Dodatek 3 cz.2

3.9K 245 298
                                    


- Nie. - Oznajmił Akutagawa, kiedy usłyszał prośbę rudzielca i bruneta.

- Ja nie pytałem o twoją zgodę. - Odparł Osamu i wcisnął Shou w ręce czarnowłosego.

Znajdowali się w apartamencie Nakahary. Szarooki wraz z białowłosym zostali wezwani pod pretekstem "bardzo ważnego i podchodzącego pod skale światową" zadania. Przybiegli do mieszkania starszego jak poparzeni, jednak kiedy Ryuunosuke usłyszał na czym miało polegać owe zadanie, entuzjazm go automatycznie opuścił. Za to Atsushi cieszył się jak głupi bateryjką.

- Musimy załatwić, rzeczy i papiery dla małego, więc niestety musisz się nim zająć. Nie chcemy zostawiać Nakajimy samego. - Wyjaśnił kapelusznik podchodząc do trójki.

- Nie mogliście poprosić Ozaki, ona by to lepiej ogarnęła? - Czarnowłosy oddał ciemnowłosego chłopca kolorowookiemu.

- Nie, bo ona załatwia nam papiery. Wiesz, lewe dokumenty, akt urodzenia i tak dalej. Później i tak jeszcze małego czeka wizyta u Moriego... Badania i tym podobne. - Napomknął brązowooki.

- Mylę się, czy jest do was podobny? Niby nie macie pokrewieństwa, ale jednak. - Odezwał się Atsushi, wpatrzony w malucha.

- To był jeden z naszych powodów, aby go zabrać. Oczywiście, nawet gdyby nie był podobny, bym go zabrał. - Chuuya skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - Nie jestem bez serca. - Zaśmiał się i pogłaskał chłopca po głowie. - W lodówce macie dla niego jedzenie w słoiczkach. Odgrzejcie jak się obudzi. Jakby zabrakło, są w sklepie niedaleko. Ozaki załatwiła też wcześniej mleko w proszku i butelkę, jest w szafce nad zlewem w kuchni. My idziemy ogarnąć zapasy i inne. - Pociągnął rozweselonego partnera za rękaw beżowego płaszcza i wyszedł.

- To zostaliśmy sami, Shou na razie śpi... - Białowłosy zagadał do Akutagawy.

- Ta, mamy spokój. - Uśmiechnął się lekko i poszedł do salonu, usiadł na kanapie. Jego chłopak zrobił podobnie, z tą różnicą, że najpierw położył niemowlę między nimi.

- Jest taki uroczy... - Rozczulił się tygrusołak.

- Na razie. Zobaczymy jaki będzie po czasie spędzonym z tą dwójką. Jego pierwszymi słowami będą albo "samobójstwo", albo "pierdol się". Albo jedno i drugie na przemian. - Westchnął.

- Na pewno nie będzie aż tak źle. - Zapewnił młodszy. - Mnie bardziej ciekawi którego z nich nazwie "tata". - Zaśmiał się cicho.

- Zakład, że Dazaia? - Podał mu dłonią i na niego spojrzał.

- Nazwie tak pana Nakahare. Dlatego, że pewnie będzie spędzał z nim więcej czasu. - Atsushi uścisnął jego rękę po czym go za nią przyciągnął i delikatnie cmoknął.

Siedzieli tak jeszcze kilka minut, dopóki Shou się nie obudził. Wtedy zaczęły się, według Akutagawy, katusze. Chłopiec płakał i nie dawał się uspokoić, najpewniej był głodny, a jedzenie które odgrzewał białowłosy jeszcze nie było gotowe.

- Pośpiesz się, uszy mi więdną! - Ryuunosuke chodził po mieszkaniu z niemowlęciem na rękach. - Tego się nie da uspokoić!

- Da się, tylko ty jesteś w tym beznadziejny! - Partner odkrzyknął mu z kuchni. - Już gotowe. - Przyszedł z jakąś papką i mlekiem w małej butelce ze smoczkiem.

- Nareszcie. - Kiedy chłopak odstawił posiłek na salonowy stolik, szybko oddał mu malucha i patrzył jak tygrys go karmi. - Ten dzieciak nie zje tej papki, jest za mały. - Oznajmił kiedy Shou pił mleko z butelki.

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz