Po tym co wydarzyło się w biurze rudowłosego, Naoki stał się dziwnie spokojny co dziwiło cały oddział oraz jakąś część Mafii, która zdążyła już go poznać. Nakajima musiał się uspokajać przez pół godziny i nie pomagały mu nawet w tym obietnice Chuuyi, że już więcej nie wybuchnie w tak dziwny sposób. Ostatecznie gotowi do zadania byli z trzygodzinnym opóźnieniem. Po tym czasie udali się pod umówiony klub, gdzie już czekał na nich Dazai wraz z Akutagawą i o dziwno niepewnie stojącym Ito.
- O jak pięknie wygląda moja księżniczka! - Brunet powitał przybyłych.
- Nie nazywaj mnie tak! - Podniósł głos Nakahara. - Nie jestem księżniczką. - Dodał stanowczo, krzyżując ręce na piersiach.
- A skąd pewność, że mówiłem do ciebie, może zwróciłem się do Atsushiego-kun, hm? - Zapytał cwaniacko się uśmiechając.
- Ponieważ, Nakajima jest jak już ''księżniczką" Aku. - Odpowiedział patrząc wyzywająco na partnera, a Akutagawa tylko minimalnie się zarumieniał, nie spłonął rumieńcem jak białowłosy.
- A tak, racja. Ty jesteś moją Królową. Tytuł księżniczki miałeś jeszcze w czasie naszego narzeczeństwa. - Uśmiechnął się zwycięsko.
- Waszego, czego?! - Zapytała stojąca i ignorowana przez całą rozmowę trójka.
- Narzeczeństwa. Ale to już przeszłość. - Objaśnił Dazai i wyjął obrączkę zawieszoną na łańcuszku spod swojej koszuli. - Teraz już jesteśmy małżeństwem. - Zaśmiał się i kontem oka patrzył na reakcje czarnowłosego nowicjusza, który okazał się zmieszany.
- Ta, ja nie wiem co mnie podkusiło na odpowiedź twierdzącą, kiedy mi się o to zapytałeś... - Kapelusznik załamał ręce.
- Mój urok osobisty. - Posłał niższemu zadziorny uśmieszek po czym szubko przytulił. - Uważajcie tam na siebie. - Napomknął podczas uścisku.
- Jak zawsze... - Wywrócił oczami i uwolnił się od bruneta. - Choć dzieciaku. Zróbmy przedstawienie. -Chciał złapać Nakajimę za dłoń ale przeszkodził mu w tym brązowooki.
- Chwila, nie pali się. - Osamu ukradkiem pokazał na rozmawiających Akutagawę i Atsushiego, oddalonych od nich o kilka metrów. - Daj im jeszcze chwilę.
- Nie daj się tam zabić, tygrysołaku. Pamiętaj, że tylko ja mogę dokonać morderstwa na tobie. - Powiedział czarnowłosy do kolorowookiego.
- To słowa otuchy, czy zapewnienie, że jeśli wyjdę z tego cało to mnie zabijesz? - Zapytał nadal wyraźnie zdenerwowany chłopak.
- Powiedziałbym, że druga opcja... ale jak na ciebie patrzę, kiedy jesteś w takim stanie, powiem, że pierwsza. - Uzdolniony próbował na swój sposób dodać młodszemu otuchy, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze.
- Mogę wiedzieć, dlaczego wszyscy mnie ignorują i do czego jestem w ogóle potrzebny? - Odezwał się w końcu Ito.
I tak bez odpowiedzi, po kilku chwilach został pozostawiony sam sobie przed klubem "Rose". Dazai wraz z Akutagawą zostali wysłani do już dobrze im obu znanej furgonetki na niedalekim parkingu, a ich partnerzy do klubu.
- Nakahara-san, tak w ogóle to co my mamy tu robić aby nas dostrzegli? - Dopytał niedoinformowany Atsushi.
- Nikt Ci nie powiedział? Cholerny Dazai... Masz się "dobrze bawić", albo chociaż udawać. Spróbujemy się też wokół nich trochę pokręcić. - Streścił starszy.- Potem, jeśli się nam uda, prawdopodobnie spróbują nas wyciągnąć z klubu.
- Dokąd? - Dopytał wystraszony tą informacją.
- Nie wiem... Samochód, krzaki w parku... jest wiele opcji. - Odpowiedział niewzruszony i przeszedł z coraz bardziej wystraszonym chłopakiem przez klubowe wrota.
Zabawa trwała w najlepsze. Obydwie "panie" cały czas próbowały podejść jak najbliżej loży należącej do gangu aż do momentu, kiedy Nakahara dostrzegł znajomą twarz, kiedy ją zauważył szybko odciągnął towarzysza na bok.
- Mamy problem. - Szybko powiedział widząc pytające spojrzenie tygrysołaka. - Widzisz tamtą dziewczynę? - Mówiąc to wskazał krótko obciętą, niebieskowłosą młodą kobietę siedzącą w loży "Czarnej róży".
- Co z nią? - Zdziwił się, nadal nie wiedząc o co chodzi niższemu.
- To Kato Ai. Moja dawna przyjaciółka... nienawidzi mnie, ale tak prawdziwie. - Objaśnił. - Ale problem w tym, że on pochodzi z Owiec.
- Owiec? Tego gangu nieletnich? - Dopytał, bo kojarzył organizacje.
- Trafiłeś. Musimy się skontaktować z Osamu. - Zarządził i wyszedł razem z młodszym przed klub. - Jeśli Owce chcą połączyć się z Czarnymi różami, możemy się spodziewać, że po krótkim czasie powstanie kolejna Mafia w mieście. Jeśli oczywiście połączą się na dobrych warunkach. Inaczej to im nie wypali. - Mówiąc to zadzwonił do bruneta.
- Halo, Chuu... Coś się stało? Już porwali Atsushiego-kun? - Wypytywał po odebraniu połączenia.
- Nie, idioto. Mamy inny problem. Pamiętasz Kato Ai? Tą z Owiec? - Zapytał lekko zestresowany sytuacją rudzielec.
- Tą tak brzydko obciętą? - Dopytał o szczegół.
- Tak, tą. Jest tutaj, siedzi w loży Czarnych róż. Nie mogę się tam zbliżyć w takim wypadku, jest zbyt duże ryzyko, że mnie rozpozna. - Obawiał się katastrofy misji.
- Wracaj do furgonetki, podmienimy Cię z... Akutagawą. - Zarządził młodszy, a Chuuya parsknął.
- Że co?! Zwariowałeś samobójco?! Nigdzie nie idę! - Odezwał się czarnowłosy w tle.
- Idziesz, inaczej będziemy musieli wymyślić coś innego... A na to, nie mamy aktualnie czasu. - Wyjaśnił Osamu. - A i Chuu, twój uczeń gdzieś się zapodział. - Dodał.
- To dobrze, jak zginie przynajmniej nie będzie, że go zabiłem. - Odpowiedział mu ucieszony partner.
Niestety po powrocie Nakahary do furgonetki, właściciel Rashoumona nie dał się namówić na zamianę i misję trzeba było odwołać, gdyż Atsushi nie chciał jej sam kontynuować. Niestety musieli wrócić do budynków Mafii.
CZYTASZ
Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction
FanfictionTo powinno być przejmujące i poważne, ale... nie jest. To Fanfiction o prawie wszystkim. Życie Port Mafii widziane inaczej, relacja Soukoku i budująca się relacja Shin Soukoku, współpraca Zbrojnej Agencji Detektywistycznej z Port Mafią, wiecznie zde...