- Nie mogę uwierzyć, że chcecie im podłożyć mnie i Atsushiego! - Wykrzyczał wściekły Nakahara po spotkaniu.
- To się nie dzieje naprawdę... - Powiedział do siebie skulony na podłodze Nakajima.
- Jesteście najlepsi do roli szpiegów i przynęt. - Oznajmił z powagą Osamu.
- "Najlepsi"?! Ty zdajesz sobie w ogóle sprawę z powagi sytuacji?! - Wrzasnął rudzielec.
- Zdaję. Ale sam przyznaj, że najlepiej potrafisz uwodzić. No przyznaj. - Powiedział z wyczuwalną złością na świat w głosie brunet.
- Przyznaję, ale ty też przyznaj, że nie podoba Ci się ta decyzja, słyszę twoje zirytowanie. Kogo jak koga, ale mnie nie oszukasz. - Wytknął na wyższego język.
- Oczywiście, że nie podoba. - Powiedział z powagą Dazai. - Ale nikt inny nie wpadnie w gusta tego gangu tak jak wy.
- Już widzę te "wpadnięcie w ich gusta". Będzie to porównywalne z wpadnięciem w jakieś bagno. - Odezwał się białowłosy z podłogi.
- A co jak nas zgwałcą?! - Wykrzyczał lekko przerażony tą wizją Chuuya.
- Jeśli ktoś Cię dotknie w ten sposób albo jakkolwiek inny, obiecuję, zabiję tę osobę osobiście. Oczywiście uprzednio torturując na twoim ulubionym "kole tortur". I przypominam, że macie zdolności. - Posłał mu mały uśmiech ciemnooki.
- Czy wy musicie flirtować przy dosłownie każdej rozmowie? - Zapytał stojący pod ścianą Akutagawa.
- Tak, to bardzo ważny element naszego wspólnego od niedawna życia. - Powiedział na jednym oddechu brunet, poprawiając swoją brązową kamizelkę.
- Chwila, jakiego życia? - Zapytał jak zwykle niedoinformowany Atsushi.
- To gdzie ja i Nakajima mamy iść aby nas "złapali"? - Spytał kapelusznik kompletnie ignorując tygrysołaka.
- Pójdziecie do klubo, w który podobno ten gang często bywa. Trochę potańczycie i się pokręcicie wokół nich, jestem pewien, że w końcu wpadniecie w ich ręce. W kobiecych przebraniach będzie wam na pewno łatwiej, podobno właśnie w tym klubie często podrywają niewiasty i wciągają w szeregi swojej coraz bardziej rosnącej organizacji. - Wyjaśnił Dazai.
- Aha.- Streścił Ryuunosuke i zakaszlał. Wzruszył ramionami po czym wyminął dawno omdlałego ze stresu Nakajime i wyszedł.
Akutagawa się nie przyznał i nigdy się pewnie nie przyzna, ale martwił się o Nakahare i Nakajime, a już w szczególności o białowłosego.
Kolejnego dnia zaczęły się przygotowania. Po wielu kłótniach udało się w końcu przekonać rudzielca do kobiecego stroju, a z Nakajimą nie było większego problemu. Za to już przy makijażu, zaczęły się schody.
- Nie. - Założyli ręce na piersi obydwaj mężczyźni i powiedzieli chórem.
- Proszę was, chłopcy. Musicie wyglądać wiarygodnie i kobieco. - Przekonywała ich Ozaki.
- Nie wystarczą te sukienki i fryzury? - Zapytał rudzielec pokazując kreacje i doczepione włosy.
Błękitnooki miał na sobie czerwoną, krótką sukienkę. Miał doczepione rude włosy do połowy pleców, lekko pofalowane. Za to Nakajima był ubrany w równie krótką czarną sukienkę. Doczepione włosy były spięte w koka.
- Nie, nie wystarczą. - Gejsza stała przy swoim.
- O! Witam piękne panie! - Przywitał się wchodząc do gabinetu Nakahary, Ito.
- Kto pozwolił Ci tu wejść, padalcu? - Zapytał zdenerwowany rudzielec, a Nakajima tylko czekał przerażony aż ta ruda, tykająca bomba wybuchnie.
- Sam sobie pozwoliłem, piękna. - Czarnowłosy podkreślił ostatnie słowo uśmiechając się cwaniacko, dopóki nie poleciał w jego stronę szklany wazon.
- Wypier... - Kapelusznik miał dokończyć, ale rudowłosa zasłoniła mu usta.
- Chuu, damie nie wypada. - I tym jakże krótkim zdaniem spowodowała wybuch u krasnala.
- Nie jestem kobietą, do choler! - Wrzasnął wstając z krzesła. - Jeszcze nie zacząłem odgrywać tej roli, dajcie wy mi wszyscy spokój! Cholera jasna! - Wykrzyczał czerwony na twarzy ze złości i uaktywnił swoją zdolność, przez co aż zaczęła dygotać podłoga.
- Co się dzieje? - Zapytał wyraźnie zaniepokojony Naoki.
- Idź po Dazaia. Już! - Kobieta wydała rozkaz czarnowłosemu.
- A kto to ten Dazai? - Zdziwił się nie ogarniając o którego chłopaka chodzi, a Ozaki tylko uderzyła się mentalnie w czoło na jego słowa. Może to dziwić, ale Naoki nigdy nie poznał nazwiska osoby, która mu groziła.
- Panie Nakahara! - Trójka usłyszała radosny głos Chie dochodzący z korytarza. - Nakahara-san! - Dziewczyna jak gdyby nigdy nic wpadła skacząc do pomieszczenia. - O ty jesteś! Stęskniłam się! - Podbiegła i nie zważając na czerwoną poświatę wokół Chuuyi przytuliła się do jego ramienia. Powodując tym, że dezaktywował swoją zdolność, aby nie zrobić młodszej krzywdy. Reszta towarzystwa widząc to odetchnęła z ulgą.
- Nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem, ale w końcu się na coś przydałaś! Czyli jednak jest z ciebie jakikolwiek użytek! - Ucieszył się czarnowłosy zwracając się do dziewczyny.
- Dupek z ciebie! - Wrzasnęła zła. - Jestem przydatna! W końcu jestem prawą ręką Nakahary-san! Jestem bardziej użyteczna niż ty! - Krzyknęła i jeszcze bardziej wtuliła się w ramie rudzielca. - W ogóle, Panie Nakahara... dlaczego jesteś w to ubrany? - Zdziwiła się patrząc na sukienkę.
- Długa historia, opowiem Ci jak wrócę z misji... - Wyraźnie uspokojony pogłaskał podopieczną po głowie.
CZYTASZ
Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction
FanfictionTo powinno być przejmujące i poważne, ale... nie jest. To Fanfiction o prawie wszystkim. Życie Port Mafii widziane inaczej, relacja Soukoku i budująca się relacja Shin Soukoku, współpraca Zbrojnej Agencji Detektywistycznej z Port Mafią, wiecznie zde...