- Nie mogę uwierzyć, że muszę prosić o pomoc akurat jego... - Powiedział do siebie Atsushi stojąc przed drzwiami apartamentu starszego Akutagawy i zastanawiając się czy powinien zapukać. Przyszedł do czarnowłosego, gdyż miał ogromny problem z zamkiem od czarnej sukienki, którą miał na sobie podczas misji. Oczywiście najpierw był w apartamencie Chuuyi, ale kiedy ten nie otworzył drzwi, zrezygnował i przyszedł do Ryu, gdyż nie chciał iść na inne piętro przeszkadzać Ozaki.
- Kogo do jasnej cholery do mnie niesie o drugiej w nocy?! - Usłyszał, kiedy odważył się w końcu zapukać. - Tygrysołak? - Zdziwił się szarooki. - Po co przyszedłeś i to jeszcze w tej kiecce? - Dopytał mrużąc oczy.
- Ja właśnie w sprawie tej kiecki. Zamek się zaciął, a nie chciałem budzić Pani Kouyou. - Wytłumaczył. - Proszę, pomóż mi. - Złożył ręce jak do modlitwy. - I przepraszam jeśli Ci przeszkadzam, ale już od kilku godzin się z nią męczę. - Spojrzał błagalnie w oczy starszego.
- Nie łatwiej byłoby Ci ją rozerwać? - Zapytał wpuszczając białowłosego do apartamentu.
Mieszkanie Akutagawy było niewielkie. Jasny korytarz prowadzący do salonu połączonego z kuchnią, łazienka i sypialnia. Wszystko w odcieniach szarości, bieli, czerni i o dziwo fiolet oraz pomarańczowego, co było dosyć zadziwiającym przełamaniem kolorów panujących, przynajmniej według tygrysa, ale co on wiedział... nie był architektem.
- Nie! - Zaprotestował. - Pani Ozaki by mnie za to zbeształa, a już kiedyś to zrobiła. Ona bywa naprawdę przerażająca. - Wyjaśnił.
- Eh, same z tobą problemy... Siadaj. - Czarnowłosy wskazał kanapę, a kiedy chłopak wykonał polecenia, usiadł za nim i zaczął siłować się z zamkiem. - Cholerstwo. - Powiedział po dłuższej chwili.
- No mówiłem! Zaciął się... - Stwierdził oczywiste.
- Rozerwę ją. - Zakomunikował starszy i już brał się za wspomnianą czynność, ale białowłosy znowu zaczął protestować, przez co skończyło się na bieganiu po apartamencie.
- Nie ma nawet takiej opcji! Pani Ozaki mnie zamorduje! - Wrzasnął kolorowooki chowając się za kanapą.
- Inaczej jej nie zdejmiesz, kretynie! - Odkrzyknął mu lekko rozbawiony Akutagawa, stojąc na stoliku do kawy.
I tak się ganiali przez dobre dwie godziny. Ryuunosuke nawet próbował użyć swojej zdolności aby dorwać młodszego, ale niestety Atsushi ją rozcinał swoimi tygrysimi pazurami.
W czasie kiedy tamci się bawili, albo i nawet zaczynali "walkę", starsi prowadzili jakże interesującą dyskusje.
- Ale ja ci mówię, chcę kota! - Zaczął Chuuya machając jedną z jeszcze pełnych butelek czerwonego wina.
- Nie możemy po prostu na początek kupić rybki? - Zapytał brunet kopiąc butelkę i siadając obok rudzielca na podłodze przy dużym oknie. Obydwoje byli już wstawieni, ale jednak Dazai trzymał się pozornie lepiej niż Chuuya. - Kota zagłodzimy, zważywszy na to jak często nas nie ma w domu.
- Idąc tym tokiem myślenia, rybkę też! Kot chociaż sobie coś upoluje jak będzie głodny. - Stał przy swoim.
- Nadal uważam, że skoro mamy się nauczyć czymś opiekować, lepsza będzie na początek złota rybka. - Osamu nie odpuszczał.
- Ale przy kocie bardziej podszkolimy się w odpowiedzialności o żywą istotę. - Zauważył niższy.
- ... Odpowiedzialności o żywą istotę, tak? - Powtórzył. - To może od razu miejmy dziecko, co? - Zapytał uśmiechając się zadziornie.
- Nie... - Odmówił niepewnie. - A chcesz? Bo jeśli tak, musielibyśmy przygarnąć jakieś z ulicy, bo na adopcje szans nie mamy. - Objaśnił dziwnie trzeźwo.
- Tak tylko luźno zapytałem... - Objął go od tyłu.
- Chyba powinniśmy iść spać, ale przy tej szalejącej dwójce za ścianą będzie ciężko zasnąć. Jesteśmy zmęczeni, skoro ta rozmowa zeszła na taki tor. - Zaśmiał się rudzielec.
- Nie jesteś pijany, prawda? - Bardziej stwierdził niż zapytał wyższy po czym wstał.
- Nie, wypiłem tylko jeden kieliszek wina. - Powiedział i ziewnął.
Obydwoje skierowali się do sypialni i zasnęli po około godzinie, ciężko im był, gdyż ich "sąsiedzi" dopiero zaczynali się rozkręcać.
- Mam cię! - Krzyknął Akutagawa kiedy w końcu udało mu się złapać Nakajimę i powalić na podłogę.
- Nie masz! - Młodszy próbował zrzucić chłopaka siedzącego na jego biodrach. - A jednak masz... - Zakomunikował kiedy mu się nie udało.
- Mówiłem. A teraz grzecznie pozwolisz, że ci pomogę. - Złapał na materiał czarnej sukienki.
- A rób co chcesz, tylko to ty będziesz się tłumaczył Pani Ozaki. - Powiedział próbując wyrównać oddech po biegu.
- I co mam jej powiedzieć? Że nie dałeś mi się rozebrać po dobroci? - Kaszlnął i próbował stłumić swój chichot.
- N-nie! Powiesz, że próbowałeś mi pomóc z zamkiem od sukienki, ale się nie udało i musiałeś ją rozerwać. - Objaśnił cały zarumieniony na twarzy.
Po chwili Nakajima już nie miał na sobie niewygodnej kiecki i miał problem. Jak miał wrócić do swojego pokoju, kiedy był na drugim końcu korytarza? Co sobie by pomyślała osoba, która by go przypadkiem zauważyła? Jak to by wyglądało? Wychodzi w środku nocy, właściwie to prawie nad ranem z pokoju swojego byłego już wroga... i to w samej bieliźnie. Dodatkowo z rozdartą sukienką w dłoni. Przez tą myśl zaczął panikować.
- Czy wy kochasie, łaskawie możecie przestać się wydzierać po nocy? Ja rozumiem wszystko, ale bez przesady. - Usłyszeli pukanie, a kiedy Aku wstał z młodszego i otworzył drzwi, tymi słowami powitał go Chuuya. - Nie mogę przez was zasnąć. Dazai śpi, ale ja po prostu nie mogę.
- P-przepraszamy Nakahara-san! - Zaczął go przepraszać stojący za czarnowłosym Nakajima. Niestety pokazanie się rudzielcowi ze swoim obecnym wyglądem, nie było dobrym pomysłem. Kiedy mężczyzna na niego spojrzał, od razu się dziwnie uśmiechnął.
- Słyszałem przez ścianę, jak się dobrze bawicie. Ale nie wiedziałem, że aż tak. - Powiedział uradowany. - Brawo, Akutagawa. - Pogratulował i klepnął młodszego w ramie.
- T-to nie tak jak myślisz! - Bronił się zarumieniony czarnowłosy.
- A skąd ty możesz wiedzieć, co ja sobie myślę? - Bardziej stwierdził po czym nagle się odwrócił i bez słowa poszedł do swojego apartamentu.
- To jesteśmy w bagnie. W bardzo głębokim. Obydwoje. - Powiedział do Nakajimy i zamknął załamany drzwi.
CZYTASZ
Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction
FanfictionTo powinno być przejmujące i poważne, ale... nie jest. To Fanfiction o prawie wszystkim. Życie Port Mafii widziane inaczej, relacja Soukoku i budująca się relacja Shin Soukoku, współpraca Zbrojnej Agencji Detektywistycznej z Port Mafią, wiecznie zde...