14. Nuda

4.3K 352 251
                                    

Następnego dnia z samego rana odbyło się kolejne spotkanie członków Mafii i Agencji. Zdecydowano na nim, że skoro tak wygląda sytuacja zakładająca, że Owce nawiązały współpracę z Czarną różą, postanowiona zmienić taktykę. Zważywszy na przeszłoś, w której Nakahara wraz z Dazaiem mieli powiązania z gangiem młodocianych i byli tam znani, postanowiono, że nie będą brali udziału czynnego, będą tylko wszystkim dyrygować. Akutagawa wraz z Nakajimą mieli być wykonawcami w razie potrzeby.

- P-przepraszam... - Zaczął Atsushi wchodząc do magazynu. - To magazyn oddziału Pana Nakahary? - Zapytał wyraźnie wystraszony widokiem jaki zastał.

Magazyn był w bałaganie, ładnie mówiąc. Cały arsenał broni palnej, jak i innej latał w powietrzu, a dlaczego? Odpowiedzią jest to, że członkowie oddziały zostali sami bez opieki przełożonego na kilka godzin. Ludzie po prostu zaczęli prowadzić ze sobą "wojnę", przynajmniej z punktu widzenia białowłosego.

- Zaraz zginiesz, śmieciu! - Wrzasnęła Chie rzucając nienaładowanym karabinem w Saburo. - O! Cześć! - Krzyknęła radośnie z iskierkami w oczach w stronę kolorowookiego.

- C-co tu się dzieje? - Zapytał niepewnie zwracając się do jednego z stojących pod ścianą mężczyzn.

- Nie zwracaj uwagi, to "ćwiczenia". - Akio machnął ręką i podszedł bliżej nowo przybyłego. - Kim jesteś?

- Atsushi Nakajima, jestem członkiem Zbrojnej Agencji Detektywistycznej. - Niepewnie odpowiedział, nadal wyraźnie wystraszony sytuacją. - Dlaczego oni walczą? - Zignorował polecenia brązowookiego.

- Pan Nakahara jeszcze nie przyszedł, tak samo jak jego partner Ito. Nikogo nie słuchają. A co Cię sprowadza w skromne progi naszego magazynu? - Przeczesał palcami swoje granatowe włosy.

- Nakahara-san kazał mi przekazać rozkazy dotyczące nowej misji dla... Watanabe Akio i Tanaka Saburo. - Wyczytał z kartki nie odmieniając Nazwisk.

- Siostra! Zostaw już tego kretyna! Ma misje! - Krzyknął chłopak w stronę walczących.

- Jaką?! - Tanaka nie przerywał "ćwiczeń".

- Dowiesz się jak przyjdziesz, jełopie! - Po tych słowach fioletowowłosy podszedł, a Atsushi zaczął się zastanawiać jak Chuuya z nimi wszystkimi wytrzymuję. Teraz przestał się dziwić dlaczego często chodzi tak bardzo zdenerwowany.

- Waszym zadaniem będzie infiltracja slumsów, w których żyje gang młodocianych przestępców. Owiec. Macie się dowiedzieć czy przyłączyli się do gangu Czarnych róż. - Wytłumaczył i podał mężczyzną po jednej wypełnionej papierami teczce. - Tutaj znajdziecie potrzebne informacje.

- A co ze mną?! Też chcę iść na misje! - Nagle podeszła do trójki czarnowłosa.

- Nie pójdziesz. Nasz przełożony nie dał dla ciebie zadania, czarna pokrako. - Saburo uderzył ją lekko w czoło.

- Oby cię na tej misji zabili, żebym już więcej nie musiała na ciebie patrzeć. - Wytknęła na niego język i podeszła do niczego nieświadomego Nakajimy. - Masz dziewczynę...? - Zapytała nie trudząc się o wstępy i uwiesiła się na jego ramieniu.

- N-nie! - Odparł cały czerwony na twarzy, a mężczyźni obok zaczęli modlić się o to, aby Atsushi miał cierpliwość.

- Ma chłopaka. - Nagle w progu magazynu pojawił się uśmiechnięty Chuuya.

- Nakahara-san, nie mam chłopaka. - Zaprzeczył lekko się rumieniąc.

- Ta, a ja męża. - Odpowiedział mu sarkastycznie i podszedł bliżej grupy.

- To teraz nie wiem, czy wymieniacie się kłamstwami czy prawdą... - Odezwał się zmieszany Saburo.

- Domyśl się. - Odezwał się przez cały ten czas stojący w kącie Ito.

- O jednak żyjesz, jaka szkoda. - Rudzielec uśmiechnął się cwaniacko w jego stronę.

- Żyję. I nadal nie mogę uwierzyć i nie uwierzę temu brunetowi. - Zakomunikował nie ruszając się z miejsca.

- A proszę bardzo. - Po tych słowach zdjął czarną rękawiczkę z dłoni, na której błyszczał srebrna obrączka. - Teraz wierzysz? Może dzięki temu w końcu dasz mi spokój i odejdziesz z własnej woli... - Zielonooki nic nie odpowiedział. Nakahara machnął ręką i poczuł jak czarnowłosa dziewczyna go za nią łapie.

- Jak. Pan. Mógł. Mi. Nie. Powiedzieć. - Wysyczała przez zęby i przybrała złowrogi wyraz twarzy. Atsushi widząc to cicho przeprosił i uciekł z magazynu.

- Każdy ma swoje sekrety, Chie. Nie muszę o wszystkim mówić tobie, ani oddziałowi. - Objaśnił niewzruszony.

- Oddziałowi może i nie, ale mi tak. - Powiedział i odeszła zła na cały świat. Oczywiście wszyscy wiedzieli, że foch przejdzie jej po godzinie.

- Kobiety, dlatego jest ich tak mało w moim oddziale. - Zwrócił się do Saburo i Akio, ale oni już czytali wcześniej odebrane papiery i nie zwracali uwagi na otoczenie.

Po kilku godzinach Tanaka wraz z Watanabe wyruszyli na misje. Mieli tydzień czasu na zebranie najważniejszych informacji, a w razie komplikacji lub jakichkolwiek problemów mieli się kontaktować z przełożonym lub jego partnerem.

Kiedy mężczyźni infiltrowali gang, w Mafii ludzie się najzwyczajniej w świecie nudzili. Akutagawa gdzieś zniknął, tak samo jak Atsushi. Chuuya nie mógł już wytrzymać marudzenia Osamu, a nie chciał też przystawać na jego "sposób na nudę".

- Chuu... skoro nie masz na nic ochoty, chociaż choć pomęczyć twojego partnera. - Zaproponował leżąc w apartamencie na kanapie z rudzielcem i bawiąc się jego lokami.

- Myh, nie chce mi się go oglądać. - Napomknął przytulony do bruneta. - I już niedługo nie będzie moim partnerem. Ozaki za kilka dni wyjeżdża, kiedy wróci powiem jej, że zginął na misji. - Objaśnił delikatnie zaciskając dłoń na koszuli wyższego.

- Miło jest słuchać jak planujesz morderstwo. - Przejechał dłonią po biodrze Chuuyi. - Będziesz go torturował czy po prostu udusisz lub zastrzelisz? - Zapytał z lekkim uśmiechem.

- Zastrzelę. Nie mam zamiaru go dotykać. - Teatralnie pokazał swoje obrzydzenie... przynajmniej na tyle, ile pozwoliły mu na to dłonie Osamu. - A i zapomniałem Ci powiedzieć. Wczoraj widziałem Nakajime w nocy w apartamencie Akutagawy w samej bieliźnie. Mieliśmy racje, że dobrze się bawią i jak widać nawet bardzo dobrze. - Zaśmiał się.

- Jak miło, że idą w nasze ślady. - Wymruczał Dazai.

- Nie, gdyby poszli w nasze ślady Nakajima już dawno straciłby swoją niewin... - Brunet nagle przerwał jego wypowiedź łącząc swoje usta z tymi niebieskookiego. - Nie przerywaj mi w taki sposób, bo potem nie wiem co mam zrobić. - Odsunął się od młodszego.

- Po prostu zrób to samo co ja. - Zaśmiał się. - A do tematu tej dwójki jeszcze wrócimy. - Zapewnił i przekręcił się razem z chłopakiem tak, że teraz on na nim leżał.

- Złaź ze mnie. Już Ci wcześniej kiedyś powiedziałem, bez takich. - Splótł ręce na swojej klatce piersiowej.

- Nie. Powiedziałeś, że nie na podłodze. To jest kanapa. - Uśmiechnął się zalotnie, a przez myśl Chuuyi przeszło tylko, z jakim debilem przyszło mu żyć.

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz