- Że też musimy tu być, wolałbym spędzić wieczór w apartamencie, najlepiej przy czerwonym winie i jakimś dobrym filmie. - Marudził Nakahara od razu po przyjściu na salę. Nie chciał tu być. Wizja tego, że będzie musiał pilnować swoich podwładnych i Dazaia, naprawdę go nie uszczęśliwiała.
- Nie marudź. Może nie będzie tak źle. Posiedzimy tu dwie lub trzy godziny i się zmyjemy. - Zapewnił Osamu obejmując go jedną ręką w pasie.
Obydwoje mieli na sobie idealnie dopasowane, czarne garnitury i białe koszule z krawatami. Rudzielec chciał dołączyć do tego zestawu kapelusz, jednak brązowooki mu na to nie pozwolił, wyciągając go z mieszkania zanim zdążył chwycić swój ukochany dodatek.
- Ta... - Mruknął i poszedł wraz z mężczyzną usiąść przy jednym ze stolików blisko bufetu.
Goście, jaki i zabawa zaczynali się rozkręcać. Muzyka zaczynała grać coraz weselej, a ludzie jak na wieczorek zapoznawczy przystało, zaczynali się poznawać. Zapraszali się na obszerny parkiet, śmiali się oraz rozmawiali. Zaczynało się robić głośniej i weselej.
- Chuu, zatańczymy? - Zapytał uśmiechnięty Dazai, wyciągając dłoń w stronę siedzącego rudzielca.
- Musimy? - Westchnął, a kiedy brunet nie zabierał ręki, chwycił ją. - Jeden taniec. Kocham Cię, ale nie chcę aby moi podwładni to potem wykorzystali. - Wstał i pozwolił się poprowadzić wyższemu na sam środek wielkiej sali.
- Jak mieliby to wykorzystać? - Zaśmiał się przytulając do siebie złośnika podczas wolnego tańca.
- A ja wiem? Oni na wszystko znajdą sposób. - Kołysali się w rytm muzyki.
Chuuya opierał głowę o klatkę piersiowa Osamu, który prowadził cały taniec, raz po raz go odrywając i okręcając. W pewnym momencie złapał niższego za podbródek i złączył swoje lekko suche usta z tymi nieco wilgotnymi rudzielca. Oczywiście niebieskooki oddał pieszczotę i to z małą nawiązką, gdyż ją pogłębił. Musiał przyznać, że gest ze strony młodszego mu się spodobał i poprawił przy okazji humor.
- Pójdę ci po coś do picia. Co chcesz, wino? - Zapytał brunet po skończeniu tańca.
- Tak. - Odpowiedział krótko i poszedł usiąść na swoim poprzednim miejscu przy stoliku.
Fakt, że Dazai w końcu odszedł od mężczyzny został dość szybko wykorzystany. Nie minęła minuta, a przy Nakaharze pojawił się rozradowany Naoki.
- Witaj, Nakahara-san. - Przywitał go i dosiadł się do niewielkiego stolika.
- Cześć, już nie mówisz do mnie po imieniu? To dobrze. - Oznajmił poprawiając kołnierzyk od swojej koszuli.
- Ta... Słuchaj, pamiętasz na czym polega moja umiejętność, prawda? - Zapytał ni z tego, ni z owego. Rudzielec zmrużył oczy.
- Pamiętam. Materializujesz to co narysujesz, ale co to ma do rozmowy? - Zdziwił się, a jego mózg zaczął przetwarzać i wybierać opcje dalszego ciągu tego tematu.
- Chciałbym coś dla ciebie narysować i to zmaterializować. Możesz wybrać prawie wszystko. Nie może to tylko być stworzenie żyjące i nic większego od tej kartki. - Wyjął wspomniany przedmiot wraz z ołówkiem i położył na stół.
- Cokolwiek, tak? - Zamyślił się. - Wino. - Nagle oznajmił i wzruszył ramionami.
- Możesz wybrać wszystko, a wybierasz wino? - Zdziwił się. Już bardziej spodziewał się broni lub nowego kapelusza.
- Chcę wino. Dokładnie, "Pétrus". - Potwierdził ze znudzonym wyrazem twarzy. - Jeśli to jest dla ciebie za trudne, albo niewykonalne mogę wybrać coś innego. - Dodał.
CZYTASZ
Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction
FanfictionTo powinno być przejmujące i poważne, ale... nie jest. To Fanfiction o prawie wszystkim. Życie Port Mafii widziane inaczej, relacja Soukoku i budująca się relacja Shin Soukoku, współpraca Zbrojnej Agencji Detektywistycznej z Port Mafią, wiecznie zde...