mycroftem na różne tematy z jakąś godzinę, przez co Miona zaczęła się nudzić. Miała już dość ględzenia swojego ojca chrzestnego o polityce. Postanowiła więc coś z tym zrobić.
- Mycroft zamknij się wreszcie! Mam dość twojego ględzenia. Sherlock, nudzi mi się, a do północy jeszcze daleko.- powiedziała Hermiona
Chwilę panowała niezręczna cisza.  Starszy Holmes chciał ją zbesztać za jej zachowanie, ale na moment tak go zatkało, że tylko patrzył się na nią wściekle. Łapa i Luniek patrzyli na nią zaskoczeni. Harry nie był tym zaskoczony i tylko zakrywał usta, aby się nie roześmiać. Snape...patrzył na to wszystko zaciekawiony i rozbawiony. Sherlock spytał na cierpiętniczą minę Hermiony, po czy uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób.
- Ma ktoś przeciwko grze w karty?- zapytał Sherlock
Po chwili wszyscy grali w karty. Grali w wojnę, makao, remika, tysiąca oraz wiele innych, nie pomijając nawet pokera. Po kartach przeszli do gier planszowych. Skończył się na tym, że grali w monopol. Podzielili się trzy grupy. W składzie pierwszym byli Hermiona i Severus, drogim Sherlock, Harry i Łapa, a w ostatnim Luniek i Mycroft. O dziwo najlepszą grupą w tej grze byli Hermiona i Snape. Razem mieli łeb do interesów jak trzeba. Oboje wiedzieli w co dobrze zainteresować, aby wgrać pierwszą rund tej gry, a także i te następne. Gdzieś koło godziny 21 Hermiona powiedziała, że idzie do sklepu po następne paczki chipsów, i innych rzeczy, które zdążyli zjeść. Kiedy jej ojciec chrzestny spytał po co jej plecak, odpowiedziała, że to na zakupy, bo nie lubi nosić ciężkich siatek. Wyszła zanim Harry zdążył za nią pobiec. W rzeczywistości miała na teraz zupełnie inne plany.. Właśnie teraz, wybrała się na małą wycieczkę do Archiwum Ministerstwa Magii....

Granger!! Czyś ty zdurniała?! SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz