Zakończył rozmowę sekundę później rozłączając się. Spoważniał jeszcze bardziej niż wydawało się że jest to możliwe. Podszedł do nastolatków ze swoją firmową miną, przy której dawał najgorsze i najdłuższe szlabany. Patrzył na nich znacząco i świdrująco dopóki na niego nie spojrzeli. Wyglądał równocześnie na wściekłego jak i na bardzo zatroskanego. Hermiona i Harry już mieli spytać kiedy nawet nie dał im szansy na to uciszając ich.
- Black, Holmes radzę wam milczeć. – zaczął ostro
Panna Holmes i młody Black przerażeni ponownie przełknęli ślinę.
- Nie mam pojęcia w co wy dwoje się jeszcze wpakowaliście. Ale macie pięć minut aby ruszyć cztery litery i doprowadzić się do porządku. Premier* chce widzieć waszą dwójkę dokładnie za dziesięć minut w Pałacu Buckingham. – oznajmił ostro Snape
Zszokowana młodzież w ogniu oka poderwała się w kierunku łazienek, gdzie mogli doprowadzić cię do porządku.
Sherlock i reszta rzuciła mu zaciekawione spojrzenia.
- Severus’ie? O co może chodzić? – zapytał Syriusz
- Nie mam pojęcia. Harry** powiedział tylko, że mam ich przyprowadzić natychmiast jak doprowadzą się do porządku. – odpowiedział Severus
- Od kiedy ty i premier jesteście na „ty”? – zapytał Mycroft
- Od kiedy wyszło w papierach, że jesteśmy spokrewnieni. Prince’owie są magiczną odnogą jego rodziny. – odpowiada Severus
- Więc to dlatego masz tytuł lorda? Czemu akurat Prince? – powiedział bezczelnie młody Black podchodząc do nich
- Używam nazwiska mojego rodu że strony mojej matki, który była z rodu Prince’ów. Tytuł przyjąłem po moim dziadku, który skontaktował się ze mną dopiero na łożu śmierci. Ty się tak nie ciesz Black. Już dość zamieszania narobiliście. – odpowiedział już spokojniej Severus – Gotowi? – dodał
- Tak. – odpowiedzieli nastolatkowie
- W takim razie w drogę. – powiedział Lord Prince wstając z fotela
Przy drzwiach odwrócił się w stronę pozostałych.
- Liczę panowie, że widzimy się za kilka minut? – rzucił szybko i wyszedł z bliźniakami dusz
***
Pojawili się w holu głównym Pałacu Buckingham i skierowali się stronę otwartego salonu, gdzie odbywały się pomniejsze spotkania. Po drugie podszedł do nich jeden z ochroniarzy.
- Lordzie Prince, pan premier czeka w prywatnym gabinecie. – powiedział ochroniarz przekazując informacje
Mistrz Eliksirów podziękował i ruszyli dalej korytarzami. Stanęli przed pięknie zdobionymi drzwiami, przy których stało dwóch facetów z ochrony.
- Premier już czeka na was Lordzie Prince. – powiedział jeden
Snape skinął głową, a ten drugi otworzył im drzwi, które zaraz po ich wejściu zostały zamknięte. Znaleźli się w pokoju przypominającym połączenie salonu, biblioteki i małego gabinetu. Za pięknie zdobionym biurkiem pochylony nad jakimiś papierami siedział starszy pan, bardzo elegancko ubrany w jasny garnitur. Chwilę później skończył coś wypełniać, odłożył dokument i podniosł głowę.
- A, Severus. Już jesteście. To dobrze. – powiedział premier
- Tak, jeśli tylko dobrze ukierunkuje się tych dwoje potrafią chodzić jak w zegarku. – odpowiedział Severus uśmiechając się złośliwie
Harry i Hermiona przełknęli ślinę zauważając wymowną wymianę zdań między Mistrzem Eliksirów a premierem. Oczywiście grzecznie się przywitali, choć na chwilę obecną jak widać było to zbędne.
- Usiądźcie proszę. Za moment do was dołączę. Muszę tylko przekazać tę dokumenty szefowi ochrony. – powiedział premier
Severus i młodzież zajęła wygodną kanapę rogową w strefie wypoczynkowej tuż przy kominku, w którym ogień delikatnie palił się dając bardziej komfortową i przyjazną atmosferę.
- Nie trzeba panie premierze. Ja to zaniosę. – powiedział Mycroft wchodząc razem bratem i Syriuszem Blackiem
- Dziękuję Mycroft. Jeśli możesz, przyślij jeszcze tutaj tę twoją Antheę i pana Lestrade'a. – powiedział premier
- Oczywiście panie premierze. – odparł Mycroft
Po chwili wyszedł aby odnieść dokumenty. Zanim jednak wrócił premier usiadł w swoim fotelu stojącym tuż obok rogówki. Natomiast pozostali panowie zajęli wolną część kanapy. Drzwi otworzyły się ponownie i wszedł przez nie Mycroft wraz z osobami, po które przysłał premier. Zajęli oni wolne miejsca na fotelach z drugiej strony rogówki. Zanim zaczęli rozmowę, podano filiżanki i dzbanki z kawą i herbatą. Kiedy wszyscy poczęstowali się kawą bądź herbatą premier zwrócił się do młodzieży.
- Czy wiecie z jakie powodu was tutaj wezwałem? – zapytał ich
- Nie proszę pana. – odpowiedział Harry
- Czy jest to związane z tym zamieszaniem, który spowodowaliśmy? – zapytała Gryfonka
- Tak i nie drogie dzieci. – odparł premier – I mówcie mi wujku Harry. Wasze matki były mi jak córki. – dodał z ciepłym uśmiechem
- Umm. Dobrze. – odpowiedziała młodzież zaskoczona
- Zapewne są sprawy związane z waszymi matkami, o których nie wiedzieliście. Wasze matki, Helen i Lily były w pewnym sensie moimi wychowankami wraz z Severus’em. – zaczął premier
- Jak to? – zapytał Harry
- Jak już pewnie się dowiedzieliście, wasz nauczyciel jest moim dalszym krewnym. Wziąłem go pod opiekę, gdy zmarła Eleen Prince, jego matka. Severus miał wtedy niecałe piętnaście lat. Przyjechałem po niego zaraz po jego czwartym roku. To właśnie wtedy poznałem twoją matkę Harry. Rozmawiałem właśnie z nim, kiedy przez drzwi od podwórka nagle wpadła zapłakana rudowłosa panienka. Spytałem co się stało. Lily opowiedziała nam, jak zadzwonili do nich ze szpitala z wiadomością o śmieci jej i Petunii rodziców, a także o tym co zrobiła Petunia. – powiedział premier
- Co zrobiła? Przypuszczam, że na pewno nie było to coś miłego. Zdążyłem poznać jej wstrętny charakter przez ostatnie 14 lat. – powiedział Harry
- Masz rację dziecko. I przykro mi słyszeć, że musiałeś spędzić z nią swoje dzieciństwo. To było dość okrutne, co zrobiła. Ledwo po informacji ze szpitala, Petunia kazała Lily spakować wszystkie swoje rzeczy i już nigdy więcej nie wracać. Lilian nie miała nic do powiedzenia, ponieważ jej siostra była już pełnoletnia i mogła zrobić co chciała. Nie wiedząc co zrobić, twoja matka udała się po poradę do swojego najlepszego przyjaciela. Wysłuchałem jej, a następnie zabrałem Lily razem z Severus’em. – opowiedział premier
- A co z moją mamą? – zapytała Gryfonka
- Helen poznałem dużo wcześniej, Hermiono. Jej rodzice pracowali w Służbach Specjalnych. Zabierali ją ze sobą na kilka uroczystości. Zwykle Helen przebywała w miejscu, gdzie siedziało jej kuzynostwo, Mycroft i Sherlock. Któregoś razu przed wyjazdem na misję, poprosili mnie, abym zajął się nią, ponieważ Helen nie była jeszcze wtedy pełnoletnia. Miała dopiero trzynaście lat. Nie poprosiliby mnie o to, gdyby nie wyjeżdżali na misję w czasie wakacje gdzie ich córka zostałaby sama na całe dwa miesiące. Zgodziłem się aby została pod moją opieką dopóki oni nie wrócą. – powiedział premier nalewając sobie i dziewczynie kolejną filiżankę herbaty
- I co się było dalej? – zapytała dziewczyna
- Mijały tygodnie, a oni nie wracali. Pod koniec wakacji ich nazwiska wpisano na listę zaginionych. Helen została u mnie. Wszczęto poszukiwania kiedy wróciła do szkoły na następny rok. Lata trwały, a twoja matka została moją wychowanka razem z Lily i Severus’em. Całą trójką opuścili swój drugi dom po skończeniu Hogwartu. Rozeszli się po świecie w pogoni za sukcesami i marzeniami. Nadal byliśmy w kontakcie, który urwał się kiedy nastała wojna w magicznym świecie pomiędzy Tomem a Albusem Dumbledore’em. – odpowiedział premier
Z nieco smutną zamyśloną miną, premier wpatrywał się w dwoje zasłuchanych nastolatków, którzy również nie potrafili utrzymać swoich emocji. Premier dopił już swoją zimną herbatę, odstawił filiżankę na stolik do pozostałych i postanowił kontynuować swoją opowieść ponownie zwracając uwagę 16-latków.
- Bardzo martwiłem się o nich. Po Lily i Helen słuch zaginął, a Severus odezwał się zdawkowo dopiero w ’81. Powiedział mi co się stało z Lily. Kilka tygodni później odezwała się również Helen. Oboje wstąpili do Służb Specjalnych. Poniekąd obserwowałem was oboje, kiedy dowiedziałem się, że o śmierci Helen. Jak dotąd byliście w pewnym sensie bezpieczni. Jednak, kiedy zaczęły wychodzić brudy Albusa Dumbledore’a, poczułem, że muszę interweniować i wysunąć odpowiednie środki bezpieczeństwa. – powiedział premier
Hermiona i Harry przygryzając wargi patrzyli na niego nieco zdenerwowani. A widząc jak powoli otrzymują od niego burę, zaczęli rumienić się że wstydu.
- Drogie dzieci, oboje jesteście dla mnie jak wnuki. Martwię się o was tak samo jak o nasze matki i Severus’a. Nie mówiąc nikomu o swoich wcześniejszych spostrzeżeniach, że czujecie się zagrożeni, zachowaliście się bardzo nieodpowiedzialnie. Taka sytuacja nie może się więcej powtórzyć. Dlatego muszę podjąć odpowiednie środki waszego bezpieczeństwa. Od tej chwili będziecie pod stałą obserwacją ochrony jaką wam przydzieliłem. – powiedziała premier poważnie
Zrobił przy tym specjalnie przerwę, podczas której młody Black i młoda Holmes zrozumieli jak bardzo poważna jest sytuacja. Oboje zrozumieli, że są zagrożeni nie tylko w czarodziejskim świecie. Jak widać Dumbledore miał swoje tajne grupy również w mugolskim świecie i tak samo może posunąć się daleko. Tak jak stało się to teraz.
- Dumbledore w tej chwili posunął się zdecydowanie za daleko. – mówił dalej robiąc im wykład
- T..To znaczy? – zapytała Hermiona
- Dzieci... Ten człowiek z wybujałym ego, wielkim mniemaniem o sobie i idący do władzy po trupach, wysłał za wami swój oddział aby was uprowadzić. A przypuszczając, iż zna również przepowiednię, mogę powiedzieć, że wasze porwanie nie było jedynym jego celem. – odpowiedział premier z zatroskanym wyrazem twarzy
Na twarzy wszystkich widniał szok. Wszyscy zrozumieli to, czego premier nie powiedział bezpośrednio. Hermioną i Harry’m wstrząsną jeszcze większy strach niż podczas ich wieczornej ucieczki podczas pościgu za nimi.
- Dlatego nie możecie już wypuszczać się na samowolne wycieczki. Nie bez ochrony. To zbyt niebezpieczne. Od teraz pan inspektor Lestrade i panna Anthea są odpowiedzialni za wasze bezpośrednie bezpieczeństwo tutaj w mugolskim świecie. Gdziekolwiek będziecie wychodzić z domu, będą wam towarzyszyć. Pozostali z przydzielonych wam osób do ochrony będzie w pobliżu. Tak samo w czarodziejskim świecie. Tam również będziecie pod ochroną. Zarówno i ja i wasi rodzice oraz chrzestni, nie puścimy was do szkoły bez zapewnienia wam ochrony. Skontaktowałem się z obecnym dyrektorem waszej szkoły tuż przez tym zanim zaczęliśmy. Dyrektor McGonagall zgodziła się ze mną w tych kwestiach. Wszyscy poruszyliśmy wszelkie kontakty aby zapewnić wam bezpieczeństwo. – oznajmił premier
- A ... Jak to dokładnie będzie wyglądać? – zapytał Harry
Tym razem pałeczkę przyjął Mycroft.
- Nie wychodzicie z domu lub szkoły bez waszej ochrony. Gdziekolwiek wychodzicie do mugolskiego Londynu będzie wam towarzyszyć Anthea lub Lestrade oraz trzech innych z ochrony bezpośrednio, gdzie przynajmniej jeden z nich będzie czarodziejem. W mugolskim świecie wszyscy będą odpowiednio ubrani, czyli tak, jak byli ubrani panowie z ochrony pana premiera z oddziału służb specjalnych. Widzieliście ich zanim weszliście do prywatnego gabinetu premiera. W szkole ochroną zajmie się Severus, kilku Autorów i paru innych osób do tego wyznaczonych. Będzie ich więcej ponieważ ryzyko w magicznym świecie jest jeszcze większe niż tu, w mugolskim. Resztę o ochronie w szkole opowie Severus i przedstawi wam ich, kiedy za chwilę przybędą. – powiedział Mycroft
- Severus’ie, jeśli możesz. – powiedział premier
- Oczywiście, już po nich idę. – powiedział Severus
Po chwili wstał i wyszedł z gabinetu premiera. Dziesięć minut później wrócił w towarzystwie Kingsleya Shacklebolt'a, Nimfadory Tonks, Narcyzy Malfoy – oczywiście nadal będąc pod swoją przykrywką, Remusa Lupina, Charlie'ego Weasley'a i trzech facetów, których nie znali, a widzieli na swoim debiucie zespołu muzycznego. Lord Prince usiadł na swoim poprzednim miejscu i zaczął mówić dalej.
- Harry, Hermiono, pozwólcie, że za wam przedstawię osoby, które będą pełnić funkcję ochrony w szkole wraz ze mną. Remusa, Tonks i Kingsleya nie muszę wam przedstawić, znacie ich doskonale. To jest Charlie Weasley, Narcyza Malfoy, którą znacie teraz jako Anabellę Noire oraz Luca Russo, Marcel Devoux i Jurij Michajłow. To właśnie oni, poza mną, będą waszą ochroną. – powiedział Snape
Panna Holmes i młody Black patrzyli na zaskoczeni. Wszyscy, których przyprowadził Mistrz Eliksirów, mieli na sobie uniformy Służb Specjalnych.
- Czy brat Rona przypadkiem nie zajmował się smokami w Rumunii? – zapytał Harry
- Owszem drugie dziecko Jednak równocześnie był naszym delegatem poza krajem infiltrując informacje spraw zagranicznych w Rumunii. – odpowiedział premier
- Tak jest panie premierze. Cieszę się, że widzę cię w zdrowiu. – powiedział Charlie Weasley
- Ja również panie Weasley. Jak rozumiem w Rumunii wszystko idzie jak należy? – odparł premier
- Tak jest panie premierze. Reszta spraw pozostało w dobrych rękach. – odpowiedział Charlie - A pani Adler przesyła pozdrowienia dla młodszego z braci Holmes. – dodał patrząc na Sherlocka
Sherlock uśmiechnął się przypominając sobie sprawę z Dominatrix, która narobiła wtedy równie dużo zamieszania.
- Teraz wracając do tematu... Ja wraz z Narcyzą będziemy mieć oko na was na naszych lekcjach lub kiedy będziemy w okolicy. Oboje będziemy zajęci sprawami dotyczącymi szkoły, ja jako wicedyrektor, a Narcyza profesor obrony. Za to Kingsley, Remus, Tonks i Charlie będą patrolować bez przerwy korytarze szkoły i błonia tuż wokół niej. Autorzy, którzy zostali wytypowani przez Kingsleya będą stacjonować w Hogsmeade i tam patrolować okolice oraz rejon w stronę Hogwartu oraz tereny przy Zakazanym Lesie. Doktor Russo będzie stacjonował i pomagał pani Pomfrey w skrzydle szpitalnym. Natomiast Marcel i Jurij będą waszą bezpośrednią ochroną o każdej porze dnia i nocy. Będę wam towarzyszyć gdziekolwiek pójdziecie, czy to korytarz, klasa, pokój wspólny, wasze próby muzyczne. Rozmawiałem już na ten temat z Minerwą i zgodnie z prośbą moją i premiera otrzymacie osobne dormitorium prefektów domu. Do tej pory jedynie prefekci naczelni mieli osobne dormitorium w innej części zamku. Teraz zajmiecie pokój, który kiedyś zajmowali prefekci swoich domów wiele lat temu, z których zrezygnowano za panowania Dumbledore’a. Aby zapewnić wam dokładne bezpieczeństwo nawet nocą, na warcie na zmianę stać będą Remus, Tonks, Kingsley, Charlie oraz doktor Russo i wasi osobiści ochroniarze. Jeśli nie ma w pobliżu mnie, Narcyzy czy Remusa, a potrzebowalibyście jakąkolwiek pomoc, nawet w kontekście nauki, możecie pytać Marcela i Jurija. Czy wyraziłem się jasno? – powiedział Snape podnosząc na koniec brwi
- Tak jest profesorze. – odpowiedzieli Harry i Hermiona
Oboje słuchali tego milcząc. Przełknęli ślinę i popatrzyli na niego z miną aby o coś zapytać.
- Jakiś pytania? – powiedział Snape widząc ich miny~~~~~~~~~~
Objaśnienia:* Chodzi mi o tego faceta który pojawił się w odcinku pierwszym sezonu drugiego, ,, Skandal w Belgravi"; a dokładniej pojawił się w scenie gdy Sherlock zostaje wezwany do Buckingham. Nie wiem za bardzo jaką odgrywał tam rolę, więc naciągnęłam canon i facet po prostu wpasował mi się postać premiera. ( Jak ktoś wie, niech napisze w komentarzu 😉)
** Takie imię bodajże padło w krótkim dialogu między Mycroftem a tym gościem. ( Jak źle coś usłyszałam to mnie poprawcie 😁)
CZYTASZ
Granger!! Czyś ty zdurniała?! Sevmione
FanfictionJest on - Severus Snape, wredny dupek, Nietoperz z hogwardzkich lochów, ale niezwykle inteligentny mężczyzna, niespokojny i cichy niczym woda. Jest ona - Hermiona Granger, nadzwyczaj inteligentna, jak na swój wiek, młoda czarownica, piękna dziewcz...