ROZDZIAŁ VII
Sherlock opuścił pokój Ann z cichym skrzypnięciem drzwiami i poszedł do łazienki. Chciał być sam, a istniała możliwość, że dziewczyna jakimś cudem pójdzie do jego pokoju, aby błagać o przebaczenie.
,,Z tobą nie da się być."
Jedno zdanie, sześć słów, siedemnaście liter, a boli jak tysiące noży wbijanych w serce.
Tak właśnie Sherlock analizował wypowiedź swojej asystentki. Zaczął się zastanawiać, dlaczego nie można z nim być. Co mają inni mężczyźni, z którymi ,,da się być", czego on nie ma.- Może to przez włosy - myślał na głos. Spojrzał krytycznie w lustro. - Może gdyby były jasne i proste to można by było ze mną być- Popatrzył jeszcze chwilę.
Nie, to nie to - pomyślał. - Przecież w tym całym ,,byciu ze sobą" chodzi raczej o coś więcej niż aparycję. Może nie jestem w jej typie. W takim razie, jaki jest jej typ?
Mężczyznę wyraźnie zaciekawiła ta sprawa, o wiele bardziej niż te nudne zagadki, jakie zwykle rozwiązywał w zawrotnym tempie. Ułożył już w głowie cały plan i czekał tylko, aż nastanie ranek, aby to zrealizować.
Z samego rana poszedł do kuchni na swój rytuał. Stwierdził, że jeśli dziewczyna nie wstanie do dziewiątej, to zacznie grać głośno na skrzypcach. Jak zaplanował, tak zrobił. Równo o godzinie dziewiątej stanął z instrumentem pod drzwiami dziewczyny i zagrał pierwszą piosenkę, jaka mu przyszła do głowy.
Po kilku dźwiękach, drzwi otworzyły się. Stanęła w nich zaspana Ann.
- Sherlock. Możesz mi powiedzieć, co robisz pod moimi drzwiami z samego rana, grając na skrzypcach? - zapytała.
- Jestem romantyczny. Większość kobiet chciałaby, żeby ich mężczyzna je tak budził.
- Nie jesteś moim mężczyzną, to raz. Dwa, nie jesteś romantyczny tylko irytujący - zamilkła na chwilę. - Tak właściwie, to po co chcesz być romantyczny?
- Przeprowadzam eksperyment. - odparł tajemniczo, po czym poszedł do salonu.
Ann podążyła za nim, nie bardzo rozumiejąc.
- Mogę zapytać jaki?
- Nie. - odparł i nie odezwał się już ani słowem.Po dwóch godzinach ,,skakania" po kanałach telewizyjnych, Ann stwierdziła, że czas wyjść z domu. Miała wrażenie, że oszaleje, a milczący Sherlock tylko pogarszał jej stan. Wstała gwałtownie z fotela.
- Wychodzę - zakomunikowała. Mężczyzna nie raczył nawet na nią spojrzeć, więc prychnęła tylko i wyszła.Idąc ulicą, założyła słuchawki i włączyła Spotify'a. Postawiła na Eda Sheerana. Jego piosenki przemawiają do niej i w większości odnoszą się do jej sytuacji uczuciowej. Nawet jeśli nie, to uwielbiała wyobrażać sobie, że jest dziewczyną w pięknej sukni i tańczy ze swoim chłopakiem na boso w trawie.
Wsłuchując się w piękny głos wykonawcy, zaczęła analizować zachowanie Sherlocka. Dlaczego jego eksperyment wymagał bycia romantycznym?
- On chce się nauczyć podrywać! - powiedziała na głos, zszokowana wynikiem dedukcji. Dziewczyna nie spodziewała się, że przez jej słowa Sherlock będzie chciał znaleźć kogoś, ale stwierdziła, że chętnie mu w tym pomoże. Zawróciła gwałtownie i poszła w stronę domu.Wbiegła po schodach i niemal wpadła do salonu. Sherlock wpatrywał się w komputer.
- Jeśli chcesz nauczyć się flirtowania, to z przyjemnością ci pomogę, ale musisz obiecać, że nigdy więcej nie obudzisz mnie z samego rana.Sherlock zaskoczony wypowiedzią Ann, nie odpowiedział w pierwszej chwili. Po krótkim zastanowieniu postanowił pozwolić jej nauczyć go tej przydatnej umiejętności, ponieważ może ona pomóc mu w eksperymencie.
- Tak więc ucz.
- Okay, lekcja pierwsza - dziewczyna usiadła na kanapie, przyglądając się detektywowi, który zwrócił całą swoją uwagę na nią. Czuła się dziwnie, bo rzadko kiedy to robił. - Dobre pierwsze wrażenie. Pierwsze wrażenie, jakie na mnie zrobiłeś, nie było zbytnio dobre, a przecież musi być jak najlepsze. Tak więc musisz się postarać.- Chodźmy na randkę - mężczyzna przerwał jej wykład.
- Co? Przecież my nie... Co? - Ann plątał się język, co detektywa bardzo ucieszyło.
- Nie taką prawdziwą rzecz jasna, bo żadne z nas nic nie czuje do drugiego. Na taką udawaną. Będziesz mnie uczyć co mam robić w danym momencie.
- Hmm. Nawet dobry pomysł. Wybierz datę.
- Jutro o 18 zapukam do twoich drzwi i masz być gotowa.
CZYTASZ
My name is Sherlock Holmes
Fanfiction- Po prostu powiedz mi do cholery, gdzie ona jest! - Sherlockowi puściły nerwy. - Sherlocku, czyżbyś się o nią martwił? - mężczyzna zaśmiał się szyderczo. - Spokojnie, postawię jej piękny nagrobek. - Gdzie ona jest. - wycedził przez zaciśnięte zęby...