5. Komplikacje

4.9K 394 413
                                    

- Jak myślisz, dadzą sobie radę? To łatwe zadanie, w końcu mają tylko uwolnić zakładnika... - Chuuya przeczesał palcami swoje rude włosy i oparł się o fotel, na którym siedział Osamu.

Obydwoje znajdowali się w dobrze wyposażonej, czarnej furgonetce stojącej na leśnej drodze, prowadzącej do starych magazynów.

- Poradzą sobie, bez obaw. - Zapewnił ciemnooki i rozsiadł się wygodniej uprzednio poprawiając swój beżowy płaszcz. - Akutagawa jest porywczy i może próbować kogoś zabić po drodze, ale Atsushi go przypilnuje. Z resztą, jakby coś wymykało się z pod kontroli zawsze możemy wkroczyć.

- Skąd pewność, że go posłucha? On słucha tylko Ciebie lub Moriego. - Zauważył niższy zdejmując swe czarne rękawiczki z dłoni.

- Posłucha Atsushiego, bo wie, że tu jestem. Akutagawa nie jest też aż tak głupi, będzie wiedział kiedy Nakajima ma rację, a kiedy jej nie ma. - Wstał i podszedł do małego ekspresu do kawy. - Zrobić też tobie? - Pokazał opakowanie z kawą.

- Zrób. - Machnął ręką Chuuya po czym podszedł do Dazaia i oparł się o jedną ze ścian samochodu.

- Martwisz się. Mówię Ci, nie ma czym. - Powiedział wyższy i poklepał rudzielca po ramieniu.

- Wiem, że nie ma czym, ale jednak tak jakoś... zawsze tak mam, jeśli chodzi o kogoś z ludzi pode mną. - Westchnął kapelusznik.

- Pod tobą, powiadasz? - Zaśmiał się Osamu za co dostał cios pod żebra.

- Nie w tym sensie, idioto! - Wysyczał przez zęby, a następnie dodatkowo kopnął zwijającego się na podłodze Dazaia.

- No wiem, wiem o co Ci chodzi! Chuu... nie kopie się leżącego. - Mówiąc to wstał. - To bolało.

- Bo miało boleć. - Pokazał brunetowi środkowy palec i usiadł na swoim miejscu. - Nienawidzę Cię. - Dodał.

- Ja ciebie jeszcze bardziej... - Posłał obrażonemu Nakaharze oczko, na co ten tylko prychnął i odwrócił głowę w drugą stronę.

Kiedy para się kłóciła o nic, ich koledzy wykonywali "brudną robotę". Próbowali wyciągnąć zakładnika - Satō​ Fumio. Zwykłego nieuzdolnionego, młodego cywila. Dwudziestoczteroletniego sprzedawcę, prowadzącego sklep spożywczy.

- To nie tak miało wyglądać! - Wykrzyczał przerażony, uciekający Atsushi z zakładnikiem na plecach.

Fumio miał blond, krótko ścięte włosy, a jego postura była... zwyczajna i niczym się niewyróżniająca, brak zarysowanych mięśni i dodatkowo wydawał się wątły.

- Jeszcze ci dwaj kretyni w furgonetce nie odpowiadają! Co oni tam do cholery robią?! - Krzyknął biegnący przed tygrysołakiem, Akutagawa.

- Może już zdążyli się pozabijać?! - Wykrzyczał pytanie jasnowłosy.

- Ta, na pewno "pozabijać", jak nie "porozbierać". - Powiedział bardziej do siebie niż do chłopaka za sobą wyższy.

- Co?!

- Gówno! Biegnij! - Wrzasnął czarnowłosy. - Czemu nie pozwolisz mi ich pozabijać?! Nie musielibyśmy uciekać! To dla mnie hańba. - Dodał wbiegając do kolejnego brudnego magazynu.

- Nie kazano nam z nimi walczyć, tylko uwolnić tego nieprzytomnego faceta na moich plecach. - Mówiąc to pokazał na wspomnianego typa.

- Najchętniej bym go tu zostawił. - Stwierdził Ryuunosuke chowając się przed napastnikami za betonową ścianą razem z tygrysem.

- Jakbyśmy go tu zostawili, wtedy by była to hańba. - Wymamrotał Nakajima.

- Zamknij się, łaskawie. - Syknął szarooki. - I się schyl.

- Niżej się nie schylę, chyba że chcesz abym wszedł pod podłogę. - Zażartował, ale został uciszony przez dłoń czarnowłosego.

- Jak mówię, że masz się zamknąć to się zamknij, jeśli chcesz abym nie zostawił Cię tu razem z tym facetem. - Zagroził i ruszył przed siebie.

- Jesteś okrutny. - Napomknął idąc za nim. - Ale przynajmniej zgubiliśmy tamtych.

- Dzięki za komplement. I nie mów, że ich zgubiliśmy, bo krążą w pobliżu. A musimy dostać się do tej cholernej furgonetki, tak aby nikt tego nie zauważył. Zwłaszcza oprawcy tego faceta. - Wskazał blondwłosego mężczyznę na plecach tygrysołaka.

- Damy radę się tam dostać, musimy ich tylko wyminąć. - Powiedział Atsushi poprawiają rękaw koszuli i wyrównując kroki z Akutagawą.

- Ta, mówisz jakby to było bardzo proste, ale nie jest tygrysołaku. Aby dotrzeć do furgonetki, w której aktualnie są ci dwaj kretyni, musimy przejść przez cztery magazyny i dodatkowo na nikogo z porywaczy nie wpaść. Załatwiłbym to szybko, lecz przez zakaz "nie zabij nikogo" nie mogę. - Powiedział chłopak w czarnym płaszczu.

- Halo, halo, jesteście taaam? - Odezwał się Dazai. - Coś długo wam to odbicie zajmuje, mamy wam z Chuuyą pomóc?

- Dazai-san, mamy małe komplikacje. - Powiedział tygrysołak do urządzenia.

- Czemu wcześniej nie odpowiadałeś?! - Wrzasnął właściciel Rashoumona.

- Byłem troszeczkę zajęty... A jakie to komplikacje? - Szybko zmienił temat.

- Nie mogliśmy "normalnie" otworzyć drzwi do pomieszczenia, w którym trzymali tego faceta, więc Akutagawa postanowił, że rozwali je swoją zdolnością. Narobił przy tym ogromnego hałasu, przez co porywacze się zorientowali, że przyszliśmy uwolnić ich zakładnika. Teraz około sześćdziesiąt osób goni nas po magazynach z bronią palną. - Streścił sytuację chłopak z krzywo ściętymi włosami.

- To niedobrze. - Odezwał się Chuuya. - Jak daleko jesteście od samochodu?

- Cztery magazyny. - Szybko odpowiedział czarnowłosy i zakaszlał.

- Dlaczego po prostu ich nie zabijecie? - Dopytał rudowłosy, a Dazai zachichotał w tle.

- Bo ten kretyn obok mnie powiedział, że Dazai zabronił! -Wykrzyczał zły Ryuunosuke.

- Nie zabroniłem, powiedziałem tylko "Miło by było gdyby obeszło się bez większej liczby ofiar". - Zacytował brunet.

- Co?! Nakajima, zabiję cię jak tylko skończę z tymi kundlami gangu! - Krzyknął zły szarooki i pobiegł w kierunku wrogów.

- Dazai-san, ja tu zginę. Po co pan mu to mówił? - Zapytał z wyrzutem przerażony tygrysołak.

- Bo tak jest zabawniej. - Stwierdził ciemnooki. - I nie zginiesz, teraz kiedy jest zajęty i wasi napastnicy też, możesz się niezauważalnie przemknąć do furgonetki. Spokojnie, twój chłopak dołączy do nas jak już skończy się bawić z porywaczami. - Dodał z uśmiechem, którego niestety chłopak nie mógł zobaczyć.

- Zaraz będę, chwila... On nie jest moim chłopakiem! - Szybko zaprzeczył jasnowłosy.

- Tak, tak... nie jest. - Powiedział lekceważąco Chuuya, kończąc połączenie.

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz