18. Uciszanie

3.9K 348 469
                                    

Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania życzę!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Nakahara-san zamordował Ito-san? - Zapytał Atsushi kiedy zauważył wychodzącego z piwnicy Akutagawe. - Bardzo cierpiał? - Dodał smutno.

- Nie. I czy ty jesteś ślepy? - Zagadał czarnowłosy podchodząc bliżej chłopaka.

- Nie... Dlaczego? - Zdziwił się i przekrzywił głowę w lewy bok.

- Bo przed chwilą Naoki wyszedł z piwnicy o własnych siłach. - Powiedział patrząc na jeszcze bardziej zdziwionego białowłosego.

- Dopiero przyszedłem, nie widziałem Ito-san. Ale Pan Nakahara go nie zabił?! Jak dobrze! - Ucieszył się i po prostu przytulił starszego. Kiedy dopiero po chwili ogarnął co zrobił, spłonął rumieńcem, tak samo jak szarooki. - P-przepraszam! - Oderwał się od niego i zauważył, że jego czarne buty są wyjątkowo interesujące.

- N-nic się nie stało... - Odparł zmieszany, patrząc w prawy bok. Kaszlnął. - To... może pójdziemy do mojego magazynu, poznasz mój oddział. Jest trochę bardziej ogarnięty od tego Nakahary. - Zaproponował nadal nie patrząc na młodszego.

- Dobry p-pomysł. - Wydukał przez ściśnięte gardło. Dlaczego jego serce tak waliło? Przez całą drogę się zastanawiał.

Idąc do magazynu próbowali na siebie nie patrzeć. Było ciężko. Obydwoje próbowali uspokoić też swoje myśli. Cały czas się zastanawiali, dlaczego ich serca tak zaczęły szaleć... Przecież to był zwykły, najzwyklejszy uścisk. Co było z nimi nie tak?

- Akutagawa-senpai! - Pisnęła ze łzami w oczach Ichiyou Higuchi. Drobna blondynka będąca ochroniarzem oraz asystentką czarnowłosego. - Ja już z nimi nie wytrzymuję! - Krzyknęła.

- Bardziej ogarnięty, co? - Zaśmiał się pod nosem Nakajima, a chłopak tylko prychnął.

- Co znowu? - Zapytał zirytowany. Miał zaszpanować, a tu kicha. Jak zwykle jego ludzie zawiedli.

- Panie Akutagawa, ona jest porąbana! - Krzyknęła inna dziewczyna z drugiego końca pomieszczenia.

Magazyn przeznaczony Akutagawaie praktycznie niczym się nie różnił od tego Chuuyi... może tylko tym, że był czystszy.

- To nie mój problem, że znowu się kłócicie! Macie się ogarnąć, przyjdę później. - Zakomunikował i szybko chwycił kolorowookiego za jedną z szelek, po czym wyszedł. Nie miał zamiaru się użerać z kobiecymi problemami. Wystarczyły mu te jego.

- No, naprawdę masz bardzo ogarnięty oddział. - Zaśmiał się Atsushi, kiedy wyszli. - Nie ma co zarzucić. - Przyznał ironicznie.

- Oj, zamknij się... - Nakazał prowadząc go dalej. - Mieli zły dzień i my weszliśmy w złym momencie. - Wytłumaczył, choć sam nie wierzył w swoje słowa.

- Dobrze, czy... - Miał coś powiedzieć, ale czarnowłosy mu przerwał.

- Cicho. - Znów rozkazał i szedł dalej.

- Ale Aku... - Znowu starszy mu przerwał, ale tym razem dość niespodziewanym ruchem. Pocałował go. Delikatnie musnął usta białowłosego tymi swoimi. Dla nich obu było to coś dziwnego i chyba nawet i znaczącego.

- Zamkniesz ty się w końcu? - Zapytał retorycznie po oderwaniu się. - Zawsze ignorujesz akurat tę prośbę. Zawsze. - Znów delikatnie musnął jego usta, a kolorowooki nie wiedział co ma zrobić, więc spłonął rumieńcem po raz pierwszy spełniając prośbę czarnowłosego. - Ale chyba w końcu znalazłem na ciebie sposób. - Dodał i ruszył dalej... Znaczy, chciał ruszyć, ale zauważył stojącą nieopodal wesoło uśmiechającą się w ich stronę Chie. Widząc ją już wiedział, że się wkopał.

- Uhuhu... Niech ja tylko to powiem Nakaharze-san! - Usłyszeli podekscytowany głos czarnowłosej. A kiedy na nią znów spojrzeli, zauważyli, że ta zaczęła po prostu spierdalać przed nimi.

- Już po mojej reputacji... - Właściciel Rashoumona powiedział do siebie załamany.

- Trzeba było mnie nie całować... - Napomknął Atsushi przewracając oczami.

- Trzeba było mnie odepchnąć. - Odparł.

- Przepraszam, że byłem tak zaskoczony, że aż nie mogłem się ruszyć! Skoro uważasz to za błąd, nie musiałeś tego robić aż dwa razy! - Lekko się zezłościł, a chłopak znów go delikatnie cmoknął, tym razem w policzek.

- Nie uważam, tego za błąd. - Oznajmił i odszedł. Tak po prostu. Zostawił go złego i zarumienionego.

- Jest jeszcze gorszym dupkiem niż Dazai-san... - Powiedział do siebie Nakajima, kiedy starszy odszedł. - Co to w ogóle miało znaczyć? - Dopiero teraz zaczął myśleć o trzech całusach. Miał ochotę skoczyć z budynku, nie rozumiał już niczego. Musiał ochłonąć.

- Nakahara-san! - Wrzasnęła czarnowłosa wbiegając do apartamentu rudzielca. O dziwo nie zastała go w salonie, jak zazwyczaj, więc weszła bardziej w głąb mieszkania. - Nakahara-san? - Zajrzał do kuchni i zobaczyła przełożonego siedzącego na blacie kuchennym i stojącego przed nim bruneta. Chuuya robił mu... warkoczyki we włosach. - Em... Co Pan robi? - Zapytał zdziwiona tym co zastała. Już bardziej się spodziewała wkładania sobie nawzajem języków do gardeł, a nie plecenia warkoczyków.

- Watanabe? Co ty tu robisz? I znowu ci przypominam, że się puka. - Nakahara odwrócił głowę w jej stronę i nadal plótł.

- A ja przypominam, że się puka przystojniejszych. - Wytknęła język w stronę przełożonego. - I zapytałam pierwsza. - Skrzyżowała ramiona pod piersiami.

- Warkoczyki... Nie widać? - Pokazał jeden z bardzo krótkich splotów. - Mumia ma krótsze włosy ode mnie, ale od dłuższego czasu marudzi, że chce warkoczyki... więc plotę aby mieć spokój. - Wzruszył ramionami i kontynuował czynność.

- Widzisz jaki mam dar przekonywania? - Osamu zaśmiał się w stronę czarnowłosej, a ta mu zaklaskała.

- A teraz odpowiedz łaskawie na moje pytane. - Rzucił w jej kierunku Chuuya.

- Przyszłam, bo widziałam coś bardzo ciekawego. - Zaczęła. - A mianowicie, Akutagawa-san i Atsushi-san się całowali! - Pisnęła. - Pan Akutagawa kazał mu się uciszyć, a kiedy tego nie zrobił sam go przymknął!

- Ha! Wygrałem zakład! Chuuya, stawiasz kolacje na przyszłej randce. - Zakomunikował niższemu Dazai, a mężczyzna tylko westchnął.

- Mieliście zakład? Jak obstawialiście? - Zainteresowała się i usiadła na jednym z krzeseł przy niewielkim stole w kuchni.

- Ja obstawiałem, że Akutagawa wykona pierwszy ruch, a Chuu, że Nakajima. - Oznajmił i chwilę potem syknął z bólu, gdyż rudzielec pociągnął go za jeden z kosmyków włosów.

- Ups. - Warknął niezadowolony z przegranej.

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz