1. Czarnowłosy problem

10.7K 455 822
                                    

UWAGA! NIE JESTEM DUMNA Z TEJ PRACY. SĄ W NIEJ PRZEDSTAWIONE ZŁE WZORCE ZACHOWAŃ.

~~~~~~~~~~~~

- Nie zgadzam się! - Wykrzyczał niski rudowłosy mężczyzna o błękitnych oczach.

- Chuuya, proszę Cię. Potrzebujesz go. - Zachęcała również rudowłosa kobieta w tradycyjnym kimonie.

Nakahara Chuuya był jednym z mafijnych egzekutorów. Był niskim przystojnym mężczyzną o ognistych włosach i pięknych oczach w kolorze oceanu. Zazwyczaj ubierał się w ciemne ubrania, a na głowę zakładał swój ukochany kapelusz.

- Nie potrzebuję kolejnego partnera, chyba że chcesz abym go zabił jak poprzednich. - Kapelusznik stał dalej przy swoim.

- Właśnie dlatego go potrzebujesz. Poprzednią dwunastkę zabiłeś, a już nawet nie wspomnę o tej dwudziestce, co skończyła u psychologa. Dodatkowo trzech popełniło samobójstwo. - Powiedział wyraźnie podirytowana Ozaki. - Dostaniesz nowego partnera, koniec i kropka. Masz go nie zabić i nie zrujnować mu psychiki. - Była stanowcza. - Przyjdzie jutro do przydzielonego Tobie i twoim ludziom magazynu, tam gdzie zazwyczaj trenujecie strzelanie. - Dodała po czym najzwyczajniej w świecie wyszła z apartamentu niebieskookiego.

Mieszkanie Nakahary było urządzone w jasnych kolorach i nie było wielkie, liczyło dwa pokoje, salon połączony z kuchnią, łazienkę oraz niewielki korytarz. Chuuya większego lokum nie potrzebował odkąd nie posiadał partnera, który by u niego przesiadywał.

Niestety to mogło się zmienić i chyba tego rudzielec obawiał się najbardziej. Poza swoim pierwszym partnerem, który odszedł z Mafii pięć lat temu, nikomu nie pozwalał do siebie dotrzeć ani zbliżyć bardziej niż było to konieczne. Oczywiście przydzielano mu nowych towarzyszy, uzdolnionych lub też nie, ale albo ich mordował jak tylko choćby w najmniejszym stopniu mu przeszkadzali, albo doprowadzał na skraj szaleństwa. Nie lubił tego robić, bo większość z nich naprawdę nie była niczemu winna, ale jednak wolał pozostawać jak na razie sam.

Następnego dnia, kiedy jeszcze Chuuyi nie było w magazynie, jego podwładni czekali na niego, w międzyczasie szykując bronie palne do wcześniej zapowiedzianego treningu. Magazyn był bardzo duży, w rogach stały skrzynie z bronią palną i inną, a na podłodze były rozłożone maty do ćwiczeń. W jednej ze ścian było przejście do osobnego pomieszczenia, mianowicie bardzo dobrze zaopatrzonej siłowni.

- O której ma przyjść Nakahara-san? - Zapytała czarnowłosa, szczupła osiemnastoletnia dziewczyna o fiołkowych oczach. Jedyna kobieta w oddziale rudzielca.

- Pan Chuuya przychodzi o której chce i nie wiem czemu Cię to interesuje, Chie. - Powiedział wyraźnie znudzony, dwudziestoletni blondyn stojący na przeciwko niej i czyszczący karabin.

Oddział Nakahary liczył pięćdziesiąt osób, które żyły ze sobą w luźnych relacjach. Każdy zwracał się do siebie po imieniu, tylko do przełożonego mówili stopniem lub nazwiskiem, bo "tak wypada".

- Pytam z czystej ciekawości, Arata. - Odpowiedziała przekręcając lekko głowę w lewą stronę. - Podobno mamy dzisiaj dostać kogoś nowego do oddziału... - Dodała.

- Nie do końca. Pan Nakahara ma dostać kolejnego partnera. - Zauważył brązowooki, dziewiętnastoletni chłopak podchodząc do towarzyszy.

- Akio... kolejny partner? Jak tak dalej pójdzie to w mieście zabraknie ludzi. - Stwierdziła Chie splatając ręce pod biustem.

Watanabe Akio był jej starszym przyrodnim bratem, za którym nie przepadała. Tak kompletnie bez powodu. Z tej dwójki to granatowowłosy miał jakiekolwiek powody do nie lubienia młodszej, gdyż to jego ojciec zostawił go i swoją żonę dla jej matki. Mimo wszystko kochał swoją siostrę.

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz