Rozdział 27

846 49 6
                                    

- Zamknij się Mycroft! – zawołali oboje

I zaczęli się śmiać. Chwilę później pozostali, oprócz starszego Holmesa, dołączyli do śmiechu. Po kilku minutach opanowali się.

- A wiec co? Od jutra do odpowiedzi poproszę pannę Holmes? – powiedziała Minerva McGonagall

Sherlock i Hermiona popatrzyli na nią.

- Minervo..- zaczął Holmes

- ...to wspaniały pomysł.- dokończyła Gryfonka

- A więc na co czekasz braciszku? Masz chyba coś do załatwienia w Ministerstwie Magii. – odezwał się Mycroft

Sherlock wstał razem z córką. Hermiona popatrzyła na niego i wyszczerzyła się złośliwie. Zaczęli iść stronę drzwi od komnat profesora, gdy nagle Gryfonka zatrzymała się przy Mycroft'cie.

- A ty idziesz z nami kochany ojcze chrzestny. – powiedziała czekoladowowłosa 

Sekundę później chwyciła go za krawat i pociągnęła za sobą i Sherlock’iem.

- Więc co teraz zrobimy? Zakon Feniksa należy do Albusa, a ja nie mam zamiaru być po jego stronie. – powiedziała McGonagall

- Nie możemy od razu dać Dumbledore’owi do zrozumienia, że jesteśmy po stronie Toma. – odparł Snape

Chwilę się zastanawiali. Nagle Harry wpadł na pewien pomysł.

- A gdyby powstała trzecia strona? Tak jak na zasadzie my teraz GD. Dyrektor nic nie zrobił żebyśmy mieli normalną praktykę, a Umbridge w ogóle nie chce nas jej uczyć. W końcu sami wzięliśmy sprawę w swoje ręce. A wujek Severus robiąc na złość i Ropusze i Dumbledore'owi przyłączył się do nas. Nasze GD to w rozwinięciu Gwardia Defensywy – co możemy zmienić na Gwardia Dywersyjna jako trzecia strona wojny. Wtedy do tej drugiej GD będą należeć ci co chcą powstrzymać Dumbledore’a, ale oficjalnie nie chcą pokazać, że jest po stronie Toma. – powiedział Harry

Pozostali popatrzyli na czarnowłosego chłopca. Ich miny były niesamowite. Siedzieli zaskoczeni. Minerva i Severus popatrzyli na siebie uśmiechając się, jakby pomyśleli o tym samym. A na dodatek McGonagall mrugnęła porozumiewawczo do opiekuna Slytherinu.

- No co? Powiedziałem coś nie tak?- zapytał zielonooki diabeł

- Black... – zaczął Snape – Sto punktów dla Gryffindoru. – dodał powoli

- Co? Wujku, mówisz poważnie? – zapytał Harry

- Nie. Jaja sobie robię. – odparł Snape sarkastycznie - Oczywiście, że na poważnie głąbie. A punkty dostałeś za utworzenie trzeciej strony wojny. – dodał

- Eee... Dzięki. – odpowiedział młody Black zaskoczony
Po chwili zaczął się śmiać.

- Już widzę miny innych Gryfonów jak się dowiedzą od kogo punkty dostaliśmy. – powiedział Harry

- Zawał i szok jak mniemam. – powiedział Snape

Podniósł przy tym swoje brwi w swoim firmowym geście. McGonagall nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.

- No to mamy ustalone. Dumbledore nie wie co go czeka. – powiedziała pod nosem

Długo jeszcze rozmawiali o szczegółach tego planu.

***** W tym samym czasie w Ministerstwie Magii *****

Tymczasem po korytarzu do departamentu spraw rodzinnych i nieletnich kroczyli bracia Holmes wraz z Hermioną. Wpadli do biura o mało nie wyrywając drzwi z zawiasów. Przed głównym biurem, przy niedużym biurku, siedziała niewysoka, czarnowłosa sekretarka w koku.

Granger!! Czyś ty zdurniała?! SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz