I don't need you!

2.3K 121 20
                                    

ROZDZIAŁ XXIII

Jak obiecał John, za pół godziny pojawili się wraz z Mary i nową członkinią rodziny. Ann widząc dziewczynkę, poprosiła Mary o to, żeby dała jej ją potrzymać na rękach.

- Ojej, jest taka malutka. - westchnęła Ann. Uśmiechnęła się do dziecka i połaskotała ją w szyję. Rosie spojrzała na nią swoimi wielkimi brązowymi oczami. Ann podała jej swój palec, na którym dziewczynka zacisnęła rączkę.

- Ann, jak się czujesz? - zapytała Mary. Przyjrzała się troskliwie dziewczynie. Polubiła ją praktycznie od momentu, gdy pojawiła się w życiu detektywa. Sama nie miała zbyt wielkiej styczności z Baker Street 221b, ale jej mąż często odwiedzał Sherlocka, żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Jednak od kiedy Wolf wkroczyła do ich życia, John nie musiał już tak często zaglądać do detektywa. Wypowiadał się o asystentce Holmesa w samych superlatywach. Sama zresztą była bardzo sympatyczną osobą. Kobieta lubiła jej towarzystwo. Przeprowadzała z nią o wiele ciekawsze pogawędki niż z osobami w swoim wieku. Z Ann po prostu uwielbiało się rozmawiać. Rzadko kiedy trafiał jej się tak błyskotliwy i elokwentny towarzysz dyskusji, co Wolf. Jako osoba o szeroko rozległej wiedzy, potrafiła się wypowiadać na wiele tematów, a nie jak jej współpracownice, które potrafiły jedynie obgadać ostatnie skandale na imprezach rodzinnych. Mary czuła się przy niej młodsza, co wprawiało ją w doskonały nastrój. Każdy lubi czuć się dobrze, a jeśli jest to spowodowane czyjąś obecnością, czy umiejętnym żartem, to automatycznie lubimy spędzać czas z takimi osobami.

- Tak, lekarze nie chcą mnie jeszcze wypuszczać przez dwa tygodnie, ale postraszyłam ich Sherlockiem, więc odpuścili i wypuszczą mnie za góra tydzień. - wyszczerzyła rząd białych zębów w stronę kobiety.

Sherlock podniósł jedną brew i pokręcił głową zdegustowany.

- Nie podoba mi się to, że wypisujesz się na własne żądanie. - otworzył magazyn motoryzacyjny, aby odgrodzić się od spojrzeń zgromadzonych. Mary uśmiechnęła się pod nosem.

- Nie musi ci się to podobać, ważne, że mi to pasuje. Czuję się dobrze i nie potrzebuję twojej troski. - zadarła nos do góry. Atmosfera zaczęła gęstnieć. Ann podała Rosie Mary. Watsonowie powoli wycofali się z sali, aby nie być świadkami ich kłótni.

- Nie potrzebujesz mojej troski ? To świetnie! Nie będę się tobą w ogóle interesować, skoro tak ci to przeszkadza! - Ann podniosła się do pozycji siedzącej.

- Świetnie! Nie potrzebuję cię! - Sherlock nagle spochmurniał. Dziewczyna wiedziała, że posunęła się za daleko. Chciała go jak najszybciej przeprosić, jednak usta odmówiły jej posłuszeństwa, bowiem nie wydobył się z nich żaden dźwięk.

- Świetnie. - powiedział cicho i wyszedł z sali, nawet nie patrząc w jej stronę. Ann schowała twarz w dłoniach.

Ann ty idiotko, coś ty najlepszego narobiła?



Sherlock trzasnął drzwiami frontowymi. Pani Hudson podskoczyła na kanapie, rozlewając herbatę.

- Pieprzona egoistka. Manipulantka. Dlaczego musiała mi zawrócić w głowie, ugh. - dobiegło ją ciche mamrotanie mężczyzny. Wdrapała się za nim po schodach.

- Sherlocku, czemu nie jesteś u Ann?

- Bo jest żałosna. Wiecznie niezdecydowana. Uważa się, za nie wiadomo kogo, a tak naprawdę nie jest nikim nadzwyczajnym. Wiecznie pokazuje, jaka to nie jest silna i niezależna, a wszyscy wiedzą, że jest jedną z delikatniejszych osób, jakie znam. Wystarczy jedno słowo i już ryczy. Nawet nie chcę myśleć, przez jaką traumę będzie przechodzić po tej całej akcji z Moriarty'im. - zaczerpnął powietrza.

- Martwisz się o nią. Proszę, nie wypieraj się tego, dobrze. Sherlocku, ty wiesz, że ja zawsze chcę dla ciebie jak najlepiej. Mówię ci teraz, ważną rzecz i masz ją zapamiętać. Jeśli widzisz lub tylko czujesz, że komuś na tobie zależy, to nie pozwalaj im odejść. Nie popełniaj moich błędów. A jeżeli ci na niej zależy, to jej to powiedz. Musi znać prawdę. Nawet jeśli nic z tego nie będzie, to ona ma prawo wiedzieć.

Sherlock się uspokoił. Usiadł na kanapie i spojrzał kobiecie w oczy.



Ann włączyła telefon.

12 nieodebranych połączeń od Mary.

Zaniepokojona oddzwoniła do niej.

- Halo?

- Ann? Był już u ciebie Sherlock?

- Co? Nie, nie było go. Stało mu się coś? - zapytała przestraszona.

- Nie, spokojnie. Miał z tobą porozmawiać o was. Jemu na tobie strasznie zależy i nawet nie masz pojęcia, jak cierpiał, gdy nie było cię przy nim. No nic. Czekaj na niego i masz odbierać telefon, bo jak nie to cię uduszę, zanim Rosie wypowie pierwsze słowa. - rozłączyła się, zanim zdążyła jej odpowiedzieć. Westchnęła i opadła na poduszki.

Sherlock wbiegł do szpitala. Trzymał w rękach bukiet niebieskich róż. Poprosił w kwiaciarni, aby pani mu specjalnie zabarwiła. Podał jej jakąś recepturę, dzięki której płatki kwiatów szybciej zmieniły kolor. Z początku chciał kupić dziewczynie zwykłe czerwone, ale wiedział jak bardzo lubiła oryginalne pomysły.

Podszedł do windy, jednak jak na złość ktoś musiał teraz nią wjeżdżać. Stwierdził, że szybciej będzie wbiec po schodach. Pokonywał kolejne stopnie w zawrotnym tempie. Ostatnie dwa schodki przeskoczył, żeby nie tracić czasu.

Biegł w stronę jej sali, nie patrząc wokół. Otworzył drzwi tak gwałtownie, że te aż uderzyły o ścianę, robiąc w niej łagodne wgłębienie.

Mycroft pokryje koszty naprawy.

Obrzucił spojrzeniem jej łóżko, jednak nie zastał w niej Ann. Odwrócił się na pięcie i wyszedł na korytarz. Przy barierce zamontowanej na ścianie stała jego asystentka. Trzymała się kurczowo za brzuch. Detektyw zrozumiał, że prawdopodobnie podczas gwałtownego ruchu, jakim mogło być, na przykład szybkie wstanie z łóżka, dziewczyna prawdopodobnie naderwała lekko szwy. Podszedł do niej. Jego niebieskie tęczówki, skrzyżowały spojrzenie z jej. Wolf wstrzymała oddech. Sherlock zerknął na nią, jakby prosząc o pozwolenie. Kiwnęła głową. Stopniowo zaczął ją podnosić. Opadła w jego ramiona i pozwoliła się odnieść z powrotem na łóżko.

- Sherlocku - odezwała się w końcu. - Ja przepraszam, naprawdę nie miałam tego na myśli. Ja chyba cię...

- Tak, ja ciebie też. - uśmiechnął się.

My name is Sherlock HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz